Za akcje PG "Silesia" Bumech ma zapłacić niecałe 10 milionów złotych, zaś za udziały w zajmującym się gospodarką wodną, a także produkcją energii cieplnej na potrzeby "Silesii" Mining Services and Engineering - nieco ponad 9 mln zł. Obydwie kwoty mogą jeszcze ulec korekcie.
Umowy powinny być sfinalizowane w ciągu 90 dni. Ostateczny termin wpłat ustalono na koniec września 2022 roku.
W okresie od października 2022 r. do września 2024 r. Bumech będzie jeszcze wypłacał sprzedającym udział w zyskach - to 20 proc. miesięcznego EBIT (ang. earnings before deducting interest and taxes - zysk przed odliczeniem podatków i odsetek), lecz nie więcej niż 1,5 mln zł miesięcznie.
Istnienie "Silesii" stanęło pod znakiem zapytania na przełomie kwietnia i maja. Lokalną społeczność zelektryzowała wtedy wieść o możliwości likwidacji zakładu do końca 2021 r.
Plan przedstawiony przez pracodawcę przewidywał wstrzymanie długoterminowych inwestycji w czechowicki zakład górniczy, wyeksploatowanie czterech ścian (123 w pokładzie 327, 301 w pokładzie 310, 331 w pokładzie 330 oraz 354 w pokładzie 315) oraz zgodę pracowników na obniżenie wynagrodzeń o 10 proc. Brak porozumienia oznaczałby przyspieszenie procesów likwidacyjnych, dlatego strona społeczna zgodziła się na te trudne warunki i zyskała czas, by po przygotowaniu biznesplanu znaleźć dla "Silesii" nowego inwestora.
Dzięki zaangażowaniu zakładowej "Solidarności", która nie pozwoliła sprawie "umrzeć", wkrótce ruszyły formalne rozmowy z trzema potencjalnymi nabywcami.
- Furtkę do rozmów z inwestorami udało się wreszcie otworzyć i nastąpiło to dzięki naciskom ze strony "Solidarności", co cieszy tym bardziej - podkreślał wówczas przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" PG "Silesia" Sp. z o.o. Grzegorz Babij.
Dziś związkowiec pozytywnie ocenia informację o zawarciu umów przez Bumech, EPH i Braindour Development.
- Całe zamieszanie powstało w momencie, gdy dotychczasowy właściciel podjął decyzję, że odchodzi od inwestowania w polski węgiel, co praktycznie skazywało kopalnię "Silesia" na szybką likwidację. Jako związki zawodowe, jako "Solidarność", bez wahania "podnieśliśmy tę rękawicę" i zaczęliśmy szukać innego rozwiązania, aby utrzymać kopalnię, aby utrzymać funkcjonujące miejsca pracy - przypomina. - Ostatnie pół roku było dla nas istną "huśtawką nastrojów". Musieliśmy się zgodzić na bolesne dla pracowników porozumienie obniżające wynagrodzenia o 10 proc., od którego zależało, czy stan zatrudnienia zostanie utrzymany. Potem pracodawca i tak chciał przeprowadzić zwolnienia grupowe - ogłosił zamiar przeprowadzenia zwolnień między 1 września 2020 r. a 31 marca 2021 r. Dzięki stanowczej postawie i poparciu załogi udało nam się temu zapobiec. Równocześnie pojawiały się podmioty zainteresowane przejęciem zakładu z rąk EPH. Jedni inwestorzy przychodzili, inni rezygnowali, a my nie mieliśmy jakiegokolwiek dostępu do informacji na temat przebiegu rozmów. Pozostawało nam tylko czekać. Fakt, że prezes EPH Daniel Křetínský wybrał podmiot, któremu chce sprzedać "Silesię", jest dla nas "światełkiem w tunelu", bo daje nadzieję na dalsze funkcjonowanie kopalni i na utrzymanie miejsc pracy, co z perspektywy każdego zaangażowanego związkowca jest zawsze sprawą najważniejszą - podsumowuje.
Co dalej? Wstępne plany na przyszłość zarysował dyrektor generalny Bumechu Marcin Sutkowski w rozmowie z portalem WNP.pl.
- Kopalnia "Silesia" jest dobra technicznie. Nie będziemy na pewno myśleli o zmniejszeniu zatrudnienia, bowiem trzeba też będzie realizować roboty przygotowawcze. W tym zakresie mamy do rozpatrzenia kilka wariantów. Kopalnia "Silesia" to jedynie około 2 proc. rynku węgla energetycznego w Polsce, zatem miejsce na rynku dla takiego producenta węgla się znajdzie - wskazał. - Będziemy się chcieli spotkać z załogą i się przedstawić. Nie jesteśmy grabarzami - zaznaczył.
W tym miejscu warto podkreślić, że koncesja PG "Silesia" na eksploatację węgla ze złoża objętego obszarem górniczym "Czechowice II" obowiązuje do końca sierpnia 2044 r.