Działania podejmowane od kilku miesięcy przez NSZZ "Solidarność", Związek Zawodowy Górników w Polsce oraz Porozumienie Związków Zawodowych "Kadra" przyniosły pozytywny skutek.
Przypomnijmy: 25 marca w siedzibie śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" związkowcy, przedstawiciele spółek węglowych i posłowie do Parlamentu Europejskiego z województwa śląskiego omówili możliwość podjęcia wspólnych działań na rzecz zablokowania najbardziej szkodliwych zapisów unijnej "dyrektywy metanowej".
Podpisano wtedy wspólną deklarację.
Posłowie do PE wyrazili w niej "głębokie zaniepokojenie" zapisami procedowanego rozporządzenia, uznając unijne regulacje za "egzystencjalne zagrożenie dla dalszego funkcjonowania całego polskiego sektora górnictwa węgla energetycznego i koksowego".
13 kwietnia związkowcy skierowali list otwarty dotyczący rozporządzenia metanowego do ponad 700 europarlamentarzystów. Kilka dni później spotkali się w trybie "online" z Juttą Paulus, Jensem Geierem oraz Marią Spiraki - trojgiem posłów prowadzących prace nad rozporządzeniem w komisjach środowiska (ENVI) i przemysłu (ITRE) Parlamentu Europejskiego.
26 kwietnia komisje ENVI i ITRE znacząco złagodziły najbardziej niekorzystne dla górnictwa zapisy rozporządzenia metanowego UE. Teraz tę kompromisową wersję przyjął cały PE: 499 europarlamentarzystów było "za", 73 - "przeciw", a 55 wstrzymało się od głosu.
Mechanizm rozliczania ilości wyemitowanego metanu w skali całych spółek węglowych da przedsiębiorstwom górniczym dysponującym kopalniami o różnym poziomie metanowości pewne pole manewru.
Zmodyfikowano również sam system odprowadzania opłat. Przyjęta przez PE wersja rozporządzenia przewiduje, że pieniądze wrócą do spółek węglowych jako środki na inwestycje w obniżenie emisyjności.
Ostatnim etapem procesu legislacyjnego jest tak zwany trilog. To trójstronne negocjacje z udziałem przedstawicieli KE, PE i Rady Unii Europejskiej, w trakcie których uzgodniona zostanie ostateczna treść dokumentu.
Decyzję Parlamentu Europejskiego skomentował przewodniczący Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego (KSGWK) NSZZ "Solidarność" Bogusław Hutek.
- Przyjęcie złagodzonej wersji rozporządzenia metanowego należy uznać za sukces. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Przede wszystkim podwyższono limit emisji metanu z 0,5 t do 5 t na 1000 t wydobytego węgla i to nie wydobytego przez kopalnię, a przez operatora. Ponadto wprowadzono mechanizm, dzięki któremu odprowadzone przez spółki węglowe opłaty za ponadnormatywną emisję metanu otrzymają kopalnie z przeznaczeniem na budowę instalacji pozwalających obniżyć emisyjność. Gdyby wprowadzono rozporządzenie w wersji pierwotnie proponowanej, po roku 2027 czekałaby nas przyspieszona likwidacja niemal wszystkich kopalń wydobywających węgiel energetyczny. Póki co, perspektywę tę udało się oddalić. I to cieszy - stwierdził szef KSGWK. - Do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia kopalń węgla koksowego. One również mają podlegać zapisom rozporządzenia, tyle że od roku 2031. Jest to o tyle niezrozumiałe, że sama Unia wiele lat temu wpisała węgiel koksowy na listę surowców strategicznych. Strona związkowa konsekwentnie domaga się wykreślenia kopalń wydobywających węgiel koksowy z grupy przedsiębiorstw objętych ograniczeniami emisyjnymi. Najwyższy czas, by w podobnym kierunku zaczął działać polski rząd - dodał.
Skoro przyjęcie rozporządzenia w zmodyfikowanej formie "należy uznać za sukces", spytaliśmy Bogusława Hutka, czyja to zasługa.
- Nie jest tak, że ktokolwiek może ten sukces przypisać samemu sobie. Inicjatywa w sprawie budowy wspólnego frontu na rzecz zablokowania szkodliwych zapisów rozporządzenia wyszła ze strony trzech central związkowych - "Solidarności", ZZG i "Kadry". Przyłączyli się do niej pracodawcy oraz europosłowie reprezentujący rywalizujące na co dzień ugrupowania. W szczególności należy tutaj wymienić panią Beatę Szydło i Grzegorza Tobiszowskiego z Prawa i Sprawiedliwości, Jerzego Buzka z Platformy Obywatelskiej oraz Marka Balta i Łukasza Kohuta z Nowej Lewicy. Pomógł nam również wiceminister aktywów państwowych odpowiedzialny za górnictwo Marek Wesoły. Odpowiadając na pytanie, treść rozporządzenia udało się zmienić dzięki jednoczesnemu zaangażowaniu kilku środowisk. Tak też powinniśmy działać w przyszłości, bo - jak widać - przynosi to właściwe efekty - podsumował lider górniczej "Solidarności".