Po połączeniu "Bielszowic" z "Halembą", które ma nastąpić 1 lipca 2025 r., KWK "Ruda" stanie się kopalnią jednoruchową. Jednocześnie szefostwo PGG chce, by zatrudniające około 2,5 tysiąca osób "Bielszowice" przestały wydobywać węgiel w połowie 2026 r., a nie - jak pierwotnie planowano - 1 stycznia 2026 r.
Czym strona związkowa uzasadnia przedstawiony przez siebie postulat wydłużenia funkcjonowania ruchu "Bielszowice" do 2028 r.?
Przede wszystkim tym, że obydwa ruchy kopalni "Ruda" dysponują dostępem do złóż węgla koksowego typu 34 ("semi-soft").
- Ruch "Bielszowice" mógłby go wydobywać do roku 2028. Co istotne, nie jest to pomysł związków zawodowych, a opinia zespołu powołanego na mocy umowy społecznej. Po wstrząsie w KWK "ROW" Ruch "Rydułtowy" Zarząd Polskiej Grupy Górniczej zgodził się, aby lukę wynikającą z obniżenia poziomu wydobycia przez "Rydułtowy" wypełnić węglem wydobywanym w "Halembie" i "Bielszowicach" - tym bardziej, że jest to ten sam węgiel koksowy "semi-soft", choć o nieco gorszych parametrach. Zapadła wtedy decyzja, by zwiększyć wydobycie w obydwu ruchach KWK "Ruda" o 200 tysięcy ton - mówi przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Ruda" Ruch "Halemba" Artur Braszkiewicz, jeden z uczestników toczących się negocjacji.
Argumentacja Zarządu nie do końca go przekonuje.
- Kierownictwo Spółki wskazuje na konieczność realizacji zapisów umowy społecznej i na fakt, że żywotność "Bielszowic" została już raz przedłużona względem harmonogramu wygaszania kopalń - przyczyną była oczywiście konieczność dostarczenia węgla odbiorcom po napaści Rosji na Ukrainę, kiedy wstrzymano import surowca z tamtego kierunku. Teraz zapotrzebowanie na węgiel, zarówno w energetyce, jak i w ciepłownictwie, znacząco spadło. Poza tym, zdaniem szefostwa PGG, węgiel koksowy z "Bielszowic" nie jest najlepszej jakości i służy głównie do mieszania z węglem koksowym typu "hard", więc nie opłaca się go wydobywać. Finansowo ma się "spinać" tylko przygotowanie i wyeksploatowanie dwóch ostatnich ścian. Przedstawiono nam również zestawienia mówiące o stratach, jakie przyniosła kopalnia na przestrzeni lat 2022-2023, ale nie wyjaśniono, skąd się wzięły. W takim razie trzeba przypomnieć, że do fatalnych wyników spółek węglowych znacząco przyczynia się polityka państwowych koncernów energetycznych, które nie odbierają zakontraktowanego węgla, czym walnie przyczyniają się do powstawania strat po stronie spółek węglowych. To, co robi branża energetyczna, "rozłożyłoby" najlepiej nawet zarządzaną spółkę węglową czy kopalnię - stwierdza.
A jak ocenia przebieg dyskusji podczas pierwszej tury rozmów, do której doszło 7 października?
- Spotkanie sprowadziło się do przedstawienia argumentów przez obydwie strony. My, jako "Solidarność", stoimy na stanowisku, że wydłużenie funkcjonowania ruchu "Bielszowice" jest uzasadnione. "Bielszowice" mają możliwość wydobywania określonego typu węgla na zakładanym wcześniej poziomie. W przypadku eksploatowanych ścian nie ma żadnych uskoków czy przerostów, choć są to zarazem ściany z relatywnie niewielkim, kilkusetmetrowym wybiegiem - zwraca uwagę.
Według lidera zakładowej "Solidarności" z KWK "Ruda" Ruch "Halemba" przedłużenie funkcjonowania "Bielszowic" na dotychczasowych zasadach byłoby korzystne również z punktu widzenia wspólnoty lokalnej.
- Patrząc z czysto ludzkiego punktu widzenia, lepiej byłoby, aby kopalnia funkcjonowała dłużej. To są tysiące miejsc pracy w samych zakładach górniczych i kilka razy tyle miejsc pracy w firmach, które z górnictwem współpracują czy w usługach, z których korzystają górnicy oraz ich rodziny. To są również podatki odprowadzane przez spółkę węglową do budżetu miasta Ruda Śląska. Jeśli kopalnie przestaną istnieć, ludzie stracą pracę, a samorząd - pokaźną część dochodów - zaznacza.
Jego zdaniem, nowych miejsc pracy na Śląsku powstaje stanowczo zbyt mało, co wypacza sens "sprawiedliwej transformacji".
- Jeśli otwierane są jakiekolwiek większe zakłady, na ogół zatrudniają po kilkadziesiąt osób. O tym, by zatrudniały tysiące ludzi, jak kopalnie, nie ma nawet mowy. Sprawiedliwa transformacja energetyczna z założenia ma polegać na tym, że dobrze płatne miejsca pracy w górnictwie zastępujemy taką samą liczbą dobrze płatnych miejsc pracy w innych branżach. Tylko że na razie to się nigdzie nie udało - ani w Europie, ani w Polsce. Nie wierzę też, że uda się na Górnym Śląsku. Nasze miasta pustoszeją, jak 30 lat temu Wałbrzych, choć proces wygaszania górnictwa uregulowany umową społeczną jeszcze na dobre nie ruszył - podsumowuje Artur Braszkiewicz.
Kolejne spotkanie przedstawicieli strony związkowej i Zarządu PGG ma dotyczyć wypracowania ścieżki dla pracowników zainteresowanych dalszą pracą w górnictwie oraz tych, którzy chcieliby skorzystać z "urlopu górniczego" lub "programu dobrowolnych odejść".