"Wujek": Górnicza ofiara wielką latarnią wolności

Gru 17, 2018

W Katowicach oddano cześć ofiarom zbrodni, jakiej 16 grudnia 1981 roku dopuścili się funkcjonariusze Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Podczas pacyfikacji strajku załogi KWK "Wujek" od kul zginęło wtedy sześciu górników: Józef Czekalski, Józef Krzysztof Giza, Ryszard Józef Gzik, Bogusław Kopczak, Zbigniew Wilk i Zenon Zając. Wkrótce potem życie stracili trzej ciężko ranni: Andrzej Pełka (16 grudnia), Joachim Józef Gnida (2 stycznia 1982 r.) i Jan Stawisiński (25 stycznia).

Przypomnijmy: 12 grudnia 1981 r., przed północą, aresztowano Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Wujek". 13 grudnia generał Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (co było nielegalne, nawet w świetle obowiązującego wówczas prawa). Tymczasem załoga katowickiej kopalni, do której dotarły wieści o zatrzymaniu Jana Ludwiczaka, zażądała uwolnienia związkowca. 14 grudnia lista postulatów została poszerzona o odwołanie stanu wojennego, uwolnienie wszystkich internowanych i przestrzeganie przez władze podpisanego rok wcześniej Porozumienia Jastrzębskiego. Odrzucenie żądań przez komunistów spowodowało rozpoczęcie akcji protestacyjnej w postaci strajku okupacyjnego. Na czele protestujących stanął Stanisław Płatek, współzałożyciel zakładowej "Solidarności".

Decyzja o siłowym rozwiązaniu sytuacji zapadła bardzo szybko. 16 grudnia siły milicyjne otoczyły zakład. Akcja pacyfikacyjna rozpoczęła się około godziny 11. od staranowania muru kopalni przez czołg i wkroczenia oddziału ZOMO na teren kopalni. Najpierw "ślepymi" nabojami strzelano z czołgów, po czym - przez drugi wyłom w murze okalającym - weszli funkcjonariusze plutonu specjalnego ZOMO. Ci dokonali masakry strajkujących. Pacyfikację protestu, która zakończyła się około godz. 13., prowadziło 760 żołnierzy, 678 funkcjonariuszy ZOMO, 120 milicjantów z Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, 283 funkcjonariuszy Rezerwowych Oddziałów Milicji Obywatelskiej i 300 aktywistów z Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej.

Około godz. 16.30 górnicy sformułowali warunki przerwania strajku: swobodne opuszczenie kopalni przez strajkujących, podstawienie autobusu, wycofanie oddziałów ZOMO, niewyciąganie konsekwencji karnych i dyscyplinarnych. Nietrudno się domyślić, że warunki zakończenia strajku zostały przez władze złamane. Kilka dni po zakończeniu strajku internowano 13 pracowników - w tym Stanisława Płatka, którego początkowo, ze względu na ranę postrzałową, przewieziono do szpitala. Z pracy zwolniono 137 osób.

Po 37 latach na placu przed kopalnią, noszącym dzisiaj imię NSZZ "Solidarność", odbyły się uroczystości mające przypominać o tamtej tragedii. Gościem obchodów był premier Mateusz Morawiecki. Prezydenta Andrzeja Dudę reprezentował minister Andrzej Dera, władze samorządowe województwa śląskiego - marszałek Jakub Chełstowski, władze miasta Katowice - prezydent Marcin Krupa, duchowieństwo katolickie - metropolita katowicki arcybiskup Wiktor Skworc, zaś duchowieństwo ewangelickie - biskup diecezji katowickiej ksiądz Marian Niemiec. Przed pomnikiem upamiętniającym Dziewięciu z "Wujka" pojawili się związkowcy z NSZZ "Solidarność" i innych związków zawodowych, pracodawcy, a także - co najważniejsze - uczestnicy wydarzeń sprzed 37 lat oraz przedstawiciele rodzin poległych górników. Przy tej okazji wspomniano postać Jerzego Wartaka, jednego z liderów strajku w KWK "Wujek", zmarłego w nocy z 10 na 11 grudnia bieżącego roku.

Wszystkich obecnych przywitał Krzysztof Pluszczyk, przewodniczący Społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK "Wujek" w Katowicach Poległych 16 Grudnia 1981 Roku.

List z okazji rocznicy pacyfikacji KWK "Wujek" wystosował prezydent Andrzej Duda. Odczytał go minister Dera.

