Banner okolicznościowy

Ocalić "Bogdankę", dać szansę Lubelszczyźnie

Kwi 13, 2025

Wtorkowy protest przeciwko planom Grupy Kapitałowej (GK) Enea wobec Lubelskiego Węgla (LW) "Bogdanka" zgromadził na ulicach Lublina kilka tysięcy osób. Niezadowolenie z zapowiedzi obniżenia poziomu odbioru węgla przez elektrownie Enei (w Kozienicach i Połańcu) głośno wyrazili przede wszystkim sami pracownicy "Bogdanki", ale nie tylko. Manifestujących pod hasłem "Stop likwidacji »Bogdanki«, żądamy sprawiedliwej transformacji regionu" wsparli wsparli przedstawiciele innych branż oraz koledzy reprezentujący kopalnie górnośląskie.

Bezpośrednią przyczyną przeprowadzenia akcji protestacyjnej było utrzymujące się od miesięcy wzburzenie załogi, jakie wywołało ogłoszenie założeń "Strategii Rozwoju GK Enea do 2035 roku". Przewiduje ona drastyczne obniżenie zużycia węgla w aktywach Grupy Kapitałowej Enea z 8,5 miliona ton w roku 2024 do 2,3 mln t w roku 2035.

Organizacje związkowe zrzeszające pracowników LW "Bogdanka" SA oraz samorządy powiatu łęczyńskiego chcą podjęcia rozmów w celu uzgodnienia paktu społecznego zawierającego plan transformacji kopalni i regionu wraz z zabezpieczeniem środków na jego realizację.

- Inicjatywa nasza wynika z odpowiedzialności i poważnego traktowania zmian w strukturze polskiej gospodarki, które niosą ze sobą skutki społeczne i demograficzne dla regionów górniczych - wyjaśniają w petycji złożonej na ręce wojewody lubelskiego Krzysztofa Komorskiego, a skierowanej do premiera Donalda Tuska.

Autorzy dokumentu - przewodniczący zakładowych struktur NSZZ "Solidarność", Związku Zawodowego "Kadra", Związku Zawodowego "Przeróbka" i Związku Zawodowego Górników w Polsce - wskazują, że ich postulaty były dotąd lekceważone, tymczasem sytuacja jest niezwykle groźna.

- W obawie przed niekontrolowanymi skutkami społecznymi Zielonego Ładu i transformacji energetycznej oraz w trosce o przyszłość naszego regionu i kopalni Lubelski Węgiel Bogdanka S.A., zwracamy się do Pana, jako szefa Rządu RP o natychmiastowe podjęcie przez Rząd RP rozmów i podpisanie wiążących strony uzgodnień - piszą.

Rozwiązania, których realizacja pomogłaby przetrwać "Bogdance" i dać Lubelszczyźnie szansę na sprawiedliwą transformację, ujmują w sześciu punktach. To:
- konieczność realizacji procesu transformacyjnego w oparciu o pakt społeczny, co wynika z "założeń deklaracji Europejskiego Zielonego Ładu podpisanego przez władze RP",
- uzyskanie rządowych gwarancji wykonania planu sprawiedliwej transformacji i środków potrzebnych na jego realizację,
- zawarcie porozumienia o zasadach podejmowania decyzji dotyczących praw i interesów pracowników w związku z transformacją,
- uzyskanie rządowych gwarancji "uczciwej konkurencji na rynku węgla", zaś w przypadku ich braku - uzyskanie gwarancji utrzymania wydobycia i sprzedaży węgla przez LW "Bogdanka" na tym samym poziomie,
- pełne objęcie LW "Bogdanka" ustawą o funkcjonowaniu górnictwa,
- ewentualne przejęcie LW "Bogdanka" przez Skarb Państwa, jeśli byłoby to konieczne do uzyskania gwarancji utrzymania i sprzedaży węgla na tym samym poziomie.

 

Górnictwo węglowe polską racją stanu

Manifestację na placu Litewskim otworzył przewodniczący zgromadzenia Jarosław Niemiec (ZZ "Przeróbka"). Skrytykował przy tym forsowany przez Brukselę, coraz szerzej oprotestowywany Zielony Ład oraz polityków łamiących zaakceptowane wcześniej zasady wdrażania unijnych przepisów.

- Dla pracowników oznacza to zagrożenie miejsc pracy, dochodów i bytu. Dla naszego regionu, regionów górniczych, regionów spółek energetycznych i nie tylko - oznacza degradację. Dla środowiska naturalnego oznacza zupełnie co innego niż się wydaje, bo to, że ten przemysł zniknie z Polski i pójdzie sobie do krajów "trzeciego świata", to jeszcze gorzej, bo tam nie ma żadnych norm, a my te normy mamy restrykcyjne i jakoś sobie z tym radzimy. I nasz rząd, który od trzydziestu lat nie potrafi rozwiązać zwykłego problemu skupu butelek, bierze się za transformację. Ludzie! Kto? Te patałachy? Te patałachy nie czytają nawet tego, co polski rząd podpisał w deklaracji Zielonego Ładu - a podpisał mianowicie, że będzie to wprowadzane na zasadzie paktu społecznego. I wypadałoby się chociaż zapytać obywateli, związkowców, samorządowców, społeczności lokalne, jak my to mamy zrobić? - grzmiał.

