Kobiety z "Krupińskiego" przed KPRM

Mar 08, 2017

7 marca kilkadziesiąt kobiet - żon górników z KWK "Krupiński" i pracownic zakładu - udało się do Warszawy, przed siedzibę Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM), by osobiście prosić panią premier Beatę Szydło o ratunek dla zamykanej kopalni. - Nie chcemy, aby likwidowano tysiące miejsc pracy, aby bezpowrotnie stracono kilkaset milionów ton węgla koksowego i gazowo - koksowego - czytamy w petycji, którą uczestniczki akcji chciały wręczyć szefowej polskiego rządu.

Ostatecznie pismo odebrał zastępca dyrektora Departamentu Spraw Obywatelskich KPRM Kacper Halski.

- Z wielką radością i satysfakcją przyjęłyśmy wynik wyborów parlamentarnych w roku 2015. Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w Gminie Suszec ponad 50% głosów. Wszyscy uwierzyli w Pani przedwyborcze zapowiedzi, że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości żadna kopalnia w Polsce nie będzie likwidowana, chyba, że nie będzie w jej złożu zasobów do wydobycia - przypomniały autorki petycji. - Oczekujemy, że zainteresuje się Pani sytuacją naszej kopalni i bliżej przyjrzy się Pani temu, co się tutaj dzieje. (...) Polska potrzebuje naszych zasobów, bo tylko mając własne zasoby węgla kamiennego możemy być krajem w pełni suwerennym i bezpiecznym. Wierzymy, że decyzję o naszej likwidacji można jeszcze zmienić - napisały.

Przyszłość kopalni "Krupiński" waży się od kilku miesięcy.

Decyzję o przeniesieniu zakładu do SRK podjęło 1 grudnia Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW). Była ona zgodna z wcześniejszym wnioskiem Zarządu oraz opinią banków-wierzycieli Spółki. Jeśli nie zapadną decyzje o charakterze nadzwyczajnym, 1 kwietnia zakład stanie się oddziałem SRK. Tam zostanie zlikwidowany.

Zdaniem przedstawicieli resortu energii KWK "Krupiński" nie ma szans na osiągnięcie rentowności. Podobnie twierdził odwołany w poniedziałek prezes Zarządu JSW Tomasz Gawlik. Według przywoływanych przezeń ekspertyz utrzymanie "Krupińskiego" do 2021 roku kosztowałoby Spółkę 230 milionów złotych.

Strona społeczna przekonuje, że urentownienie kopalni - i to już w latach 2019-2020 - jest możliwe, o ile zostaną przeprowadzone inwestycje rzędu 300 mln zł, a zakład zacznie wydobywać węgiel koksowy typu 35 (obecnie wydobywa węgiel energetyczny oraz węgiel koksowy typu 34). KWK "Krupiński" posiada 72 mln ton udokumentowanych zasobów przemysłowych takiego surowca.

Oprócz organizacji związkowych, samych pracowników oraz ich żon, likwidacji zatrudniającej ponad 2 tysiące osób KWK "Krupiński" sprzeciwiają się miejscowi samorządowcy. Obrońców kopalni wielokrotnie wspierali starosta pszczyński Paweł Sadza i Marian Pawlas, wójt Suszca, gdzie zakład jest zlokalizowany. Zdaniem wójta konsekwencją zamknięcia kopalni będzie trwała degradacja gminy.