Racjonalista: Niemcy czekają na wygaszenie KWK "Krupiński"

Lut 13, 2017

- Kopalnia Krupiński wyeksploatowała w swoim złożu na które ma koncesję wszystko to, co było najsłabsze, pozostało to co jest najlepsze, co jest warte miliardy dolarów - i właśnie ma być wygaszona, (...) a już obok koncesję dostał pewien spryciarz, były wiceminister w rządzie SLD, który de facto reprezentuje niemieckie interesy. Tak więc Niemcy chcą się dobrać do najlepszych złóż w tym wypadku kopalni "Krupiński" - pisze Witold Gadowski cytowany przez serwis Racjonalista.

Zdaniem publicysty każda kolejna decyzja o "wygaszeniu" polskiej kopalni wpisuje się w plany zarówno Niemiec, jak i Rosji.

- Niemcy traktują polski węgiel jako swój zasób strategiczny i nie życzą sobie, aby Polacy eksploatowali węgiel, zwłaszcza najlepsze pokłady tego węgla, dlatego dążą do wygaszenia górnictwa na Śląsku, aż sami nie przejmą tych złóż. (...) Rosjanie też chcą, byśmy wygasili wydobycie węgla kamiennego. I tu się zgadzają z Niemcami. Niemcy chcą mieć cały śląski węgiel dla siebie, a Rosjanie nie chcą, by Polacy eksploatowali węgiel, bo chcą, by się uzależnili od rosyjskiego gazu i ropy - twierdzi Witold Gadowski.

Z tą ostatnią tezą częściowo polemizuje redaktor naczelny Racjonalisty Mariusz Agnosiewicz.

- Rosjanie mają interes w tym, by polski węgiel był niekonkurencyjny, by działały w polskim górnictwie mafie generujące wielkie narzuty cenowe i malwersacje, by nie stanowił on realnej konkurencji dla węgla rosyjskiego. Ale nie mają bynajmniej interesu, by polski węgiel trafił w niemieckie ręce, gdyż będzie to oznaczało, że naraz w Unii Europejskiej węgiel przestanie być "passe", stanie się zasobem strategicznym, mocno eksploatowanym i uwalnianym, co byłoby jeszcze większym uderzeniem w rosyjskie interesy - przekonuje.

Według redaktora rozpropagowana w ostatnim czasie "kampania antysmogowa" może mieć "drugie dno".

- Kiedy Komisja Europejska sypnęła groszem na wygaszanie kopalń, rozpętano akcję pt. smog, choć jest on problemem już od lat i jakoś się nim specjalnie nie przejmowano, skoro sukcesywnie w miastach zabudowywano antysmogowe korytarze napowietrzające. Wszystko to wpisuje się w niemieckie plany wobec polskiego węgla. Aktualnie na Śląsku zielone ludziki zbierają podpisy pod petycją mającą zmobilizować UE [Unię Europejską - przyp. red. SG] do nałożenia kar pieniężnych na Polskę "za smog". Choć cała ta akcja, sponsorowana z zachodniego kierunku, toczy się w istocie o polski węgiel - twierdzi Mariusz Agnosiewicz.

Jedno jest pewne: przygotowujące się do "wygaszenia" własnego górnictwa węgla kamiennego już za rok Niemcy nadal będą potrzebować "czarnego złota". Pozycję węgla kamiennego i brunatnego w tym kraju wzmocni wyłączenie ostatniej elektrowni atomowej. Zgodnie z założeniami niemieckiej transformacji energetycznej powinno to nastąpić za lat pięć. Energetyka odnawialna pokrywa zaledwie 31 procent zapotrzebowania na prąd, poza tym do wydajnej pracy potrzebuje sprzyjających warunków: wiatru (elektrownie wiatrowe) czy odpowiedniego nasłonecznienia (ogniwa fotowoltaiczne). Należy się spodziewać, że wkrótce energia z węgla zacznie mieć dla zachodnich sąsiadów Polski o wiele większe znaczenie niż dotychczas, wbrew oderwanym od rzeczywistości założeniom polityki klimatycznej Unii Europejskiej (UE).

Jak poinformował dziennikarzy Deutsche Welle prezes Stowarzyszenia Importerów Węgla Franz-Josef Wodopia, już teraz największa gospodarka UE importuje 55 milionów ton surowca rocznie. - Dwie trzecie z tej liczby przeznacza się na paliwo w elektrowniach, a jedna trzecia idzie na potrzeby hutnictwa. Dochodzi do tego jeszcze trochę na potrzeby rynku opałowego - wyjaśnił.

Węgiel energetyczny trafia do Niemiec przede wszystkim z Rosji (15 mln ton), Kolumbii (ok. 10 mln ton) i Stanów Zjednoczonych (6 mln ton), a węgiel koksowy sprowadzany jest głównie z Rosji i USA.