Duda: To był strajk o wolną Polskę

Gru 18, 2021

40 lat temu górnicy z KWK "Wujek" zaprotestowali przeciwko nielegalnemu ogłoszeniu stanu wojennego przez komunistyczne władze - domagali się jego odwołania, a także uwolnienia internowanych i respektowania zapisów Porozumienia Jastrzębskiego. W odpowiedzi władze wydały siłowego rozwiązania sytuacji. Funkcjonariusze plutonu specjalnego Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO) zastrzelili dziewięciu strajkujących.

Ogłoszony przez samozwańczy, niekonstytucyjny organ, jakim była Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, stan wojenny zaczął obowiązywać trzy dni wcześniej, 13 grudnia 1981 roku, jednak już przed północą doszło do pierwszych aresztowań działaczy opozycyjnych, głównie z "Solidarności". Właśnie wtedy zatrzymano Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Wujek". Po kilku godzinach załoga katowickiej kopalni zażądała uwolnienia związkowca. 14 grudnia lista postulatów została poszerzona o odwołanie stanu wojennego, uwolnienie wszystkich internowanych i przestrzeganie przez władze podpisanego rok wcześniej Porozumienia Jastrzębskiego. Ich odrzucenie przez władze doprowadziło do rozpoczęcia strajku okupacyjnego.

Operację pacyfikacji protestu prowadziło 760 żołnierzy, 678 funkcjonariuszy ZOMO, 120 milicjantów z Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, 283 funkcjonariuszy Rezerwowych Oddziałów Milicji Obywatelskiej oraz 300 aktywistów z Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej.

16 grudnia, około godziny 8., oddziały milicji otoczyły kopalnię. Około godz. 11. czołg staranował mur okalający kopalnię. Następnie - przez drugi wyłom w murze - na teren zakładu wkroczyli zomowcy. Ci dokonali masakry strajkujących. Strzelano prosto do górników. Na miejscu zginęli: Józef Czekalski, Józef Krzysztof Giza, Ryszard Józef Gzik, Bogusław Kopczak, Zbigniew Wilk i Zenon Zając. Również 16 grudnia, w szpitalu, zmarł Andrzej Pełka, 2 stycznia 1982 r. - Joachim Józef Gnida, a 25 stycznia 1982 r. - Jan Stawisiński. Obrażenia odniosło 47 osób.

Była 16.30, gdy uczestnicy akcji protestacyjnej sformułowali warunki jej przerwania: swobodne opuszczenie kopalni przez strajkujących, podstawienie autobusu, wycofanie oddziałów ZOMO, niewyciąganie konsekwencji karnych i dyscyplinarnych. Symbolicznym końcem aktu górniczego sprzeciwu było ustawienie krzyża upamiętniającego poległych przez opuszczających kopalnię. Wkrótce internowano 13 osób - w tym Stanisława Płatka, którego początkowo, ze względu na ranę postrzałową, przewieziono do szpitala. Uwięziono też pobitego wcześniej sanitariusza Andrzeja Koperę. Z pracy zwolniono 137 osób.

 

Nycz: Śląsk walczył o wolność kraju

Cztery dekady później do Katowic przyjechali zaproszeni goście z prezydentem Andrzejem Dudą i marszałek Sejmu panią Elżbietą Witek na czele, by oddać hołd poległym. Nie zabrakło rodzin pomordowanych górników, działaczy związkowych z przewodniczącym Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotrem Dudą, posłów do Parlamentu Europejskiego, samorządowców, przedstawicieli Instytutu Pamięci Narodowej z prezesem Karolem Nawrockim, kibiców, a także mieszkańców Katowic.

Uroczystości rozpoczęły się w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego mszą świętą koncelebrowaną pod przewodnictwem metropolity warszawskiego Kościoła rzymskokatolickiego księdza kardynała Kazimierza Nycza.

- 13 grudnia przeciw swojemu narodowi zostaje ogłoszony przez rządzących ówczesnych stan wojenny. Giną ludzie, tysiące internowanych i aresztowanych, godzina milicyjna, zastraszenie, mroczne miesiące, wieloletnie skutki społeczne i gospodarcze. I w tym kontekście trzeba nam wspomnieć tragiczne wydarzenia z kopalni "Wujek", które dziś wspominamy i upamiętniamy w tej sprawowanej eucharystii. Strajk okupacyjny w obronie wolności Polski, godności człowieka pracy. Padły strzały do swoich. Zginęło dziewięciu górników, kilkudziesięciu zostało rannych. Osierocone dzieci, żony, rodziny. Wielka tragedia narodowa. Dziś, dokładnie dziś, mija 40. rocznica tamtych wydarzeń. To był smutny, trudny adwent roku 1981 - powiedział duchowny, rozpoczynając swoją homilię. - Gdyby nie solidarność ludzi w kraju i za granicą, gdyby nie słowa świętego papieża Jana Pawła II z Rzymu, pełne pociechy, nadziei, ale przede wszystkim słowa upomnienia się o nas i o nasze prawa, gdyby nie jego pielgrzymka stanu wojennego z roku 1983, pewnie byłoby jeszcze trudniej. To była prawdziwa adwentowa nadzieja - przypomniał.

Podkreślił znaczenie postaci papieża-Polaka dla pogrążonego w mroku stanu wojennego i okupowanego przez Armię Czerwoną kraju.

