Przypomnijmy, że podpisanie "umowy programowej" było wydarzeniem bezprecedensowym. Wcześniej Związek ograniczał się do udzielania poparcia kandydatom lub ugrupowaniom. Tym razem poparcie ze strony "S" zostało obwarowane szeregiem postulatów - Andrzej Duda zadeklarował, że w przypadku wyborczego zwycięstwa podejmie działania na rzecz m.in. obniżenia wieku emerytalnego i powiązania uprawnień emerytalnych ze stażem pracy, zwiększenia wysokości progów dochodowych uprawniających do świadczeń socjalnych, zapewnienia wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu 50 procent przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, wyeliminowania stosowania śmieciowych umów o pracę i "patologicznego samozatrudnienia" oraz wycofania antypracowniczych zmian w kodeksie pracy, zwłaszcza tych dotyczących czasu pracy i okresu rozliczeniowego.
Piotr Duda skomentował przegraną urzędującego prezydenta.
- Wystawiliśmy Bronisławowi Komorowskiemu rachunek za to, że nie chciał współpracować ze społeczeństwem - powiedział, wyrażając jednocześnie opinię, że za kilka miesięcy "przyjdzie czas na wystawienie rachunku PO i PSL". Dodał, że nie oznacza to wejścia Związku w bieżącą politykę, a jedynie dbałość o interesy pracowników.
Wciąż nie wiadomo, kiedy dojdzie do spotkania KK z prezydentem Dudą.
- Poczekajmy do zaprzysiężenia, które nastąpi 6 sierpnia. Liczymy na jego obecność na obchodach 35-lecia Związku w Gdańsku - oświadczył szef krajowych struktur "S".