Szef państwa ocenił, że stan wojenny był "wojną wydaną narodowi przez reżim komunistyczny". Jednocześnie wyraził szacunek górnikom, którzy brali udział w grudniowym strajku, a także rodzinom dziewięciu ofiar poległych za wolną Polskę.

- Właśnie teraz, kiedy świętujemy jubileusz stulecia powrotu wolnej Polski na mapę polityczną Europy, pragnę z mocą podkreślić, że górnicy zamordowani tutaj przed 37 laty są naszymi bohaterami narodowymi. Zajmują poczesne miejsce w panteonie Polaków zasłużonych dla Niepodległej, podobnie jak poprzednicy z pokolenia 1918 roku, którzy odzyskali, obronili i odbudowali zniszczony wojną kraj. Mimo różnicy epok i okoliczności wszystkich ich łączyła bowiem miłość Ojczyzny i niezłomne dążenie do wyzwolenia narodu spod narzuconej mu władzy - napisał.

Premier wskazał z kolei, że o prawdę i pamięć trzeba wciąż dbać, bo te wartości były i wciąż są zagrożone.

- Cały czas są różnego rodzaju siły, które próbują zmieniać historię Polski i ją fałszować. Dlatego wyrażam też ogromną nadzieję, że nie tylko w Warszawie ulica Bohaterów z Kopalni "Wujek" będzie przywrócona, ale również w innych miastach Polski takie ulice powstaną - stwierdził, nawiązując do ostatniej decyzji sądu Naczelnego Sądu Administracyjnego, w praktyce przesądzającej o powrocie komunistycznego nazewnictwa niektórych warszawskich ulic.

Zabierając głos na temat samych wydarzeń z 16 grudnia 1981 r., Mateusz Morawiecki podziękował członkom NSZZ "Solidarność" za czynną walkę przeciwko komunistycznemu zniewoleniu.

- Dla mnie, w tamtym czasie, w latach osiemdziesiątych, ofiara górników z kopalni "Wujek" była wielką latarnią wolności. Ksiądz Jerzy Popiełuszko mówił o systemach, które zniewalają bardziej niż fizyczne więzienia. Górnicy z kopalni "Wujek" i inni, którzy stawili wtedy opór, w latach stanu wojennego, wyrywali zęby krat tamtym oprawcom, tamtemu zniewalającemu reżimowi komunistycznemu. Jestem wdzięczny im wszystkim, wszystkim działaczom "Solidarności". Na ręce pana przewodniczącego Piotra Dudy, pana przewodniczącego śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Dominika Kolorza, chciałem złożyć hołd wszystkim wielkim działaczom, bohaterom "Solidarności" tamtych lat, którzy kroczyli drogą górników z kopalni "Wujek" i wywalczyli dla nas wolność, niepodległość i prawdę. Cześć Ich pamięci! - zakończył swoje wystąpienie.

Według przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy mord na górnikach "broniących swojego skrawka wolności" był oznaką słabości zarówno komunistycznych władz, jak i zomowców, którzy dokonali zbrodni.

- Człowieka można przemocą ugiąć, ale nie można go zniewolić - i nigdy górników z "Wujka" nie zniewolili, bo na to sobie nie pozwolili. Dlatego jesteśmy tutaj dzisiaj, aby mówić: pamiętamy, dziękujemy, nie zapomnimy! - powiedział lider Związku.

Poruszył również temat nieskutecznych prób pociągnięcia do odpowiedzialności karnej osób odpowiedzialnych za stan wojenny.

- Co roku, gdy przybywaliśmy tutaj, na "Wujek", pod ten krzyż, zadawaliśmy sobie to pytanie - dlaczego tak długo osądzano - do końca nie skazano - morderców, ale także tych, którzy wydawali rozkaz zamordowania górników na "Wujku"? Dzisiaj możemy powiedzieć, że mamy już odpowiedź, bo to, co zobaczyliśmy w tym roku, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, daje nam odpowiedź. Musimy z tego miejsca głośno mówić o dekomunizacji sądów - i to na każdym szczeblu, bo prędzej nie doczekamy się sprawiedliwości w naszym kraju - wskazywał przewodniczący.

Po serii przemówień krótką modlitwę poprowadził abp Wiktor Skworc.

Kolejnym punktem był apel pamięci i salwa honorowa oddana przez żołnierzy z 34. Śląskiego Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej.

Na zakończenie przybyłe delegacje złożyły kwiaty przed Pomnikiem Ku Czci Górników Kopalni "Wujek" Poległych 16 Grudnia 1981 Roku.