Razem w obronie polskich kopalń

Mar 27, 2023

Podczas spotkania zorganizowanego 25 marca w siedzibie śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" przedstawiciele związków zawodowych, spółek węglowych i posłowie do Parlamentu Europejskiego (PE) dyskutowali o możliwości podjęcia wspólnych działań na rzecz zablokowania najbardziej szkodliwych zapisów unijnej "dyrektywy metanowej". Jeśli nowe prawo zacznie obowiązywać, już za kilka lat większość polskich kopalń węgla zostanie zlikwidowana.

"Dyrektywa metanowa" przewiduje, że od 1 stycznia 2025 roku zakazane będzie spalanie metanu w pochodni (na przykład ze stacji odmetanowania kopalń), 1 stycznia 2027 r. zacznie obowiązywać zakaz uwalniania metanu do atmosfery w kopalniach emitujących ponad 5 ton metanu na 1000 t wydobytego węgla, a 1 stycznia 2031 r. identyczne restrykcje obejmą kopalnie emitujące ponad 3 t metanu na 1000 t wydobytego węgla. Jak twierdzi środowisko górnicze, nie istnieją technologie wychwytywania gazu, które pozwoliłyby zredukować poziom jego emisji do tak niskich wartości. Jednocześnie przewidywana wysokość kar za nadmierną emisję metanu uczyni wydobycie węgla całkowicie nieopłacalnym.

- Eksperci szacują, że dla Polskiej Grupy Górniczej, największej spółki węglowej w Polsce i Europie przyjęcie projektu rozporządzenia w obecnej formie będzie oznaczało konieczność niemal natychmiastowego zamknięcia 2/3 kopalń. W podobnej lub nawet gorszej sytuacji jest Jastrzębska Spółka Węglowa, producent węgla koksowego, który jest uznawany za jeden z krytycznych surowców dla Unii Europejskiej - alarmowali półtora miesiąca temu związkowcy z NSZZ "Solidarność", zwracając się na piśmie do przewodniczącego Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności PE Pascala Canfina oraz stojącego na czele Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE Cristiana Silviu Buşoi.

Sobotnie rozmowy odbyły się z inicjatywy trzech związków zawodowych: "Solidarności", Związku Zawodowego Górników w Polsce i "Kadry". Organizacje te reprezentowali Dominik Kolorz, Bogusław Hutek (obydwaj NSZZ "Solidarność"), Dariusz Potyrała (Związek Zawodowy Górników w Polsce) oraz Dariusz Trzcionka (Porozumienie Związków Zawodowych "Kadra"). Do Katowic przyjechali europosłowie - między innymi była premier pani Beata Szydło (Prawo i Sprawiedliwość), były premier Jerzy Buzek (Platforma Obywatelska), były wiceminister energii odpowiedzialny za górnictwo Grzegorz Tobiszowski (Prawo i Sprawiedliwość) i Marek Balt (Nowa Lewica) - oraz członkowie zarządów spółek węglowych - prezes Polskiej Grupy Górniczej SA Tomasz Rogala i wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA do spraw rozwoju Wojciech Kałuża.

Podpisano wspólną deklarację.

Posłowie do PE wyrazili w niej "głębokie zaniepokojenie" zapisami procedowanego rozporządzenia, uznając unijne regulacje za "egzystencjalne zagrożenie dla dalszego funkcjonowania całego polskiego sektora górnictwa węgla energetycznego i koksowego".

- Ogromne zastrzeżenia budzi również fakt, że dane i analizy użyte do opracowania projektu (...) oraz prognozy skutków tego aktu prawnego pochodzą sprzed inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Owe dane i analizy są więc całkowicie nieaktualne i nie uwzględniają zmian jakie zaszły w europejskiej energetyce w wyniku kryzysu wywołanego wojną - zauważyli europarlamentarzyści.

Zwrócili uwagę na fakt, iż forsowane prawo stanowi zagrożenie dla realizacji zapisów wynegocjowanej dwa lata temu umowy społecznej regulującej zasady transformacji górnictwa i województwa śląskiego.

- Choć jako posłowie reprezentujący różne ugrupowania polityczne różnimy się w ocenie szczegółów tego dokumentu, uważamy, że tej rangi umowa (...) nie może zostać pominięta w procesie sprawiedliwej transformacji regionu. Głos lokalnych społeczności oraz pracowników przedsiębiorstw, na których spadnie największy ciężar transformacji, musi być brany pod uwagę. Niestety, rozporządzenie w sprawie redukcji emisji metanu może przekreślić wypracowaną na Śląsku umowę społeczną. Przyjęcie rozporządzenia w obecnym kształcie wymusi niemal natychmiastową likwidację większości kopalń zamiast stopniowej redukcji wydobycia i zatrudnienia. W takich warunkach region Górnego Śląska czeka nie sprawiedliwa transformacja, ale społeczna i gospodarcza katastrofa - zaznaczyli politycy.

Przebieg dyskusji podsumował Dominik Kolorz.

- W rozmowach wzięli udział praktycznie wszyscy europosłowie z regionu. (...) To było bardzo merytoryczne spotkanie. Udało się nam - i myślę, że to przykład dla całej Polski - uniknąć sporów politycznych - podkreślił. - Wszyscy, jak jeden mąż, siedzący dzisiaj na sali, zarówno związkowcy, jak i europosłowie, i pracodawcy, zgodziliśmy się co do tego, że jedziemy tutaj na jednym wózku i wszyscy będziemy wspólnie pracować nad tym, aby zmienić to niekorzystne rozporządzenie - dodał.

Według przewodniczącego "dyrektywa metanowa" w praktyce skierowana jest przeciwko Polsce, gdzie funkcjonuje zdecydowana większość europejskich kopalń węgla.

- Dla mnie najdziwniejszym zapisem jest kwestia związana z tym, że jeżeli ktoś zaimportowałby węgiel na potrzeby polskiej energetyki, to tego parapodatku by nie płacił. Polski węgiel będzie obarczony podatkiem na przykład 200 euro za każdą wydobytą tonę, a tamten tego podatku uniknie. To jeden z największych absurdów - ocenił lider śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

Ponadto zapowiedział, że planowane jest kolejne spotkanie w sprawie rozporządzenia metanowego, na które zaproszeni zostaną reprezentanci rządu.

- Na pewno zaprosimy panią minister Annę Moskwę, zaprosimy też pana premiera Mateusza Morawieckiego, bo niewątpliwym jest, że jeszcze na obecnym etapie też trzeba rząd polski do tego procesu włączyć. Natomiast wszystko wskazuje, że rozporządzenie będzie głosowane w maju, więc czasu zostało bardzo mało - dodał.