Podziemny protest w KWK "Makoszowy" (aktualizacja)

Gru 15, 2016

Po godzinie 1. górnicy z KWK "Makoszowy" rozpoczęli podziemny protest. Żądają utrzymania miejsc pracy w kopalni, której po 31 grudnia grozi likwidacja. - Do akcji dołączają kolejne osoby. Na tę chwilę jest ich około 20 - informuje wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Makoszowy" Dawid Bendkowski.

Akcja ma charakter spontaniczny. Jej pierwszym uczestnikiem był pracownik zmiany rozpoczynającej pracę o 17.30. Protest poparli górnicy, którzy mieli wyjechać na powierzchnię po nocnej zmianie.

- Nasi koledzy zdecydowali o pozostaniu pod ziemią po godzinach pracy. To wyraz sprzeciwu wobec dotychczasowej polityki rządu, wobec licznych kłamstw na temat kopalni, jakie cały czas płyną z ust przedstawicieli rządu. Są to informacje nierzetelne, mające przedstawić nasz zakład pracy w możliwie złym świetle. Jednocześnie ani rząd, ani Zarząd Spółki Restrukturyzacji Kopalń, której jesteśmy częścią, od półtora roku nie zrobił nic, by umożliwić "Makoszowom" dalsze funkcjonowanie - tłumaczy wiceprzewodniczący.

Lista związkowych zarzutów wobec osób odpowiedzialnych za branżę i wobec kierownictwa Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA (SRK) jest długa.

- Nie wdrożono planu restrukturyzacyjnego, nie przeprowadzono żadnych innych działań, które umożliwiłyby wydzielenie zorganizowanej części kopalni celem przekazania jej do inwestora. Przygotowany plan naprawczy został zrealizowany tylko w części dotykającej załogę. Stan załogi mamy nawet niż założono w planie. Jeśli chodzi o roboty przygotowawcze czy roboty ścianowe, wszystkie polecenia zostały wykonane - mówi Dawid Bendkowski. - Górnicy swoje zrobili, a rząd i Zarząd SRK - nie. Mieliśmy funkcjonować w systemie dwuścianowym. Nie wiemy, dlaczego podjęto decyzję, że nie będziemy fedrować z dwóch ścian. Teraz wydobywamy węgiel tylko z jednej ściany, z dwóch przodków, w granicach 5500 ton na dobę - wskazuje.

Do protestujących zjechał przewodniczący zakładowej "Solidarności" Artur Banisz.

O sytuacji w kopalni "Makoszowy" będziemy informować na bieżąco.

 

Aktualizacja [Gru 15, 2016]

Według szefa zakładowej "Solidarności" Artura Banisza protestujących pod ziemią górników wkrótce mają wesprzeć kolejni - w miarę tego, jak będą kończyć pracę.

- Atmosfera jest napięta. Koledzy przebywający na dole nie wiedzą, do kiedy tam pozostaną. Są zdeterminowani - powiedział przewodniczący po wyjeździe na powierzchnię. - Domagamy się rozmów z przedstawicielami Ministerstwa Energii i żądamy realizacji postulatów - przede wszystkim odnośnie znalezienia inwestora i możliwości fedrowania po 1 stycznia 2017 roku. Mamy dokumenty, z których wynika, że jeszcze przez pół roku moglibyśmy funkcjonować w oparciu o zasady rynkowe. To dałoby nam czas na przeprowadzenie procesu przejęcia kopalni przez nowy podmiot - dodał.

 

Aktualizacja [Gru 16, 2016]

Zakończył się protest w KWK "Makoszowy". SRK podała, że ostatni z przebywających pod ziemią górników wyjechał na powierzchnię o godzinie 21.20.