Projekt rozporządzenia zwanego "dyrektywą metanową" został już zaakceptowany przez Radę Unii Europejskiej (UE). W marcu lub kwietniu pochyli się nad nim Parlament Europejski.
Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, od 1 stycznia 2025 roku zakazane będzie spalanie metanu w pochodni (na przykład ze stacji odmetanowania kopalń). 1 stycznia 2027 r. zacznie obowiązywać zakaz uwalniania metanu do atmosfery w kopalniach emitujących ponad 5 ton metanu na 1000 t wydobytego węgla. Identyczne ograniczenia miałyby dotyczyć kopalń emitujących ponad 3 t metanu na 1000 t wydobytego węgla, tyle że od 1 stycznia 2031 r.
Zdaniem Bogusława Hutka i Dominika Kolorza, przyjęcie rozporządzenia przez PE spowoduje "błyskawiczną likwidację przedsiębiorstw górniczych oraz dziesiątek firm zajmujących się produkcją sprzętu oraz świadczących wszelkiego rodzaju usługi na rzecz kopalń", a więc "utratę nawet kilkuset tysięcy miejsc pracy w polskim górnictwie i jego otoczeniu".
- Eksperci szacują, że dla Polskiej Grupy Górniczej, największej spółki węglowej w Polsce i Europie przyjęcie projektu rozporządzenia w obecnej formie będzie oznaczało konieczność niemal natychmiastowego zamknięcia 2/3 kopalń. W podobnej lub nawet gorszej sytuacji jest Jastrzębska Spółka Węglowa, producent węgla koksowego, który jest uznawany za jeden z krytycznych surowców dla Unii Europejskiej - wskazują związkowcy, zwracając się na piśmie do przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności PE (ENVI) Pascala Canfina oraz stojącego na czele Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE (ITRE) Cristiana Silviu Buşoi.
Dalej zaznaczają, że "ponad 80 proc. wydobywanego w Polsce węgla kamiennego (zarówno energetycznego, jak i koksowego) pochodzi z pokładów metanowych".
- Polskie spółki węglowe w ostatnich latach podejmowały szereg inwestycji mających na celu wykorzystanie metanu ze stacji odmetanowania kopalń. Jednakże projekt rozporządzenia w sprawie redukcji emisji metanu w sektorze energetycznym stawia przed producentami węgla wymagania, których spełnienie w wyznaczonym horyzoncie czasowym jest niewykonalne. Nie chodzi wyłącznie o brak jakiegokolwiek wsparcia finansowego na realizację kolejnych inwestycji w odzyskiwanie metanu. Obecnie nie istnieją technologie pozwalające spełnić rygory zawarte w projekcie rozporządzenia, szczególnie w zakresie wychwytywania metanu z szybów wentylacyjnych kopalń - podkreślają.
Szczególne zastrzeżenia przedstawicieli NSZZ "Solidarność" budzi "nierówne traktowanie w projekcie rozporządzenia spółek górniczych działających na terenie państw unijnych oraz podmiotów spoza UE, a także eksporterów węgla".
- Projekt nie nakłada kar za import węgla lub jego produkcje poza granicami UE w sposób adekwatny do obciążeń przewidzianych dla unijnych producentów, radykalnie naruszając tym samym elementarne reguły wolnej i sprawiedliwej konkurencji - zauważają związkowi liderzy.
Wyliczają, że według szacunkowych danych za rok 2022 import węgla do UE wyniósł około 125 milionów t, stanowiąc ok. 70 procent całkowitego zużycia tego surowca na obszarze Wspólnoty.
Ponadto przekonują, iż wejście w życie "dyrektywy metanowej" uniemożliwi realizację zapisów umowy społecznej regulującej zasady transformacji górnictwa i województwa śląskiego, którą strona społeczna i rząd wynegocjowały niemal dwa lata temu.
- W maju 2021 roku, po wielu miesiącach trudnych negocjacji związki zawodowe i polski rząd podpisały umowę społeczną dotycząca transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego. Dokument ten zawiera szczegółowy program stopniowego wygaszania wydobycia węgla w Polsce do 2049 roku. Program ten stwarza ramy dla prawdziwie sprawiedliwej transformacji, w której likwidowane miejsca pracy w górnictwie będą zastępowane miejscami pracy w nowo powstających przedsiębiorstwach i branżach. Rozporządzenie w sprawie redukcji emisji metanu może przekreślić te plany. Przyjęcie tego aktu prawnego w obecnym kształcie wymusi niemal natychmiastową likwidację większości kopalń zamiast stopniowej redukcji wydobycia i zatrudnienia. W takich warunkach region Górnego Śląska czeka nie sprawiedliwa transformacja, ale społeczna i gospodarcza katastrofa - twierdzą.
Na koniec wnoszą o spotkanie z przewodniczącymi oraz wskazanymi przez nich członkami komisji ENVI i ITRE.
- Jesteśmy przekonani, że pracę nad aktem prawnym o tak istotnym znaczeniu dla przyszłości setek tysięcy pracowników i ich rodzin wymagają dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Dlatego bardzo liczymy na to, że zechcą Państwo wysłuchać naszych racji i argumentów, które przekonają Państwa do wprowadzenia zmian w projektowanym rozporządzeniu - piszą.