13 grudnia - symbol zdrady polskiej racji stanu

Gru 15, 2024

Związkowcy, samorządowcy i weterani antykomunistycznej opozycji uczcili pamięć ofiar ogłoszonego 43 lata temu stanu wojennego. Zorganizowane przez śląsko-dąbrowską "Solidarność" regionalne obchody tej smutnej rocznicy odbyły się 13 grudnia w Zabrzu-Zaborzu. Zlokalizowany tam zakład karny był miejscem internowania dla setek działaczy organizacji sprzeciwiających się bezprawnym poczynaniom reżimu generała Wojciecha Jaruzelskiego.

Tradycyjnie już miejscem uroczystości był kościół pod wezwaniem świętej Jadwigi Śląskiej przy ulicy Wolności.

Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" reprezentowali wiceprzewodniczący Artur Braszkiewicz i Piotr Nowak. Obecni byli także przedstawiciele władz lokalnych - wiceprezydent Zabrza Rafał Grygiel i wiceprzewodnicząca Rady Miasta pani Urszula Potyka - oraz dyrektor katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) Andrzej Sznajder.

 

Nauczanie Kościoła fundamentem oporu

O godzinie 12. rozpoczęła się msza święta, podczas której homilię wygłosił kapelan śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" ksiądz prałat Stanisław Puchała.

- Nie wolno zapomnieć o tym, jaką cenę zapłacił naród za uzyskanie wolności. Nie wolno nam zapomnieć o tych wszystkich, którzy z taką odwagą i determinacją zaczęli upominać się o prawa człowieka, o wolność. Upominali się z determinacją, dlatego że również i czas "Solidarności" był tym czasem budowania tego poczucia wzajemnej za siebie odpowiedzialności, poczucia odpowiedzialności za godność człowieka. Budowanie życia w godności - jest to ta nauka i to przesłanie, które było tak wyraźne w nauczaniu Kościoła, katolickiej nauce społecznej - mówił duchowny.

Podkreślał, że nauczanie Kościoła było jednym z fundamentów oporu społecznego wobec stanu wojennego.

W kazaniu nie zabrakło licznych nawiązań do postaci błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, patrona "Solidarności", który 40 lat temu poniósł męczeńską śmierć z rąk funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa.

- Ksiądz Jerzy jest wzorem tego zatroskania wzajemnego o siebie. I podobnie, jak o nim, (...) trzeba pamiętać o wszystkich ofiarach reżimu komunistycznego, o aresztowanych i internowanych, o wypędzonych z kraju i zamordowanych. I trzeba pamiętać, że ich determinacja i ofiara utorowały drogę do wolnej Polski. I o tym nam nie wolno zapomnieć, żeby tej wolności nie utracić. Nie możemy też zapomnieć, w związku z tym, czego uczył błogosławiony ksiądz Jerzy. Ciągle nam trzeba do tego wracać. (...) Błogosławiony ksiądz Jerzy publicznie się dopominał o wprowadzenie do życia społecznego wartości ewangelicznych - prawdy, wolności, sprawiedliwości, szacunku dla godności człowieka, solidarności i miłości bliźniego. I nie da się zbudować wspólnoty silnego, zdrowego społeczeństwa, jeżeli życie narodu nie będzie oparte na tych właśnie wartościach. (...) Trzeba nam więc postawić sobie pytanie, jak się mają te wartości w naszych wspólnotach dzisiaj i co z naszą wolnością, którą - co przypominał ksiądz Jerzy - buduje się na prawdzie zarówno w życiu indywidualnym, jak i społecznym. Może warto zrobić sobie też taki rachunek sumienia - zachęcał ks. prałat.

Zwracał przy tym uwagę, iż ks. Popiełuszko był w swoim przekazie niezwykle autentyczny, bo "nie uczył niczego, czym by sam nie żył".

- Nie tylko powtarzał za świętym Pawłem, by "zło dobrem zwyciężać", ale i sam dawał tego pełne świadectwo. Gotów był zawsze wyciągnąć rękę do drugiego człowieka. On nie dzielił, ale łączył ludzi. Byli w tym gronie wierzący i niewierzący. Nikogo nie odrzucał, ale też nie naginał, nie rozmydlał zasad wiary, by pewniej poczuli się w Kościele ci, którzy od niego kiedyś odeszli. Ksiądz Jerzy był zawsze sobą, żył w prawdzie i w wolności, którą dawały mu jego silna wiara i zawierzenie Panu Bogu. I w tym ten nasz patron (...) jest ciągle dla nas przykładem i wyzwaniem, żebyśmy postępowali tą samą drogą - wskazywał kapelan regionalnych struktur NSZZ "Solidarność".

