* * *
W Katowicach odbyły się obrady Zespołu Trójstronnego do spraw Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Wzięła w nich udział minister przemysłu pani Marzena Czarnecka, był też wiceminister klimatu i środowiska oraz Główny Geolog Kraju Krzysztof Galos. Z racji tego, że od ostatniego spotkania Zespołu minął niemal rok, pojawiło się sporo kwestii, które wymagają pilnego rozstrzygnięcia.
Sporo miejsca poświęciliśmy konieczności nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Strona związkowa chce, by w razie potrzeby zawarte w niej rozwiązania mogły objąć również pracowników tych spółek węglowych, których umowa społeczna (i wynikająca z niej ustawa) obecnie nie dotyczy. Szczególną uwagę zwróciliśmy na przeżywającą problemy kopalnię "Silesia", bo jej pracownicy mogą znaleźć się w trudnej sytuacji lada dzień. Nie znaczy to jednak, że należy pominąć inne zakłady - czy to "Bogdankę", która może ulec przyspieszonej likwidacji wskutek drastycznego obniżenia poziomu odbioru węgla przez elektrownie Grupy Enea, czy to kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, gdzie też ktoś może dojść do wniosku, że wskutek zdarzeń o charakterze geologicznym ich wyniki nie są zadowalające, więc należy się ich pozbyć. Czasy są niepewne. Jako związkowcy jesteśmy zdania, że w "podbramkowej" sytuacji wszystkim górnikom powinny przysługiwać osłony socjalne gwarantowane ustawą.
Wspomniałem o umowie społecznej i nie mogę się powstrzymać od pewnej uwagi. Jeszcze nie tak dawno wielu tę umowę potępiało, a dziś jest to jedyny dokument, który w jakikolwiek sposób zabezpiecza sektor przed chaotyczną likwidacją. Tym bardziej dziwią mnie krytyczne opinie wypowiadane na konferencjach prasowych przez niektórych polityków. Ci panowie zapominają, że do wynegocjowania umowy społecznej sami nas zmusili, bo kiedy rządzili, chcieli zlikwidować część kopalń wchodzących w skład Polskiej Grupy Górniczej, czemu przeciwstawiły się załogi tych zakładów. Podziemny strajk górników z PGG doprowadził do rozpoczęcia trudnych rozmów, a ich efektem jest właśnie umowa społeczna.
Im mniej optymistycznie rysuje się przyszłość polskiego górnictwa, tym istotniejszą sprawą jest notyfikacja umowy. Niestety, nie usłyszeliśmy od pani minister, co udało jej się ustalić w Brukseli. To niedobry znak. Oczekiwalibyśmy jednak deklaracji ze strony koalicji rządzącej, że zapisy umowy społecznej będą realizowane. Bo jeśli nie będą, to scenariusz przyspieszonego zamykania zakładów górniczych stanie się rzeczywistością. I nic już nas wtedy nie uratuje.
Bogusław Hutek