Napięta atmosfera sprawiła, że uczestnicy pikiety co chwilę wznosili hasła wymierzone przeciwko Zielonemu Ładowi.

Głos zabierali obecni na miejscu związkowcy wspierający swoich kolegów z Lubelszczyzny, wśród nich - Piotr Glenc reprezentujący Krajową Sekcję Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność". W swoim wystąpieniu przestrzegał przed konsekwencjami likwidacji "Bogdanki" i zagrzewał do obrony zakładu.

- Nie muszę nikogo przekonywać o roli, jaką pełni kopalnia "Bogdanka" dla całego regionu. (...) Wywodzę się (...) z kopalni, która w chwili obecnej już dzisiaj nie fedruje, zakończyła swoje wydobycie - to jest kopalnia "Anna" w małym śląskim miasteczku, które nazywa się Pszów. Po zakończeniu wydobycia, w ciągu trzech lat, gmina w rankingu najbiedniejszych gmin w kraju zajęła pierwsze miejsce. To może czekać miasta i wioski regionu po zamknięciu "Bogdanki". I dużo się mówi o Zielonym Ładzie (czy nieładzie), o "polityce klimatycznej"... (...) Obojętnie, jaka władza, górnictwa nie lubi. A górnictwo to polska racja stanu, to nasza suwerenność gospodarczo-energetyczna. I można by dużo jeszcze na ten temat mówić. (...) Wicepremier Sasin przyjechał z planem likwidacji sześciu kopalń na Śląsku. Na całe szczęście górnicy w swej determinacji przekonali ówczesną władzę, że się nie damy. Ale trzeba też powiedzieć, że to w 2015 r. obecna władza strzelała do górników. I o tym pamiętajmy - powiedział.

Na koniec zwrócił uwagę, że 60-70 proc. przepisów implementowanych do polskiego prawa stanowią regulacje unijne. Wezwał też wszystkich do uczestnictwa w wyborach prezydenckich.

- Nie pozwólmy na domknięcie systemu - apelował.

 

Ponad podziałami

Obrona "Bogdanki" przed nieuzasadnioną likwidacją przybrała wymiar ponadbranżowy, ponadregionalny i ponadpartyjny. Oprócz polityków Prawa i Sprawiedliwości czy Konfederacji do Lublina przyjechali przedstawiciele innych ugrupowań.

Zaskoczeniem dla wielu mogła być obecność posłanki reprezentującej lewicową partię Razem pani Pauliny Matysiak. Sama parlamentarzystka przekonuje, że w jej zaangażowaniu na rzecz dalszego funkcjonowania kopalni nie ma żadnej niekonsekwencji.

- Rozwiązania, które dotyczą ochrony środowiska, nie muszą iść w kontrze do ochrony miejsc pracy - mówi. - Jestem w stałym kontakcie z przedstawicielami związków zawodowych zrzeszających pracowników kopalni "Bogdanka". Na moje zaproszenie związkowcy odwiedzili Sejm. Obrady Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych z udziałem pani minister przemysłu dały nam dodatkową wiedzę na tematy istotne z pracowniczego punktu widzenia. Dla mnie jest oczywiste, że kopalnia, która jest rentowna i może działać, nie powinna być zamykana. Mówimy tutaj jednym głosem ze związkowcami - sprawiedliwa transformacja nie może się odbywać kosztem pracowników. Poza tym górnicy z "Bogdanki" powinni wiedzieć, co ich czeka. Na razie są zaskakiwani informacjami dotyczącymi przyszłości ich branży, ich zakładu pracy. Jest to rzecz absolutnie skandaliczna. Niestety, mamy do czynienia z butą i arogancją ministrów, którzy sprawują nadzór nad kopalnią i którzy mają w swoich kompetencjach kwestie związane z przemysłem. Mówimy dokładnie to, co mówią sami pracownicy - "chcemy być przy stole, chcemy wiedzieć, jakie decyzje w sprawie przyszłości »Bogdanki« są podejmowane i chcemy wiedzieć, co nas czeka". Nie są to chyba zbyt wygórowane oczekiwania... Moja obecność tutaj jest efektem zaproszenia ze strony Jarosława Niemca, jednego z organizatorów protestu. Nie jestem posłanką z Lublina, pochodzę z centralnej Polski, ale to nie jest istotne. W tym momencie chodzi o to, żeby stanąć po stronie pracowników - podsumowuje.

Demonstrację, która przeszła ulicami Krakowskie Przedmieście, Ewangelicką i Spokojną, zakończyła pikieta przed siedzibą Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.