 

Świadczmy o prawdzie, czcijmy pamięć ofiar

Po zakończeniu nabożeństwa uczestnicy obchodów zebrali się przed pomnikiem poświęconym internowanym opozycjonistom, gdzie głos zabrał Eugeniusz Karasiński, szef Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego.

Przewodniczący odniósł się do historycznego znaczenia daty 13 grudnia.

- Ta data to symbol zdrady polskiej racji stanu w imię partykularnych interesów i przywilejów kasty komunistycznej. Otrzymaliśmy lekcję historii i jako naród, niestety, źle ją odrobiliśmy. Przyszło nam powtarzać ją znowu, tym razem pod hasłem "demokracji walczącej" według "prawa tak jak my go rozumiemy". To nie jest polityka, to są cytaty. Wszyscy wiemy, skąd - usłyszeli zgromadzeni.

Eugeniusz Karasiński stwierdził, że dziś "każdy prawy Polak i chrześcijanin" powinien przeciwstawiać się "ściąganiu krzyży z przestrzeni publicznej, deprawacji młodzieży w szkołach, prześladowaniu duchownych i ludzi świeckich Kościoła katolickiego oraz innym bezeceństwom lewactwa".

- Stojąc w tym miejscu, w Dniu Pamięci Ofiar Stanu Wojennego, kieruję do wszystkich ludzi dobrej woli apel: świadczmy o prawdzie, czcijmy pamięć ofiar komunistycznej zbrodni oraz zbrodni III RP. Róbmy, co w naszej mocy, by proces odzyskiwania suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej na każdym polu przebiegał pomyślnie, by ziściła się nasza wizja Polski sprawiedliwej, zamożnej i silnej, a w konsekwencji - szczęśliwej. Alleluja i do przodu! Szczęść Boże! - zakończył swoje wystąpienie.

Ostatnim punktem uroczystości było złożenie kwiatów i zapalenie zniczy przed tablicą ku czci internowanych.

 

Wojna władzy ze społeczeństwem

13 grudnia 1981 r. generał Wojciech Jaruzelski poinformował o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i ogłosił wprowadzenie stanu wojennego decyzją Rady Państwa - co było nielegalne, nawet uwzględniając ówcześnie obowiązujące prawo: Rada Państwa miała prawo wydawania dekretów z mocą ustawy w okresach pomiędzy sesjami Sejmu, tymczasem dekrety dotyczące wprowadzenia stanu wojennego zostały wydane w trakcie trwania sesji parlamentu.

Do działań wymierzonych przeciwko polskiemu społeczeństwu zaangażowano około 70 tysięcy żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, 30 tys. funkcjonariuszy podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych oraz bezpośrednio na ulicach miast 1750 czołgów i 1400 pojazdów opancerzonych, 500 wozów bojowych piechoty, 9000 samochodów oraz kilka eskadr helikopterów i samoloty transportowe.

Wprowadzono tak zwaną godzinę milicyjną (od 22. do 6.) i zakaz swobodnego poruszania się po kraju oraz 46-godzinny tydzień pracy, bez wolnych sobót. Pracujący w systemie zmianowym otrzymali przepustki pozwalające na przemieszczanie się z domu do miejsca zatrudnienia niezależnie od pory dnia. Zawieszono działalność organizacji społecznych, w tym NSZZ "Solidarność" oraz szereg praw obywatelskich, między innymi prawo do strajku. Wszelkie zgromadzenia, pochody i manifestacje zostały zakazane. Wstrzymano wydawanie prasy, poza Żołnierzem Wolności, Trybuną Ludu i lokalnymi organami Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a całkowicie zniesiony - 22 lipca 1983 r. Jak ustalił IPN, od 13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 r. podczas strajków i manifestacji z rąk władzy zginęło 56 osób. Całkowitą liczbę bezpośrednich ofiar stanu wojennego trudno oszacować, choć różne źródła wskazują, że przekracza ona 100 osób.