Grzesik: Nowy rok, stare problemy

Sty 29, 2017

- Zamykając "Krupińskiego", Jastrzębska Spółka Węglowa pozbawia się miliardowych zysków ze sprzedaży węgla koksowego typu 35. Kwota 300 milionów złotych, którą należałoby zainwestować, by dotrzeć do olbrzymich złóż tego surowca, nie wydaje się zbyt wygórowana wobec tego, ile można byłoby zarobić i to już za 2-3 lata - przekonuje przewodniczący górniczej "Solidarności" Jarosław Grzesik w styczniowym numerze Solidarności Górniczej. Polecamy lekturę komentarza.

 

* * *

 

W powszechnej świadomości utarło się przekonanie, że Nowy Rok stanowi pewien przełom. Górnicy takiego wrażenia od lat jakoś odnieść nie mogą - głównie z winy rządzących, którzy wielu problemów, tyle razy już tutaj wspominanych, nie umieją, bądź nie chcą rozwiązywać. Tak jest i teraz. Kolejny rok kalendarzowy rozpoczynamy z pokaźnym bagażem spraw do załatwienia.

Przykłady? Proszę bardzo.

Zapomniany nieco przez media temat batalii o przyszłość skazanej przez Jastrzębską Spółkę Węglową na likwidację kopalni "Krupiński" wrócił na wokandę za sprawą styczniowego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego. Po dosyć ostrej dyskusji przedstawiciele strony rządowej przychylili się łaskawie do związkowej propozycji, by sytuację kopalni przeanalizował zespół niezależnych ekspertów. Wcześniej, wraz z Zarządem JSW, po raz kolejny próbowali udowadniać, że zakład jest "nierentowny", nie biorąc przy tym pod uwagę sprawy najoczywistszej: zamykając "Krupińskiego", Jastrzębska Spółka Węglowa pozbawia się miliardowych zysków ze sprzedaży węgla koksowego typu 35. Kwota 300 milionów złotych, którą należałoby zainwestować, by dotrzeć do olbrzymich złóż tego surowca, nie wydaje się zbyt wygórowana wobec tego, ile można byłoby zarobić i to już za 2-3 lata. Przy okazji zwróciłbym uwagę na doniesienia o niezwykle obiecujących wynikach osiąganych przez kopalnię "Sośnica", którą kilka miesięcy temu też chciano zamknąć. Rację mieli górnicy, pracownicy dozoru i związkowcy, kiedy twierdzili, że "Sośnica" po kilku miesiącach przestanie przynosić straty. Wtedy tak naprawdę nie wierzył im nikt.

Trudno też nie wspomnieć o planowanej fuzji wyprowadzonej właśnie "na prostą" Polskiej Grupy Górniczej z zadłużonym "po uszy" Katowickim Holdingiem Węglowym. Być może rząd dysponuje wyliczeniami, które ów bardzo ryzykowny ruch uzasadniają. Oby tylko nie było tak, że wyliczenia te zakładają przeprowadzenie kolejnych oszczędności kosztem pracowników PGG czy KHW. Nikt ich o zdanie nie pytał, nie powinni oni zatem ponosić absolutnie żadnych konsekwencji połączenia PGG i Holdingu. Miejmy nadzieję, że przynajmniej tutaj interes pracowniczy zostanie wzięty pod uwagę i załogi nie będą zmuszone do podjęcia bardziej radykalnych form walki o swoje prawa.

 

Jarosław Grzesik