Hutek: Czarne dziury

Lis 30, 2018

- Niepokój budzi nasilająca się medialna propaganda na temat rzekomych korzyści z likwidacji kopalń - pisze szef górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek w nowym wydaniu Solidarności Górniczej. - Wmawianie społeczeństwu, że na miejscu zakładów górniczych masowo powstaną nowe firmy, jest oderwane od rzeczywistości. (...) Tak samo rządzący mówili w latach 90-tych XX wieku, gdy zamykano kopalnie i inne przedsiębiorstwa, bo podobno się nie opłacały. "Czarne" miejsca pracy zniknęły, w zamian otrzymaliśmy "czarne dziury": opuszczone, często zdegradowane tereny pokopalniane czy pohutnicze - zwraca uwagę. Zachęcamy do lektury felietonu.

 

* * *

 

W najbliższych dniach cały Śląsk będzie żył konferencją klimatyczną COP24. Decyzje, jakie mogą tam zapaść, zdecydują o przyszłości nie tylko naszego regionu i naszego kraju, jednak to nasz region i nasz kraj odczuje je najmocniej. Mój szczególny niepokój budzi nasilająca się medialna propaganda na temat rzekomych korzyści z likwidacji kopalń.

Koszt kolejnej transformacji polskiej gospodarki - "zamiany" tak zwanych czarnych miejsc pracy na miejsca "zielone" - według wyliczeń naukowców z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach i specjalistów z PGG wyniósłby 44 miliardy euro. To kwota kosmiczna. Poza tym nawet, gdyby państwo było stać na jej wyłożenie "od ręki", dekarbonizacja byłaby nie do zaakceptowania. Wmawianie społeczeństwu, że na miejscu zakładów górniczych masowo powstaną nowe firmy, jest oderwane od rzeczywistości. Żeby nie szukać daleko - tak samo rządzący mówili w latach 90-tych XX wieku, gdy zamykano kopalnie i inne przedsiębiorstwa, bo podobno się nie opłacały. "Czarne" miejsca pracy zniknęły, w zamian otrzymaliśmy "czarne dziury": opuszczone, często zdegradowane tereny pokopalniane czy pohutnicze. Wystarczy popatrzeć na zapuszczony od kilkunastu lat olbrzymi plac po hucie "Gliwice" w samym centrum rozwijającego się ponoć miasta czy ruiny kopalni "Mysłowice", nie mówiąc już o Bytomiu - mieszkańcy Bytomia najmocniej chyba odczuli nierozważnie prowadzony proces restrukturyzacyjny przemysłu ciężkiego. Próbę konwersji miejsc pracy w kopalniach i wokół kopalń na miejsca pracy w nowych branżach już przerabialiśmy i dziś wiemy, że to niemożliwe. Uruchomienia "zielonego" podmiotu nie da się zadekretować urzędowo; taka firma powstanie wtedy, kiedy będzie miała zbyt na swoje produkty, inaczej to nie będzie miało ekonomicznego sensu.

Górnictwo w Polsce powinno funkcjonować i się rozwijać, tym bardziej, że po jego ewentualnej likwidacji powietrze nie stałoby się nagle czyste. Pozostaną spaliny samochodowe, pozostaną osoby ogrzewające swoje domostwa przez spalanie śmieci. A jedyne konsekwencje, które spotkają nas na pewno, to likwidacja miejsc pracy, dalsza emigracja zarobkowa Polaków za granicę i pozbawienie Polski najważniejszego rodzimego surowca energetycznego.

 

Bogusław Hutek