JSW: Związkowe "nie" dla destabilizacji Spółki

Sty 09, 2019

Zaskakująca decyzja o planach pozbawienia stanowiska prezesa Zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) Daniela Ozona przez Radę Nadzorczą (RN) JSW, które miałoby nastąpić 10 stycznia, zelektryzowała środowisko górnicze. Związkowcy przypominają, że to właśnie działania podjęte przez obecne kierownictwo uczyniły z całej Grupy Kapitałowej JSW podmiot dochodowy, innowacyjny, realizujący założenia rządowego "Programu dla Śląska" oraz "Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju". Sprzeciwiają się umotywowanym politycznie roszadom kadrowym mogącym doprowadzić do destabilizacji Spółki, żądają odwołania posiedzenia RN i ogłaszają akcję protestacyjną.

O rozpoczęciu akcji protestacyjnej strona społeczna poinformowała podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Pojawili się na niej liderzy reprezentatywnych organizacji związkowych JSW SA - Sławomir Kozłowski (Zakładowa Organizacja Koordynacyjna NSZZ "Solidarność" JSW SA), Paweł Kołodziej (Federacja Związku Zawodowego Górników JSW SA) i Marek Płocharski (Związek Zawodowy "Kadra" JSW SA) - oraz przewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" Dominik Kolorz i szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek.

Według Dominika Kolorza główną przyczyną kolejnej próby odwołania prezesa jest konflikt o pieniądze Spółki, które Skarb Państwa chce wykorzystać na inwestycje nie mające bezpośredniego związku z JSW, czemu stanowczo sprzeciwia się Daniel Ozon.

- JSW, jako spółka węglowa, musi patrzeć na interes swój i akcjonariuszy - wskazał szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". - Jeżeli (...) właściciel nie jest w stanie wymóc na Zarządzie JSW zgód na to, żeby Jastrzębska Spółka finansowała pewne zakupy, które mijają się z celem, jeśli chodzi o działalność tej spółki i z tej przyczyny odwołuje się prezesa, to jest to kompletnie niezrozumiałe - dodał.

Podobnego zdania był Sławomir Kozłowski. Sprecyzował przy tym, na co miałyby zostać przeznaczone pieniądze wypracowane przez załogi kopalń JSW.

- Jak nie wiemy o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Najpierw Jastrzębska Spółka miała przeznaczyć środki na zakup koksowni "Victoria", potem były naciski na zakup pakietu akcji spółki budowlanej Polimex-Mostostal i teraz wreszcie jest planowane zabranie z funduszu stabilizacyjnego Jastrzębskiej Spółki Węglowej praktycznie 1,5 miliarda złotych na inwestycję w elektrownię "Ostrołęka". (...) Koszt tej inwestycji, którą wykonuje podwykonawca Polimex, miał wynosić 6 mld zł. Enea Poznań miała zainwestować 1 mld zł, Energa Gdańsk - 1 mld zł, banki - 1 mld zł i Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Energia - 3 mld zł. Po zlikwidowaniu opłaty przejściowej praktycznie (...) te 3 mld brakuje na inwestycję dotyczącą elektrowni "Ostrołęka". I jest pomysł, żeby dodatkowe finansowanie było w wysokości 1,5 mld zł przez PGE i 1,5 mld zł przez Jastrzębską Spółkę Węglową - czyli pozbawienie Jastrzębskiej Spółki Węglowej tego funduszu stabilizacyjnego, który miałby Jastrzębską Spółkę zabezpieczać na "trudne lata". Te "trudne lata", według nas, już nadchodzą - to jest rok 2020. Nie będziemy czekać do roku 2020, jak nadejdzie kryzys. Już teraz chcemy zdecydowanie się sprzeciwić pozbawieniu Jastrzębskiej Spółki środków - podkreślił związkowiec.

Zauważył, że pozbawianie JSW wypracowanych środków jest nieuzasadnione również ze względu na bieżące potrzeby inwestycyjne.

- Jest już praktycznie decyzja o wydzieleniu kopalni "Bzie-Dębina w budowie". Mamy niedokończone inwestycje na kopalni "Knurów-Szczygłowice" (...), mamy niedokończone inwestycje na kopalni "Budryk". (...) Od połowy 2018 roku apelujemy do ministra energii, do Rady Nadzorczej o spotkanie i o określenie, jakie środki potrzebuje Jastrzębska Spółka na dokończenie inwestycji, jakie środki na planowane inwestycje i wtedy powiemy sobie, czy jesteśmy w stanie inwestować w inne kierunki rozwojowe gospodarki. Nie możemy doczekać się na poważną rozmowę z ministrem, a do spotkania z Radą Nadzorczą w ciągu trzech lat nie doszło [ani razu - przyp. red. SG]. I przykro nam, bo przy poprzednim układzie politycznym, mimo tego, że byliśmy w sporze, spotkania z Radą Nadzorczą odbywały się cyklicznie, raz na kwartał czy raz na cztery miesiące i wiele kwestii było poruszanych i wyjaśnianych. Pani przewodnicząca Rady Nadzorczej [Halina Buk - przyp. red. SG] nie ma czasu, odrzuca każdy wniosek o spotkanie - wskazał szef Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej NSZZ "Solidarność" JSW SA.

Bogusław Hutek zwrócił natomiast uwagę na fakt, iż odwołanie prezesa przez RN w dniu 10 stycznia będzie sprzeczne z przyjętymi wcześniej ustaleniami.

- To nie pierwsza próba odwołania prezesa Ozona - przypomniał. - Po pierwszych próbach doszło do spotkania w Ministerstwie Energii. Została ustalona pewna procedura. (...) [W JSW - przyp. red. SG] była prowadzona kontrola przez kontrolera z Ministerstwa Energii, pana byłego prokuratora Burskiego. (...) Ustalono, że kontrola miała być zakończona, do połowy grudnia Zarząd i Rada Nadzorcza miały dostać wnioski z tej kontroli, a 10 stycznia miało się odbyć nie odwołanie prezesa Ozona, a dyskusja nad tymi wnioskami. Ewentualne decyzje miały zapaść dopiero po tej dyskusji na Zarządzie i Radzie Nadzorczej. Natomiast stało się inaczej. Pan kontroler, pan prokurator Burski, został wycofany nagle. Kontrola się nie zakończyła, ale na 10 stycznia jest dalej zwołana Rada Nadzorcza i w programie jest odwołanie pana prezesa Ozona. (...) Pytanie jest proste - czy pan prokurator Burski nie znalazł nic na prezesa Ozona i dlatego [prezes Ozon - przyp. red. SG] ma zostać odwołany? - zakończył swoją wypowiedź szef górniczej "Solidarności".

Przedstawiciele strony społecznej nie chcieli ujawnić szczegółowych ustaleń odnośnie ogłoszonej akcji protestacyjnej.

- Na pewno nie będzie takiego spokoju, jak dzisiaj - skwitował Dominik Kolorz.