JSW: Po pierwsze - nie szkodzić (pracownikom i firmie)

Lip 06, 2016

Reprezentatywne organizacje związkowe funkcjonujące w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW) sprzeciwiły się próbie przeniesienia pracowników zakładów przeróbczych z kopalń "Budryk" i "Knurów-Szczygłowice" do Jastrzębskich Zakładów Remontowych Sp. z o.o. (JZR), co zapowiedział Zarząd JSW. Strona społeczna nie widzi natomiast przeszkód, by JZR przejął same zakłady, dzięki czemu możliwe będzie pozyskanie dodatkowych środków finansowych na ich remont.

- Kwestia fizycznego "przerzucenia" do JZR trzech zakładów przeróbczych - budynków i infrastruktury - pozostaje poza dyskusją. Tutaj się nie sprzeciwiamy, bo zdajemy sobie sprawę, jakie to ma znaczenie dla przyszłości kopalń. Modernizacja zakładów przeróbki mechanicznej węgla jest konieczna. Usprawni proces wzbogacania węgla, a pamiętajmy, że kopalnie "Budryk" i "Knurów-Szczygłowice" posiadają w swoich zasobach najwyższej jakości węgiel koksowy typu 35 ("hard"). Od dobrej kondycji tych zakładów w coraz większym stopniu zależeć będzie dobra kondycja całej firmy, nas wszystkich. Nie dopuszczamy natomiast myśli, by jakiekolwiek zmiany odbiły się na sytuacji pracowników. Oni, wraz ze zmianą pracodawcy, utraciliby gwarancje zatrudnienia i zasad wynagradzania. Stratna byłaby też sama JSW, bo musiałaby im wypłacić spore odszkodowania, a na to Spółki w tej chwili po prostu nie stać - tłumaczy przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Knurów-Szczygłowice" Ruch "Knurów" Krzysztof Leśniowski.

Odpowiadając kierownictwu Spółki, związkowcy z organizacji reprezentatywnych przypomnieli, że w poprzedzającym debiut giełdowy Spółki porozumieniu zawartym 5 maja 2011 roku pracownicy kopalń JSW zostali objęci 10-letnimi gwarancjami zatrudnienia i zachowania dotychczasowych zasad wynagradzania.

- Okres gwarancji zatrudnienia dla wszystkich pracowników JSW S.A. wynosi 10 lat, licząc od dnia, w którym dokonane zostało upublicznienie akcji JSW S.A. Powyższe gwarancje są bezwzględnymi gwarancjami zatrudnienia - brzmi § 3 pkt 1 dokumentu, który warunkował zgodę związków zawodowych na debiut giełdowy Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Ponadto - zgodnie z porozumieniem sprzed pięciu lat - warunki umów o pracę pracowników zakładów JSW mają pozostawać bez zmian i nie podlegać wypowiedzeniom do czasu zarejestrowania i wdrożenia w życie jednolitego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla Pracowników JSW SA, przy czym postanowienia porozumienia mają również zastosowanie przy ustalaniu warunków umów o pracę po dniu zawarcia porozumienia.

Przejęcie pracowników przez JZR w trybie artykułu 23.1 Kodeksu pracy bez ich zgody skutkowałoby koniecznością wypłaty tym pracownikom sporych pieniędzy.

- W związku z faktem, że Jastrzębskie Zakłady Remontowe Sp. z o.o. zamierzają podjąć działania dotyczące zmiany warunków zatrudnienia przejmowanych pracowników JSW S.A. oraz dostosować te warunki do obowiązujących w JZR informujemy, że nie wyrażamy zgody na przejęcia pracowników JSW S.A. przez JZR - czytamy w konkluzji pisma, pod którym podpisali się przedstawiciele czterech największych związków zawodowych zrzeszających pracowników JSW.

We wtorek związkowcy z "Knurowa-Szczygłowic" zostali przyjęci przez wiceprezesa JSW do spraw pracy i polityki społecznej Artura Wojtkowa. Dyskutowano o potencjalnych konsekwencjach przeniesienia trzech zakładów przeróbczych do JZR.

- Wyjaśniliśmy sobie różne rzeczy. Uzyskaliśmy zapewnienie, że JSW wycofa się z decyzji o przekazaniu zakładów przeróbczych do JZR wraz z pracownikami - mówi Krzysztof Leśniowski. - Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w JZR pracownicy zostaliby zatrudnieni na gorszych warunkach. Poza tym JZR to nie JSW - trudno przewidzieć, jak długo ta firma będzie funkcjonowała. Podobnych podmiotów przerabialiśmy w górnictwie całkiem sporo i dzisiaj nikt już o nich nie pamięta. Sama praca w spółce takiej jak JSW daje poczucie stabilizacji. Mamy nadzieję, że stanie się tak jak mówił pan prezes - z korzyścią dla pracowników, kopalń "Budryk" i "Knurów-Szczygłowice", jak i całej firmy - dodaje.

Na koniec krytykuje formę, w jakiej Zarząd JSW poinformował stronę związkową - i pracowników - o swojej decyzji.

- Smutne jest to, że ktoś tak do końca nie przemyślał konsekwencji swojej decyzji, przez co pracownicy z wieloletnim doświadczeniem niepotrzebnie się stresują. W piątek telefony nam się urywały, bo zaniepokojeni suchą informacją o planowanym przeniesieniu zakładów przeróbczych do JZR chcieli wiedzieć, gdzie i na jakich warunkach przyjdzie im pracować. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca - podkreśla.