Bienek: Proces alokacji nawet się nie rozpoczął

Sty 16, 2018

Dwa tygodnie temu Polska Grupa Górnicza SA (PGG) poinformowała organizacje związkowe funkcjonujące w KWK "Wujek" Ruch "Śląsk" o planowanym przekazaniu zakładu do Spółki Restrukturyzacji Kopalń SA (SRK). Choć może to nastąpić już 30 stycznia, wciąż brakuje informacji, dokąd zostaną przeniesieni pracownicy "Śląska". - Wbrew temu, co twierdzi PGG, proces alokacji (...) nawet się nie rozpoczął - mówi przewodniczący zakładowej "Solidarności" Piotr Bienek w rozmowie z Solidarnością Górniczą. Zachęcamy do lektury wywiadu.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Decyzja w sprawie przeniesienia "Śląska" do SRK od dawna "wisiała w powietrzu". Nie udało się jej odroczyć, mimo wielu działań podejmowanych przez stronę związkową...

Piotr Bienek, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Wujek" Ruch "Śląsk": - Faktycznie, z końcem grudnia zakończyły bieg dwie ściany ruchu "Śląsk". O tym, że tak się stanie, wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę już od czerwca ubiegłego roku, gdy Zarząd Polskiej Grupy Górniczej podjął decyzję o wstrzymaniu robót przygotowawczych, co w praktyce skazywało ruch "Śląsk" na likwidację - wiadomo, że konsekwencją braku robót przygotowawczych jest sytuacja, w której kopalnia nie ma udostępnionego węgla do wybrania, więc zostaje zamknięta. Tak też się dzieje i w naszym przypadku. Szkoda, że zarządzający Polską Grupą Górniczą nie wzięli pod uwagę pomysłu na przyłączenie "Śląska" do ruchu "Halemba". Przez kilka miesięcy specjalnie powołany zespół analizował tę koncepcję. We wrześniu stosowny raport z prac zespołu został podpisany przez ekspertów, przedstawicieli pracodawcy oraz związków zawodowych. Z dokumentu wynikało jasno, że przyłączenie ruchu "Śląsk" do "Halemby" technicznie jest możliwe i byłoby opłacalne przy wzroście cen węgla o 11,5 procent wobec cen z pierwszego kwartału 2017 roku. Tymczasem ceny te poszły o 70 procent do góry. Zdaję sobie jednak sprawę, że raport jest tylko raportem, a za ostateczne rozstrzygnięcia odpowiada Zarząd.

SG: - Na jakim etapie znajduje się proces alokacji - czyli przenosin - pracowników ruchu "Śląsk" do innych kopalń PGG?

PB: - Niestety, pracownicy nadal nie wiedzą, do których kopalń trafią po przekazaniu "Śląska" Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Zgodnie z artykułem 26. Ustawy o związkach zawodowych na przełomie grudnia i stycznia pracodawca poinformował stronę społeczną, że przekazanie ruchu "Śląsk" do SRK nastąpi nie wcześniej niż 30 stycznia 2018 roku. Nie padła przy tym żadna konkretna data. Mogę się tylko domyślać, że chodzi o 1 lutego, czyli - z obecnego punktu widzenia - za dwa tygodnie. Wbrew temu, co twierdzi PGG, proces alokacji nie tylko nie znajduje się "na ukończeniu", ale nawet się nie rozpoczął. Jako strona związkowa zadeklarowaliśmy chęć udziału w pracach zespołu do spraw związanych z alokacją, jednak do dziś zespół ten - choć został rzekomo powołany - nie zebrał się ani razu. 2 stycznia 80 pracowników z oddziałów wydobywczych zostało przeniesionych do ruchu "Pokój". Pozostałe osoby, a jest ich ponad 900, nie wiedzą, gdzie za dwa tygodnie pójdą do pracy.

SG: - Obecnie mamy sytuację niezwykle dynamiczną, bo Zarząd PGG poinformował o konkretnym terminie, po którym "Śląsk" zostanie przekazany Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Tego procesu nie da się już zatrzymać. Czy można było uniknąć bałaganu, jaki towarzyszy przygotowaniom do likwidacji ruchu "Śląsk"?

PB: - Z pewnością tak. Nasza propozycja, mówiąca o tym, by wybrać udostępniony węgiel z dwóch funkcjonujących ścian i zakończyć fedrunek we wrześniu, byłaby rozwiązaniem najlepszym. Dzięki niej proces przygotowania do likwidacji zostałby rozciągnięty w czasie i przebiegałby znacznie spokojniej. Poza tym na rynek trafiłoby dodatkowe milion ton węgla typu 33, 34 i 35. PGG zarobiłaby całkiem niezłe pieniądze. Zdawaliśmy sobie sprawę, że "Śląsk" nie ma przed sobą długoletnich perspektyw. Po zamknięciu pola panewnickiego ze względów bezpieczeństwa kopalnia radykalnie zmniejszyła swój front wydobywczy. Pozostały nam natomiast zasoby bezpieczne i odprężone, które można było wydobyć bez ponoszenia większych kosztów. Niestety, kierownictwo Polskiej Grupy Górniczej nie zdecydowało się na ten krok, przez co mamy nerwową atmosferę wśród załogi i niższe zyski od tych, które Spółka mogła wypracować. Dobrego menedżera poznaje się po tym, jak reaguje w trudnych sytuacjach. Tutaj, moim zdaniem, właściwej reakcji po prostu zabrakło.

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