Odczepcie się od naszej firmy!

Lut 26, 2021

W środowe przedpołudnie około 200 pracowników kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) pikietowało przed mikołowskim biurem posłanki do Parlamentu Europejskiego Izabeli Kloc. Domagali się, by politycy przestali wpływać na wewnętrzne sprawy firmy. Według związkowców taka ingerencja, za którą idą nadzwyczaj częste rotacje na najwyższych stanowiskach kierowniczych, uniemożliwia skuteczne zarządzanie JSW.

- Przyjechaliśmy tutaj (...), żeby uprzejmie poprosić panią poseł i tych europarlamentarzystów, którzy - zamiast zająć się swoimi obowiązkami w parlamencie, w Europarlamencie - próbują meblować, układać sytuację w Jastrzębskiej Spółce Węglowej - od (...) pewnych decyzji personalnych do jakichś decyzji dalej idących. Na to się nie zgadzamy. I nie damy sobie już wmówić, tak jak przy poprzedniej ekipie, żeby nas to nie interesowało. Jest to zakład pracy, w którym pracujemy, w którym zarabiamy na nasze utrzymanie, na nasze rodziny - mówił przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA Sławomir Kozłowski do zgromadzonych przed biurem górników.

Następnie odniósł się do postawy polityków i ekspertów, którzy sugerują, by związkowcy nie zabierali głosu w sprawach dotyczących zarządzania firmą.

- Był taki jeden i poprzednia ekipa, która mówiła - "nie interesujcie się". I doprowadzili Jastrzębską Spółkę na skraj upadłości. Potem spakowali się i wyjechali, a my musieliśmy usiąść do stołu i ratować miejsca pracy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. To było nie tak dawno - 2015 rok. Nie tak dawno mówiono nam - "nie wtrącajcie się, my wiemy lepiej". Uważamy, że europarlamentarzyści, parlamentarzyści mają robić to, co do nich należy - pomagać nam w parlamencie, dbać o Śląsk, dbać o zakłady pracy na Śląsku i w Europarlamencie dbać o górnictwo, a nie, tak jak mówię, ustawiać personalnie, kierunkowo działania w zarządzie spółki węglowej, powoływać ludzi niekompetentnych, bez doświadczenia, tak jak to było w poprzednim okresie, a za to wszystko zapłaciliśmy my jako pracownicy. Nie może tak dalej być - podkreślił.

23 lutego przewodniczący czterech struktur NSZZ "Solidarność" - Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki oraz Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego, a także jastrzębskiej ZOK - przedstawili wspólne stanowisko, a w nim postulat, by parlamentarzyści nie zajmowali się obsadą personalną stanowisk w spółkach Skarbu Państwa.

- Do tego są powołane inne instytucje. I żeby mogły swobodnie weryfikować, sprawdzać wiedzę, doświadczenie i kompetencje tych ludzi, nie mogą mieć nacisków politycznych na ich decyzje - wyjaśnił Sławomir Kozłowski.

Szef ZOK NSZZ "Solidarność" JSW SA przypomniał również treść oświadczenia reprezentatywnych organizacji związkowych zrzeszających pracowników JSW, które zaproponowały, by politycy zrzekli się swoich immunitetów i objęli stanowiska w zarządach spółek węglowych, jeśli chcą nimi kierować, a nie czynili tego "z tylnego siedzenia", jak ma to miejsce obecnie.

Zwrócił uwagę, że JSW potrzebuje stabilizacji zwłaszcza teraz, kiedy musi mierzyć się z gospodarczymi konsekwencjami pandemii chińskiego koronawirusa.

- Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. (...) Kryzys, który w wyniku Covid zapanował na rynku wewnętrznym i zewnętrznym, spowodował to, że wyczerpaliśmy środki z funduszu stabilizacyjnego. Z pomocą załatwiliśmy wsparcie Polskiego Funduszu Rozwoju dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej. To jest ponad miliard złotych. Ale ten miliard złotych za chwilę trzeba będzie spłacać. (...) Mamy przed sobą mnóstwo zobowiązań. I bieżące zobowiązania wobec nas, załogi, Jastrzębska Spółka co miesiąc musi realizować. Dlatego mówimy to od dłuższego czasu - nie demolujcie tej spółki! Pamiętamy, że sześć lat jest tej koalicji i u nas już siedmiu prezesów było w tym czasie. Jak można realizować jakieś długotrwałe, strategiczne inwestycje i plany wobec firmy, jak średnio co osiem miesięcy zmienia się człowiek, który zarządza tą firmą? - retorycznie pytał lider NSZZ "Solidarność" w JSW SA. - Kończą się gwarancje pracownicze w maju tego roku. Minęło dziesięć lat od ich podpisania. Jest pismo w tej chwili złożone, żeby te gwarancje przedłużyć co najmniej o pięć lat. Ale ta destabilizacja powoduje, że nie mamy z kim rozmawiać. Nikt nie chce podjąć decyzji. Boją się, że zaraz będzie ingerencja polityczna. Mamy jeszcze niezrealizowane porozumienia z 2020 roku, które w wyniku koronawirusa zostały odłożone w czasie. To wszystko jest przed nami. A więc chcemy mieć partnera, czyli Zarząd i Radę Nadzorczą, która świadomie, bez nacisków będzie z nami rozmawiać i podejmować decyzje - zakończył swoje wystąpienie.

Kwestia podnoszona przez związkowców stała się tematem pisma czterech członków Rady Nadzorczej JSW z wyboru załogi. Zostało ono odczytane podczas pikiety.

- Odnosimy wrażenie, że występują silne wpływy osób niezwiązanych ze Spółką, które bez żadnego ryzyka odpowiedzialności próbują ingerować w proces zarządzania Jastrzębską Spółką Węglową. W obecnej sytuacji, gdy całe górnictwo polskie znajduje się w trudnym i kluczowym dla siebie okresie, stanowczo sprzeciwiamy się wszelkim działaniom destabilizującym Spółkę, które budzą również niepokój wśród pracowników. Nikt z nas, pracowników, nie chce, aby tak, jak w 2015 roku, powtórzyła się sytuacja, w której za nieodpowiedzialne decyzje właściciela i zarządcze konsekwencje ponosili górnicy i ich rodziny. Zaznaczyć należy, że Jastrzębska Spółka Węglowa jest spółką giełdową i wszelkie kluczowe rozstrzygnięcia, zwłaszcza te właścicielskie, mają istotny wpływ na notowania Spółki, dlatego powinny być głęboko przemyślane, zanim zostaną podjęte lub nawet zainicjowane. Zamęt, który ostatnio został wprowadzony, jest - naszym zdaniem - niedopuszczalny i wpływa niekorzystnie zarówno na wizerunek firmy, jak i nastrój pracowników - oświadczyli przedstawiciele pracowników w RN JSW.

Na zakończenie protestu górnicy wysypali około pół tony węgla przed budynkiem, w którym mieści się (nieczynne tego dnia) biuro europosłanki Izabeli Kloc.

- Przywieźliśmy trochę węgla, żeby pani posłanka zapamiętała naszą wizytę, a pracownicy jej biura mieli się czym ogrzać, bo początek marca ma być ponoć mroźny - skomentował Sławomir Kozłowski.