Górnicy zaprotestują przed siedzibą PiS

Cze 21, 2019

Pracownicy Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) zaostrzają akcję protestacyjną przeciwko inicjowanym w Ministerstwie Energii działaniom prowadzącym do destabilizacji firmy. 24 czerwca pojawią się przed warszawską siedzibą Prawa i Sprawiedliwości (PiS) przy ulicy Nowogrodzkiej, aby głośno zażądać zmiany dotychczasowej polityki resortu energii wobec JSW. 19 czerwca Rada górniczej "Solidarności" poparła kolegów z Jastrzębia - na ręce premiera Mateusza Morawieckiego skierowała stanowisko, w którym domaga się pilnego spotkania celem wyjaśnienia nawarstwiających się problemów.

Przypomnijmy, że według związkowców minister energii Krzysztof Tchórzewski próbuje wytransferować zyski wypracowane przez załogi kopalń JSW poza Spółkę - tym razem poprzez zaangażowanie JSW w projekt budowy polskiego samochodu elektrycznego. Kontrowersyjny pomysł miałby zostać zrealizowany przy współpracy z niewielką firmą ElectroMobility Poland.

- Sam plan zawojowania rynku motoryzacyjnego przez przynoszącą straty malutką firmę ElectroMobility Poland w sytuacji, gdy światowi giganci łączą swoje siły, by przetrwać na tym niezwykle wymagającym rynku, jest dosyć komiczny, a może raczej - byłby komiczny, gdyby nie chodziło o próbę "utopienia" w nim znaczących środków z JSW - komentował miesiąc temu przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA Sławomir Kozłowski w rozmowie z Solidarnością Górniczą. - Chciałbym zauważyć, że część pieniędzy mających posłużyć budowie samochodu elektrycznego ElectroMobility Poland przeznaczyła na promocję samej idei, przez co dzisiaj ponownie potrzebuje państwowego wsparcia. Nie możemy dopuścić do tego, by pieniądze wypracowywane przez górników były tak łatwo trwonione i przekazywane podmiotom, które nie potrafią nimi gospodarować. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że za wspomnianą firmą stoją znajomi pana ministra - wskazywał lider ZOK.

11 czerwca sprzeciwiający się takiej polityce resortu prezes Daniel Ozon został odwołany przez całkowicie podporządkowaną ministrowi Radę Nadzorczą Spółki.

Na zamieszanie wywołane decyzją Rady Nadzorczej JSW błyskawicznie zareagowała warszawska Giełda Papierów Wartościowych. Tego dnia za akcje JSW płacono najmniej od trzech lat - po godzinie 11. było to 45,87 zł za sztukę; potem walory zyskały nieco na wartości, by przed zamknięciem sesji osiągnąć poziom jeszcze niższy - 45,80 zł (spadek o 6,03 procent w stosunku do otwarcia); obecnie jest to już zaledwie 42,76 zł.

Odwołanie cenionego prezesa przelało czarę goryczy zarówno wśród akcjonariuszy, jak i w samym środowisku górniczym. Narastające dotąd niezadowolenie wybuchło ze zdwojoną siłą.

- Kwestie niepokojące dziś górników miały być przedmiotem rozmów z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim, jednak pan minister nie zrealizował zapisów zawartych w podpisanym przez siebie dokumencie, który sporządzono po zakończeniu rozmów przeprowadzonych w styczniu br. ze stroną związkową w Katowicach i ani razu nie spotkał się z przedstawicielami reprezentatywnych organizacji związkowych JSW SA - przypomnieli związkowcy z Rady Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego (KSGWK) NSZZ "Solidarność" w przyjętym stanowisku.

Przy okazji skrytykowali bezczynność rządu wobec problemów pojawiających się w pozostałych spółkach węglowych, zwłaszcza w Polskiej Grupie Górniczej SA.

- Zwały przy kopalniach Polskiej Grupy Górniczej rosną, bo państwowe koncerny energetyczne korzystają z węgla importowanego, a ich spółki-córki sprzedają nadwyżki surowca na rynku detalicznym. Brak jest również jednoznacznej deklaracji rządu, kiedy ten problem zostanie rozwiązany, a spółki energetyczne odbiorą zalegający węgiel, co budzi nasz niepokój, bo w dłuższej perspektywie może doprowadzić do całkowitej zapaści największej spółki węglowej w Unii Europejskiej - wskazali.

Osobny akapit poświęcili załamaniu się sektorowego dialogu społecznego.

- Mamy dziś do czynienia z faktycznym zawieszeniem dialogu pomiędzy stroną rządową a górniczymi organizacjami związkowymi, a więc sytuację zbliżoną do tej z czasów rządów koalicji Platforma Obywatelska-Polskie Stronnictwo Ludowe. Co gorsza, część osób, które pełniły wówczas prominentne funkcje w górnictwie, pod rządami Prawa i Sprawiedliwości oraz swoistym patronatem ministra Krzysztofa Tchórzewskiego zachowało znaczące wpływy, a nawet awansowało - zauważyli autorzy stanowiska.

Przywołując słowa prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o konieczności budowania relacji pomiędzy władzą a społeczeństwem, przedstawiciele strony społecznej wskazali na pilną potrzebę spotkania z szefem rządu - "celem wyjaśnienia nawarstwiających się problemów, które wkrótce mogą doprowadzić do katastrofy sektora gwarantującego Polsce niezależność energetyczną".

Przewodniczący górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek zaznacza, że poniedziałkowy protest nie jest akcją polityczną wymierzoną przeciwko ugrupowaniu rządzącemu i jego prezesowi.

- Jedziemy do Warszawy nie po to, żeby obalić rząd czy szkodzić kierownictwu partii, którą górnicy przecież w większości popierają. Chcemy natomiast uzmysłowić politykom PiS, że przez rozmaite zaniechania ze strony Ministerstwa Energii nasza branża znów znalazła się w punkcie zwrotnym. Ministerialni urzędnicy od dłuższego czasu są głusi na wszelkie uwagi wypowiadane przez przedstawicieli sektora górniczego. Zdajemy sobie sprawę, że bez decyzji z Nowogrodzkiej nic się nie zmieni, stąd miejsce, w którym zamierzamy się zgromadzić i ewentualnie porozmawiać albo uzgodnić termin rozmów - tłumaczy.