Słynny już materiał redaktora Grzegorza Głuszaka to "miks" wypowiedzi osób dobranych tak, by widz nie mający wiedzy na temat ich przeszłości mógł odnieść wrażenie, że ma do czynienia z ekspertami i obiektywnymi obserwatorami tego, co się dzieje w branży górniczej, zwłaszcza w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW). Towarzyszą temu wszystkiemu obrazy oraz komentarze, które ze związkowców NSZZ "Solidarność", Romana Brudzińskiego i Krzysztofa Leśniowskiego, czynią "czarne charaktery", dorabiające się przy tym milionów złotych na współpracy z państwowym gigantem.
- Mało profesjonalny sposób realizacji materiału wskazuje, że redaktor Głuszak otrzymał zlecenie i z góry przyjęte tezy, do których potem dobrał odpowiednie osoby - przekonuje wiceprzewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA Roman Brudziński. - Trzeba podkreślić z całą mocą, że nikt z działaczy związkowych NSZZ "Solidarność" JSW SA nie ma żadnej spółki, żadnej firmy czy jakiegokolwiek innego podmiotu gospodarczego, który byłby w sposób bezpośredni powiązany finansowo z JSW. Pan Głuszak chyba zdał sobie z tego sprawę, więc zmienił taktykę - znalazł związkową firmę wydawniczą SG i zrobił z niej jakiś prężnie działający podmiot działający na terenie Śląska, bo tak tam było powiedziane, mający do tego obracać milionami złotych, co jest kompletnym kłamstwem i co każdy w Internecie łatwo może samemu sprawdzić. Tym gorzej świadczy to o profesjonalizmie autora reportażu albo wskazuje, że wszystko było jedną wielką "ustawką" - dodaje.
Wyjaśnijmy, że SG Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością została powołana w maju 2012 roku i od początku funkcjonuje przy Krajowym Sekretariacie Górnictwa i Energetyki (wcześniej: Sekretariacie Górnictwa i Energetyki) NSZZ "Solidarność". Działalność SG ma charakter wyłącznie wydawniczy i reklamowy, nie ma natomiast żadnej zależności gospodarczej pomiędzy SG a którąkolwiek ze spółek węglowych.
- SG nie wykonuje żadnych usług górniczych, technicznych czy jakichkolwiek innych na rzecz kopalń, nie ma zatem możliwości, by dochodziło do transferu wymienionych w materiale ogromnych środków z JSW do SG. I powiem to otwarcie - perfidia pana Głuszaka polega na tym, że gdyby przed przygotowaniem reportażu zajrzał do publicznie dostępnego bilansu firmy, to wiedziałby, że w roku 2018 przychody z podstawowej działalności operacyjnej SG nie osiągnęły nawet 3 procent z tego, co JSW miała przekazać spółce SG według TVN. Wszystkie te dane są ogólnodostępne i każdy może je sobie sprawdzić. Potrafi to zrobić zwykły Kowalski, a dziennikarz TVN, chcący uchodzić za profesjonalistę, nie potrafi. Dziwne, prawda? - retorycznie pyta Roman Brudziński.
Za kuriozalny uważa zarzut, że w Zarządzie i Komisji Rewizyjnej SG Sp. z o.o., firmy działającej przy związku zawodowym, zasiadają przedstawiciele tego związku zawodowego.
- Zgodnie z Kodeksem spółek handlowych spółka musi mieć prezesa. Trudno, żeby był to ktoś z zewnątrz. Z całą mocą natomiast należy podkreślić, że żadna z osób zasiadających w Zarządzie i Komisji Rewizyjnej nigdy nie otrzymała ani złotówki wynagrodzenia - podkreśla wiceprzewodniczący ZOK.
Związkowcy z NSZZ "Solidarność" podjęli pierwsze kroki prawne na rzecz ochrony swoich dóbr osobistych. Stosowne pełnomocnictwa przekazali wybranej kancelarii prawnej.
- Po kilkunastu latach działalności dla ludzi nie pozwolimy szargać swoich nazwisk przez osoby mieniące się dziennikarzami, które nie potrafią wykonać kilku podstawowych czynności, aby sprawdzić, czy to, co publikują, jest zgodne z prawdą. Teraz o wszystkim wypowie się sąd - podsumowuje przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Knurów-Szczygłowice" Ruch "Knurów" i redaktor naczelny miesięcznika Solidarność Górnicza.