Opinia NSZZ "Solidarność" na temat rządowego projektu zmian w systemie emerytalnym to efekt dyskusji członków Komisji Krajowej "S". Związkowcy podkreślają, że nie interesuje ich rywalizacja pomiędzy zwolennikami Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) i Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE), ale skutki jakie nowy system będzie niósł dla wszystkich ubezpieczonych. Wymieniają przy tym dwa najważniejsze, ich zdaniem, elementy nowego systemu: sposób waloryzacji świadczeń oraz bezpieczeństwo zgromadzonych środków.
- Uważamy, że dzisiaj bezpieczeństwo to nie jest wystarczająco zagwarantowane, na co wpływają dwa czynniki: z jednej strony - większa konsumpcja zgromadzonych środków, które są przeznaczane na dzisiejsze świadczenia, a nie odkładane na przyszłe świadczenia, z drugiej strony - większe możliwości inwestycji w akcje w części kapitałowej, a więc tym bardziej potrzebny jest bezpieczny subfundusz, szczególnie w okresie poprzedzającym emeryturę - przedstawia związkowe postulaty Henryk Nakonieczny. - To jest stanowisko, którego będziemy bronić i szukać rozwiązań pozwalających zrealizować wymienione cele - dodaje.
Podczas lutowego spotkania Komisji Trójstronnej do spraw Społeczno-Gospodarczych minister Michał Boni zaręczał, że kwestia dziedziczenia praw majątkowych do zgromadzonych środków jest w zasadzie pewna, jednak związkowcy na wszelki wypadek nie ufają do końca takim słownym zapewnieniom i podtrzymują swoje żądania w tym zakresie do momentu ich formalnej realizacji.
Problemem pozostają, zdaniem Nakoniecznego, zaangażowani w obronę Otwartych Funduszy Emerytalnych pracodawcy. - Oni bronią OFE jak jakiejś świętości. Dostali jakiejś gorączki i atakują nas z różnych stron, żebyśmy poparli Otwarte Fundusze Emerytalne i system kapitałowy. Kiedy podczas jednego z zebrań spytałem pracodawców, co są w stanie poświęcić za utrzymanie obecnego systemu w niezmienionym kształcie, nie odpowiedzieli, jesteśmy jednak przekonani, że wszystko i wszystkich - z ubezpieczonymi i emerytami na czele - komentuje Henryk Nakonieczny.
Strona pracodawców zaproponowała, by wszelkie zmiany w systemie miał charakter tymczasowy, a z czasem nastąpiłby powrót do starego systemu. W zamian za zgodę rządu na takie rozwiązanie pracodawcy mieliby się zgodzić na "pakt społeczny", który obniżyłby wysokość waloryzacji świadczeń, wysokość samych rent i emerytur, a także odebrał specjalne uprawnienia emerytalne niektórym grupom zawodowym, w tym - górnikom. Nakonieczny uspokaja i przypomina, że emerytury górnicze są elementem całej reformy ubezpieczeń społecznych i wynikają z porozumienia zawartego przez rząd z górniczymi organizacjami związkowymi.
Ostatnie spotkanie związkowców i strony rządowej w sprawie emerytur odbędzie się 2 marca. Minister Boni ma wówczas odpowiedzieć na postulaty wszystkich organizacji, z którymi konsultowane były zmiany.