Napięta sytuacja w "Bogdance" utrzymuje się od kilku miesięcy. Zdarzeniem, które zelektryzowało załogę, było przedstawienie założeń strategii GK Enea.
- Dowiedzieliśmy się, że w tym roku Grupa, do której należą elektrownie "Kozienice" i "Połaniec", zamierza zużyć 6,5 miliona ton węgla, w roku 2030 - już tylko 4,5 mln t, a w 2035 - 2,3 mln t. W tym momencie załoga zyskała pewność, że GK Enea planuje przyspieszoną likwidację "Bogdanki", bo z takim wydobyciem - przy uwzględnieniu kosztów stałych czy kosztów osobowych - kopalnia nie będzie miała żadnych szans na utrzymanie się - tłumaczył pod koniec stycznia przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ "Solidarność" LW "Bogdanka" SA Mariusz Romańczuk.
19 marca przedstawiciele załogi wzięli udział w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do spraw Obrony Lubelskiego Węgla "Bogdanka". Zabierając głos, wskazywali na główne czynniki zagrażające przyszłości zakładu: to Zielony Ład oraz brak spójnej strategii rządu wobec górnictwa. Zdaniem związkowców, istnieje ryzyko, że wkrótce, mimo najniższych w kraju kosztów wydobycia, kopalnia nie będzie mogła funkcjonować na rynku. Według "Solidarności" to węgiel (a nie gaz) powinien być "paliwem przejściowym" na czas transformacji, zaś "Bogdanka" - jako rentowna kopalnia - jednym z filarów bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Od 20 marca górnicy brali udział w masówkach informacyjnych, podczas których byli informowani o działaniach na rzecz ocalenia zakładu, jakie zostały podjęte przez związki zawodowe i samorząd lokalny.
Zorganizowano również cykl spotkań z mieszkańcami Cycowa, Ludwina, Łęcznej, Puchaczowa i Urszulina - gmin najbardziej narażonych na negatywne skutki likwidacji kopalni.
Po zakończeniu rozmów przeprowadzonych 27 marca minister przemysłu pani Marzena Czarnecka oświadczyła, że "Bogdanka" nie będzie likwidowana.
Podobne słowa padły z ust obecnego na miejscu wiceministra aktywów państwowych Roberta Kropiwnickiego.
- Dzisiaj nie ma żadnych pomysłów na zamykanie Lubelskiego Węgla - podkreślił polityk.
Do złożonych deklaracji odniósł się Mariusz Romańczuk.
- Jeśli w 2035 r. elektrownie Grupy Enea rzeczywiście będą odbierać zaledwie 2,3 mln t węgla z "Bogdanki", to likwidacja nastąpi niejako z automatu, bo zakład nie będzie się w stanie utrzymać. I nie będzie potrzebna żadna formalna decyzja o zamknięciu kopalni. Mówimy o tym dzisiaj, żeby uniknąć czarnego scenariusza za 10 lat. Temu to wszystko służy - skomentował przewodniczący.
Szef zakładowych struktur Związku w "Bogdance" wyjaśnił, że przypisywane mu stwierdzenie, iż "Solidarność" chciałaby przejścia kopalni "pod skrzydła" Skarbu Państwa, jest niepełne, a sam postulat ma charakter warunkowy.
- Wbrew temu, co można było wywnioskować z komunikatów medialnych opartych na depeszy Polskiej Agencji Prasowej, wcale nie upieramy się przy pomyśle przejęcia "Bogdanki" przez Skarb Państwa. Przynależność do GK Enea sama w sobie nie jest niczym złym. Jeśli jednak przejęcie przez Skarb Państwa okaże się warunkiem niezbędnym, abyśmy otrzymali wsparcie na zasadach zawartych w ustawie o funkcjonowaniu górnictwa, to wtedy - tak. Wtedy będę "za". Zdaję sobie sprawę, że nie ma zgody na wpisanie "Bogdanki" do umowy społecznej, choć tego domaga się górnicza "Solidarność" w odniesieniu do wszystkich spółek węglowych. Domagamy się natomiast równego traktowania. Skoro ustawa jest "o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego", to niech naprawdę zacznie obejmować górnictwo węgla kamiennego, a nie tylko dwie wybrane spółki węglowe - powiedział.
8 kwietnia o godzinie 12. na placu Litewskim w Lublinie rozpocznie się demonstracja będąca wyrazem sprzeciwu wobec polityki, która może doprowadzić do likwidacji "Bogdanki".
- Chcemy ocalić nasz region przed degradacją - podkreśla Mariusz Romańczuk. - Mamy nadzieję, że dołączą do nas osoby spoza kopalni. Zamknięcie tak dużego przedsiębiorstwa, jak "Bogdanka", będzie miało wpływ na kondycję gospodarczą znacznej części Lubelszczyzny. Tu chodzi o firmy, które bezpośrednio kooperują z Lubelskim Węglem "Bogdanka" - a jest ich około stu - i o podmioty, które zarabiają, bo istnieje kopalnia. Handel, usługi, transport - wszystkie te branże ucierpią, jeśli "Bogdanka" przestanie istnieć. Dziś zagrożona jest przyszłość tysięcy ludzi i chcemy głośno dać temu wyraz. Z opracowanego w 2021 r. "Wojewódzkiego Planu Transformacji dla województwa lubelskiego" wynika, że w pierwszym etapie - oprócz odejść z LW "Bogdanka"! - "wyparuje" nam 2,5 tysiąca miejsc pracy, a do 2040 r. - nawet 5 tys. miejsc pracy. Jest zatem o co walczyć. I lepiej zrobić to teraz, bo za chwilę może być za późno - podsumowuje związkowiec.
(fot. Komisja Międzyzakładowa NSZZ "Solidarność" LW "Bogdanka" SA)