- Jan Paweł II (...) przybywał do Ojczyzny jak biblijny Jan Chrzciciel - zwiastun dobrej nowiny i lepszych czasów. Utwierdzał nas, że trud i ta ofiara życia niewinnych nie będzie daremna, przyniesie owoce. Był w tamtych miesiącach pamiętnego roku i w całym pontyfikacie zwiastunem Dobrej Nowiny i zwiastunem Jezusa Chrystusa - wskazał duchowny.

Jak zauważył, "na bolesne doświadczenie stanu wojennego i wydarzeń w kopalni »Wujek«" ówczesny papież dał Kościołowi i Polsce nowego świętego - Maksymiliana Marię Kolbego, który "po ludzku przegrał, ale oddając życie za brata - wygrał, zwyciężył zło".

Ponadto wezwał do refleksji nad współczesnym życiem - tym, "czy imponuje nam chwiejność postaw i poglądów, zmienność i reaktywność w zależności od sytuacji" oraz czy naszym sposobem życia ma być "wygoda za wszelką cenę - także kosztem bliźnich - oraz nieustanna troska, by więcej mieć niż być?".

Nadmienił, iż wówczas Śląsk walczył o wolność kraju i zawsze trzeba o tym pamiętać, zaś dziś to region rozwiniętej aglomeracji, medycyny, nauki, kultury, nowego przemysłu, komunikacji, gdzie ludzie chcą mieszkać, ale też miejsce, gdzie wciąż są odczuwane i odczuwane będą skutki transformacji polityczno-gospodarczej.

- Jesteście regionem wspaniałych i mądrych ludzi i piękniejących terenów. Chciałoby się powiedzieć - piękny Śląsk. To też owoc tych wydarzeń i ofiary sprzed czterdziestu lat. Trzeba o tym pamiętać, że te ofiary się nie marnują i nie zmarnowały. (...) Ważne, by dobro i właściwy kierunek kontynuować, i by osłonić tych, którzy mogliby ucierpieć ponad miarę w drodze ku przyszłości i ku dalszej reformie górnictwa, hutnictwa - zaznaczył.

 

Wymiar historycznej niesprawiedliwości

Po mszy jej uczestnicy utworzyli pochód, który przeszedł na plac NSZZ "Solidarność" przed KWK "Staszic-Wujek" Ruch "Wujek". Tam głos zabrał wyłącznie prezydent Andrzej Duda.

- Nie poszła tamta krew na marne - trzeba powiedzieć, patrząc na dzisiejszą Polskę; Polskę wolną, Polskę niepodległą, suwerenną, która - nie mam wątpliwości - rośnie w siłę z roku na rok. (...) Ale jesteśmy tutaj przede wszystkim właśnie po to, żeby wspomnieć ich - tych, nad których grobami pochylamy się dzisiaj, nad wspomnieniem ich bohaterstwa i oddania. Polegli za wolną Polskę! Tak trzeba powiedzieć, bo tamten strajk - przeciwko stanowi wojennemu, przeciwko zniewoleniu Polaków przez władzę, która stanęła przeciwko całemu narodowi, przez komunistów - nie był tylko po prostu strajkiem robotników, którzy oczekiwali lepszych warunków pracy, płacy i godnego życia. To był strajk o wolną Polskę! To był strajk o Polskę, która będzie rzeczywiście niepodległa, rzeczywiście suwerenna. Oni chcieli wolności, solidarności, gwarancji swoich praw i ich przestrzegania. Chcieli godnego życia w dużo szerszym tego słowa znaczeniu niż tylko kwestia materialna. Za to polegli. Za to także ich koledzy tutaj zostali ranni - usłyszeli zgromadzeni.

Szef państwa dodał, że nie należy zapominać o innych przypadkach górniczego oporu. Wymienił pacyfikację strajku w kopalni "Manifest Lipcowy" (15 grudnia 1981 r.) oraz najdłuższy strajk przeciwko ogłoszeniu stanu wojennego w kopalni "Piast" (14-28 grudnia 1981 r.), którą zresztą odwiedził przed wizytą na "Wujku".

Według Andrzeja Dudy znamiennym jest fakt, iż przez lata polski wymiar sprawiedliwości nie umiał osądzić winnych zbrodni popełnionej 16 grudnia 1981 r.

- Dziś wiemy, kto odpowiedzialny był za tamte wydarzenia. Tylko wymiar sprawiedliwości Rzeczypospolitej, tej po '89 roku, nie potrafił sobie z tym problemem poradzić i pierwsze wyroki skazujące zapadły 18 lat po 1989 roku. Można z tego punktu widzenia zapytać, na ile ta Polska rzeczywiście była już wolna? Z pewnością nie była wolna od postkomunistycznego uwikłania. To, że dzisiaj mamy problem z tym, aby na szczytach wymiaru sprawiedliwości nie było już ludzi tamtego systemu, jest najlepszym dowodem, jak bardzo trudno jest odciąć tamten dramatyczny, tak trudny dla nas wszystkich czas komunistycznego zniewolenia, jeżeli pomiędzy elitami nadal są ludzie tamtego aparatu. A wszyscy doskonale wiemy, że są. I nie mają dzisiaj żadnej refleksji nad tym, że cały czas zasiadają w Sądzie Najwyższym. I żądają, by ich nazywać "elitą stanu sędziowskiego w Polsce" - ocenił.

Po wystąpieniu prezydenta odczytano apel poległych. Następnie salwę honorową oddali żołnierze z 34. Śląskiego Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej.

Uroczystości zakończyło złożenie kwiatów przed Pomnikiem Ku Czci Górników Kopalni "Wujek" Poległych 16 Grudnia 1981 Roku.