Publicystyka: Nadużycia w JSW? Stek kłamstw w TVN!

Lut 16, 2020

Zapowiadany miesiącami przez związek zawodowy "Jedność" reportaż TVN ujrzał światło dzienne. Zgodnie z tym, co mówili koledzy z "Jedności", pełen był sensacji, donosów i ataków - i tak, jak przewidywaliśmy my, pełen był też oszczerstw i rozmaitych przekłamań, zwłaszcza we fragmentach poświęconych NSZZ "Solidarność" KWK "Knurów-Szczygłowice" Ruch "Knurów" oraz jej przewodniczącemu Krzysztofowi Leśniowskiemu. Zresztą, czego można było się spodziewać w sytuacji, gdy scenariusz do programu napisała sama "Jedność", a za realizację zadania zabrał się "dziennikarz śledczy" Grzegorz Głuszak?

W materiale wyemitowanym przez TVN mogliśmy ujrzeć same "gwiazdy" - bohaterem głównym był bez wątpienia przewodniczący Federacji Związków Zawodowych "Jedność" Wiesław Wójtowicz, ale nie zabrakło też znakomitej roli drugoplanowej, którą odegrał były kandydat "Jedności" na członka Zarządu JSW z wyboru załogi Marek Sękowski oraz komentatora w osobie... byłego prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego. Strach się bać!

Tematem reportażu miały być "nadużycia i nieprawidłowości w Jastrzębskiej Spółce Węglowej". Od razu sprecyzujmy, że autorom tej "wybitnej" produkcji wcale nie chodziło o JSW, a o związki zawodowe działające w Spółce ze szczególnym uwzględnieniem "Solidarności". Główny atak skierowano na "Solidarność" z KWK "Knurów-Szczygłowice" i przewodniczącego tej struktury związkowej Krzysztofa Leśniowskiego. Motywem głównym, na którym oparto cały atak, jest "spółka SG", którą to nazwę redaktor Głuszak odmienia dosłownie przez wszystkie przypadki. Podkreśla też, że Krzysztof Leśniowski jest jej prezesem, co - w narracji TVN-u - ma być czymś nagannym. Reszty tematów nie będziemy nawet dotykać, bo procesów szykuje się tutaj co najmniej kilka, przyjrzymy się natomiast samej "spółce SG" i zarzutom, jakie postawił Grzegorz Głuszak.

Czym zatem jest owa mityczna spółka?

Po pierwsze: rozwińmy skrót - SG to po prostu "Solidarność Górnicza", czyli znany w całym środowisku górniczym, ukazujący się regularnie od kilkunastu lat miesięcznik docierający do załóg kopalń węgla kamiennego w Polsce. Kim jest w tej spółce Krzysztof Leśniowski? Odpowiadamy: redaktorem naczelnym gazety i prezesem Zarządu. Równolegle, z wyboru członków NSZZ "Solidarność" w swojej kopalni, pełni funkcję przewodniczącego Związku na szczeblu KWK "Knurów-Szczygłowice" Ruch "Knurów". Czyli, tłumacząc w sposób najprostszy, jest prezesem firmy wydającej miesięcznik. Po co takiej spółce prezes? To pytanie pozostawiamy redaktorowi Głuszakowi. Niech się zapozna z przepisami prawa prasowego i prawa o działalności gospodarczej. Wkrótce ta wiedza może mu się przydać.

Wreszcie hit programu. Zdaniem autorów "Superwizjera", dla spółki SG zarezerwowano z budżetu JSW kwotę 15 milionów złotych. Pytamy, gdzie te 15 mln zł dla SG? Za taką kwotę gazetę moglibyśmy wydawać przez kolejnych 200 lat albo i dłużej. Tych pieniędzy w SG nigdy nie było i - co istotne - nigdy być nie miało. Autor materiału zwyczajnie pomylił skróty "SG" (Solidarność Górnicza) i "SiG" (JSW Szkolenie i Górnictwo Sp. z o.o.) - bo dla niego to prawie to samo - wprowadzając w błąd widzów własnej stacji. Pomylić się w czytaniu jest rzeczą ludzką, ale nie czytać ze zrozumieniem i do końca, to już czysta głupota - albo celowe działanie.

Bez względu na wszystko, takie sugestie są działaniem na szkodę Jastrzębskiej Spółki Węglowej i trudno sobie wyobrazić, by Zarząd JSW się do nich nie odniósł.

Wróćmy jeszcze na chwilę do metod działania TVN.

Kiedy redaktor Głuszak odwiedził siedzibę SG, nie zapytał nawet, czym się ona zajmuje. Potem posklejał kilka ujęć, dodał własny komentarz, "puścił w eter"... Szkoda tylko, że - wbrew bajkom opowiadanym w programie - nie próbował się z nami skontaktować, by się tego wszystkiego dowiedzieć, by pewne rzeczy sprostować... Wiemy, że program był przygotowywany przez co najmniej pół roku. Był czas, żeby się przygotować, wszelkie niejasności wyjaśnić, najwyraźniej jednak nie taki był cel reportażu, by komukolwiek cokolwiek wyjaśniać. Chodziło wyłącznie o to, żeby widzom przedstawić szereg stwierdzeń najczęściej nie mających nic wspólnego z rzeczywistością, bo widzowie ci - najczęściej nie mający przecież nic wspólnego z górnictwem - przyjmą do wiadomości największą nawet bzdurę, skoro "tak powiedzieli w telewizji".

Korzyść z tego jest taka, że dziś już wiemy, jak powstają reportaże "śledcze" w stacji nadającej ponoć "całą prawdę" przez całą dobę.

Na koniec drobny szczegół. Znaczącą część programu poświęcono przewodniczącym związków zawodowych, których nie można zastać w związkowych biurach. Takie zachowanie łatwo napiętnować. By potwierdzić postawioną tezę, redaktor Głuszak pojechał do Knurowa, a tu w drzwiach przywitał go przewodniczący Leśniowski... To się "kupy nie trzyma" nawet na poziomie tak podstawowym. Mamy zatem kolejną aferę na miarę TVN-u i związku zawodowego "Jedność" przy skromnej asyście Jarosława Zagórowskiego, tym razem w roli filozofa-moralisty krytykującego rzekomo nieetyczne zachowania innych (brzmiałoby to jak dowcip, gdyby nie fakt, że miało miejsce naprawdę).

Żeby się nikt nie zdziwił, jak w drugim odcinku TVN-owskiej produkcji do całego tego towarzystwa dołączy Greta Thunberg.

 

Redakcja Solidarności Górniczej