Leśniowski: Głosuję na Tobiszowskiego!

Maj 24, 2019

- Kandydatem, któremu chcę oddać swój głos, jest Grzegorz Tobiszowski. (...) Jego zamiłowanie do Śląska, do jego mieszkańców, do śląskiego przemysłu, przysporzyło mu wielu wrogów, którzy rysują zupełnie inne scenariusze dla węgla i naszego regionu - upadku górnictwa i śląskiego przemysłu. (...) Nie ma łatwo nawet w szeregach swojej partii. (...) Zamiast dzielić, woli łączyć. Zamiast kłótni, woli dyskusję - pisze redaktor naczelny Solidarności Górniczej Krzysztof Leśniowski i przytacza argumenty, które przemawiają za tym, by 26 maja, w wyborach do Parlamentu Europejskiego, poprzeć obecnego wiceministra energii. Zachęcamy do lektury tekstu.

 

* * *

 

Zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego stały się targowiskiem różnych postulatów i idei. Tegorocznym "hitem" stał się węgiel. Kandydaci opozycji prześcigają się w deklaracjach dotyczących tempa likwidacji kopalń i eliminacji węgla z polskiej gospodarki. I dlatego choćby każdy, kto jest związany z środowiskiem górniczym, powinien udać się do urn wyborczych, by oddać głos w obronie swoich miejsc pracy.

Jeśli ktoś sądzi, że wybory do Europarlamentu nie mają większego znaczenia, to jest w wielkim błędzie. Parlament Europejski podejmuje wiele decyzji, które mają wpływ na codzienne życie mieszkańców całego kontynentu. Jego członkowie kształtują między innymi prawo obowiązujące we wszystkich krajach Wspólnoty. Europa debatuje dziś o przyszłości energetyki i przemysłu. Polska musi być aktywna w tej debacie, tym bardziej, że większość polityków w Europie popiera lub co najmniej przychyla się do idei dekarbonizacji europejskiej gospodarki. W dyskusji tej jesteśmy, póki co, osamotnieni. Może dlatego, że interesów polskiej branży węglowej w europejskiej debacie nikt w istocie nie reprezentuje? I nie będzie reprezentować, jeśli swój głos w wyborach europejskich oddamy na przedstawicieli Koalicji Europejskiej czy partię Wiosna, którzy w swojej retoryce nie różnią się od kandydatów z Niemiec czy Francji.

Mało tego, sama sympatia dla sektora węglowego, to za mało. Tu potrzebny jest głos kogoś, kto rozumie górnictwo, rozumie znaczenie węgla - rozumie, że przyszłością branży jest transformacja w stronę nowoczesnych technologii. Po tej nieco przydługiej tyradzie powiem wprost, że kandydatem, któremu chcę oddać swój głos, jest Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, który przeprowadził skutecznie nasz sektor przez trudny proces restrukturyzacji. Można oczywiście dyskutować, czy nie dałoby się zrobić pewnych rzeczy lepiej, czy wszystkie wybory personalne były idealne. Niemniej polityka to sztuka kompromisów i pewnie w tym należy szukać przyczyn niektórych pomyłek. Tobiszowski pokazał nieraz, iż rozumie, że kopalnia węgla to coś więcej niż tylko zakład wydobywczy. To także kapitał ludzki. W przeciwieństwie do większości zarządzających w przeszłości branżą górniczą, stara się uprawiać aktywną politykę, kreując nową przestrzeń dla węgla, dla nowych technologii jego przetwarzania. Kiedy inni mówią: "węgiel to przeszłość", on przekonuje, że węgiel to ważny element nowoczesnej gospodarki. Ba, nie walczy z wiatrakami, a buduje sojusz źródeł odnawialnych z konwencjonalną energetyką.

Jego zamiłowanie do Śląska, do jego mieszkańców, do śląskiego przemysłu, przysporzyło mu wielu wrogów, którzy rysują zupełnie inne scenariusze dla węgla i naszego regionu - upadku górnictwa i śląskiego przemysłu. Tobiszowski nie ma łatwo nawet w szeregach swojej partii, gdyż na Nowogrodzkiej ma łatkę związkofila. Może dlatego, że jako jeden z niewielu polityków potrafi rozmawiać z nami, związkowcami, bez zbędnej ściemy, ale za to uczciwie. Partia-matka go nie rozpieszcza. To jego partyjne koleżanki na liście są ewidentnie faworyzowane przez publiczną telewizję prezesa Kurskiego. Może dlatego, że Tobiszowskiemu daleko do partyjnego propagandysty? Bo Tobiszowski zamiast dzielić, woli łączyć. Zamiast kłótni, woli dyskusję. To wszystko, w mojej ocenie, przemawia na korzyść Grzegorza Tobiszowskiego - kandydata, któremu mogę oddać swój głos w wyborach, licząc przy tym, że jego głos będzie głosem nas wszystkich w Brukseli.

 

Krzysztof Leśniowski