Hutek o szczycie UE: Nadal nie wiemy, co ustalono

Gru 16, 2019

O efektach szczytu Unii Europejskiej (UE), potencjalnych konsekwencjach ustaleń przywódców UE dla Polski i zagrożeniach, jakie wciąż wiszą nad wszystkimi branżami energochłonnymi rozmawiamy z przewodniczącym Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" Bogusławem Hutkiem.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Rząd twierdzi, że ostatni szczyt UE zakończył się dla Polski wielkim sukcesem, bo nasz kraj - jako jedyny - został wyłączony z obowiązku wdrożenia pełnej "neutralności klimatycznej" do roku 2050. Według "totalnej opozycji" postawa premiera zatrzyma nasz kraj w rozwoju, jakkolwiek by tego rozwoju nie definiować. Ale są też opinie pośrednie. Sekretarz Ruchu Narodowego pani Anna Bryłka na antenie telewizji wRealu24 stwierdziła, że spotkanie unijnych liderów przesunęło ostateczną decyzję w sprawie "neutralności klimatycznej" na kolejny szczyt, który ma się odbyć w czerwcu, co oznacza, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Kto mówi prawdę?

Bogusław Hutek, przewodniczący KSGWK NSZZ "Solidarność": - Prawdę mówiąc, sam chciałbym wiedzieć. Nie znamy żadnego dokumentu w tej sprawie. Na razie polegamy wyłącznie na tym, co nam przekazuje rząd. Sukcesu premiera nie neguję, ale nie wiadomo, na ile ten sukces jest pewny i czy rzeczywiście nie jest tak, że tę ostateczną decyzję po prostu przesunięto na czerwiec. Sytuacja w Polskiej Grupie Górniczej i tak jest napięta, niezależnie od kwestii klimatycznych. A wkrótce może być znacznie gorzej i to nie tylko w górnictwie, ale i innych branżach. Jeśli Komisja Europejska nadal będzie ingerować w rynek cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla - teraz w ramach tak zwanego Nowego Zielonego Ładu - to ceny te nadal będą rosły i takich przypadków, jak w krakowskiej hucie ArcelorMittal Poland, gdzie zdecydowano o wygaszeniu wielkiego pieca, będzie coraz więcej. Inwestorzy zaczną się wycofywać i przenosić poza Unię Europejską, bo koszty funkcjonowania branż energochłonnych w Unii będą zbyt wysokie. Konsekwencją będzie likwidacja tysięcy miejsc pracy w całym kraju, ale zwłaszcza na Górnym Śląsku, gdzie koncentruje się polski przemysł. Jeśli ktoś twierdzi, że w zamian powstaną jakieś "zielone miejsca pracy", to niech popatrzy, co się dzieje na miejscu zlikwidowanych kopalń "Krupiński" czy "Makoszowy". Od razu wyjaśniam, że nie dzieje się tam nic. Obawiam się, że tak może wkrótce wyglądać cały Górny Śląsk.

SG: - Czego górnicza "Solidarność" oczekuje od premiera? Spotkania? Przedstawienia wspomnianego dokumentu?

BH: - Bezwzględnie tak. Przede wszystkim chcemy wiedzieć, na czym "stoimy". W kuluarach mówiło się, że polska ścieżka dochodzenia do "neutralności klimatycznej" ma mieć termin wydłużony do roku 2070, podczas gdy pozostałe kraje będzie obowiązywał rok 2050. Skoro tak, niech rząd powie, jak zamierza tę ścieżkę wdrażać i skąd weźmie dodatkowe 4 procent Produktu Krajowego Brutto, bo jak ktoś wyliczył, właśnie tyle byłoby potrzebne, żeby dokonać transformacji energetycznej Polski. Od razu zaznaczam, że nie mówię, iż jest to niemożliwe, tylko pytam, gdzie rząd zamierza znaleźć takie kwoty? Na razie Unia przewiduje 100 miliardów euro dla regionów szczególnie narażonych na konsekwencje transformacji. Gdyby Polska otrzymała 30 miliardów euro, mogłoby to wystarczyć na dobry początek. Istotnym jest jednak fakt, że my ciągle teoretyzujemy, bo nie znamy dokumentu, w którym byłoby napisane, co unijni liderzy tak naprawdę ustalili. Doceniam rolę pana premiera, jeśli rzeczywiście był tak skuteczny, ale chciałbym poznać szczegóły.

SG: - Sukces sukcesem, ale obowiązuje nas przecież Pakiet Klimatyczny...

BH: - Oczywiście i niektórzy o tym, jak się zdaje, zapominają. Unijni liderzy przyjęli tak zwany Nowy Zielony Ład, który zakłada między innymi zwiększenie poziomu redukcji emisji dwutlenku węgla oraz podwyższenie cen uprawnień do emisji gazów cieplarnianych z jednoczesnym zmniejszeniem ilości tych uprawnień na rynku. Polska z obowiązku wdrożenia tego programu ma być wyłączona, ale z konieczności zakupu praw do darmowych emisji wyłączona raczej nie będzie. Wraz z zaostrzaniem polityki klimatycznej Unii Europejskiej ceny emisji będą rosły, więc konsekwencje "Nowego Zielonego Ładu" odczujemy, choć formalnie będziemy realizować wolniejszą ścieżkę dochodzenia do "neutralności klimatycznej". Nie sądzę, by znany z antypolskich wystąpień komisarz Frans Timmermans, który w tej kadencji Komisji Europejskiej odpowiada za sprawy klimatyczne, chciał pójść Polsce na rękę.

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