Hutek: Sytuacja jest poważna

Sie 01, 2019

- Zarobek górnika przestał być w jakimkolwiek stopniu atrakcyjny, zwłaszcza w odniesieniu do ogromu pracy, którą pracownik kopalni musi wykonać i tego, w jak trudnych warunkach pracuje. Już teraz młodzi ludzie wybierają inne zawody, a klasy górnicze są puste - alarmuje przewodniczący górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek w tekście opublikowanym na łamach miesięcznika Solidarność Górnicza. - Sytuacja jest poważna, dlatego zarządy muszą nam powiedzieć, na jakie podwyżki mogą liczyć pracownicy w roku 2019, 2020, 2021 - pisze. Polecamy lekturę felietonu.

 

* * *

 

Po tym, jak 17 lipca górnicza „Solidarność” zażądała zwołania Zespołu Trójstronnego do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników w trybie pilnym, Zespół nareszcie się zebrał.

Podczas obrad przypomniałem wszystkim, że w lutym obiecano nam spotkanie z panem premierem oraz szefami resortów, które mają wpływ na sytuację górnictwa. Ta obietnica musi zostać zrealizowana, bo do tej pory słyszeliśmy tylko słowa rozmaitych polityków z panem ministrem Tchórzewskim na czele, że udało się uratować sektor, że górnictwo „wstało z kolan”. To mogło robić wrażenie dwa lata temu, ale nie dzisiaj, kiedy spółki węglowe zmagają się z zupełnie nowymi problemami, na które - jak na razie - rząd nie reaguje.

Wciąż nie wiemy, co dalej z elektrownią „Łaziska” i elektrownią „Rybnik”. Od ich dalszego losu, a przede wszystkim tego, czy będą to elektrownie węglowe czy też może jednak gazowe, zależy przyszłość zarówno kopalni „Bolesław Śmiały” („Łaziska”), jak i pozostałych kopalń PGG. Ewentualne przejście na gaz - o czym gdzieniegdzie można usłyszeć - oznaczać będzie dla największej spółki węglowej katastrofę.

Zawnioskowałem, by rząd przekazał nam listę bloków energetycznych, które mają zostać wygaszone i tych, które mają zostać zrewitalizowane i nadal będą funkcjonować w oparciu o węgiel. Musimy wiedzieć, ile surowca będą potrzebowały elektrownie, a na ile trzeba będzie znaleźć rynek zbytu gdzie indziej. Taki bilans jest dziś niezbędny, abyśmy mogli myśleć o przyszłości kopalń w jakiejkolwiek perspektywie.

Omawiana była także kwestia najbardziej drażliwa, czyli wynagrodzenia. Wyartykułowaliśmy rządzącym wprost, że dziś - wobec tego, jak rozwijają się inne branże i jak szybko rosną w nich płace - zarobek górnika przestał być w jakimkolwiek stopniu atrakcyjny, zwłaszcza w odniesieniu do ogromu pracy, którą pracownik kopalni musi wykonać i tego, w jak trudnych warunkach pracuje. Już teraz młodzi ludzie wybierają inne zawody, a klasy górnicze są puste. Sytuacja jest poważna, dlatego zarządy muszą nam powiedzieć, na jakie podwyżki mogą liczyć pracownicy w roku 2019, 2020, 2021 i jaką część zysku będzie można przeznaczyć na wynagrodzenia. Inaczej - wobec braku kandydatów do pracy - branża sama się „zwinie”, bez ingerencji Unii Europejskiej czy innych, niezbyt przyjaznych ośrodków. Na własne życzenie całkowicie uzależnimy się od importu węgla. Pytanie na dziś brzmi - czy tego chce rząd?

 

Bogusław Hutek