Gościem specjalnym konferencji "Polityka klimatyczna - próba oceny. Co dalej?" był doktor Benny Peiser, dyrektor The Global Warming Policy Foundation - brytyjskiej organizacji zajmującej się problematyką globalnego ocieplenia i wpływu człowieka na ten proces, który wygłosił wykład pod tytułem "Przerwa w ocieplaniu klimatu a Konferencja Narodów Zjednoczonych w Paryżu: Konsekwencje dla Europejskiej Polityki Klimatycznej". Udowadniał, że prognozy Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu dotyczące wzrostu temperatury na Ziemi, które legły u podstaw unijnej polityki klimatycznej, nie sprawdziły się, od 20 lat obserwujemy bowiem brak wzrostu średnich temperatur na powierzchni naszej planety.
Swoje prezentacje przedstawili również trzej prelegenci z Polski: profesor Leszek Marks z Uniwersytetu Warszawskiego ("Konsekwencje przyjęcia okresu epoki przedindustrialnej jako poziomu odniesienia dla realizacji celów polityki klimatycznej"), były wiceminister przemysłu i handlu Henryk Gabryś ("Ocena sytuacji ekonomiczno-gospodarczej Polski ze szczególnym uwzględnieniem sektora paliwowo-energetycznego od 2005 r.") oraz dr Bolesław Jankowski z firmy EnergSys ("Społeczno-gospodarcze skutki wdrażania polityki klimatycznej").
W dyskusji na temat polityki, jaką powinna przyjąć Polska wobec nasilających się tendencji do zaostrzania unijnego prawodawstwa klimatycznego, udział wzięli m.in. były premier prof. Jerzy Buzek (Platforma Obywatelska) i były minister środowiska prof. Jan Szyszko (Prawo i Sprawiedliwość).
- W Unii Europejskiej trzeba być niezwykle ostrożnym, jeśli się podejmuje zobowiązania, bo najtrudniej się wycofać ze zobowiązań - stwierdził były szef rządu.
Jego wypowiedź spotkała się z ripostą prof. Szyszki, który zwrócił uwagę, że Polska całkowicie dobrowolnie i niepotrzebnie podejmowała zobowiązania, które szkodzą jej gospodarce. W tym miejscu skrytykował przyjęcie dyrektywy o CCS - kosztownej metodzie wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla oraz utylizacji zmagazynowanego gazu.
- Dyrektywa w tej sprawie nie była ona obligatoryjna. Trzeba było tylko wyrazić opinię, czy się chce jej przyjęcia, czy nie. Austriacy na przykład się nie zgodzili, Polacy powiedzieli, że chcą - przypomniał.
Były minister wyraził opinię, że szkodliwy dla wszystkich branż energochłonnych, zwłaszcza dla energetyki opartej na węglu i górnictwa, unijny Pakiet Klimatyczny należy za wszelką cenę renegocjować, co jest możliwe, bo sama Komisja Europejska zmienia reguły obowiązujące na rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
Przytaczał też dane, z których wynikało, że Polska już dawno obniżyła emisję dwutlenku węgla, realizując poniekąd ideę przyświecającą Pakietowi.
- Do roku 2005 Polska dokonała redukcji na poziomie 32 procent emisji w stosunku do roku 1988, a w tym czasie Hiszpania, Grecja, Portugalia czy Irlandia podniosły ją. Na przykład Hiszpania - o 43 procent. Więc kto tak naprawdę "niszczy klimat"? - retorycznie pytał.
Całość podsumował szef śląsko-dąbrowskiej "S" Dominik Kolorz. Nawiązał do zaplanowanej na przełom listopada i grudnia konferencji klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych w Paryżu.
- Jeśli nie zostaną wypracowane ramy prawne, które będą mogły zaskutkować wobec wszystkich krajów jako zobowiązanie, Polska powinna tam występować jako podmiot, a nie jako członek Unii Europejskiej. (...) I to jest chyba jedna, jedyna droga do tego, żebyśmy szaleństwo pakietowe zatrzymali - stwierdził, zamykając konferencję.
Polecamy galerię zdjęć z tego wydarzenia.