Kozłowski: Czy Zarząd JSW spojrzy ludziom w twarz?

Maj 14, 2025

O polityce Zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW), roli doradców i tym, co może czekać firmę oraz jej pracowników w najbliższym czasie, rozmawiamy z przewodniczącym Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA Sławomirem Kozłowskim.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Tematyka związana z JSW pojawia się w mediach głównie podczas omawiania tragicznej sytuacji finansowej polskich spółek węglowych. Kto - zdaniem "Solidarności" - odpowiada za obecną kondycję firmy?

Sławomir Kozłowski, przewodniczący ZOK NSZZ "Solidarność" JSW SA: - Jako przedstawiciele strony społecznej, związani od wielu dekad z JSW, jesteśmy pełni obaw o los jej pracowników oraz o los całego Śląska. Brak umiejętności zarządzania Spółką postawił ją nad przepaścią. Stąd moje pytanie - kto stanie przed załogą i powie, co nas czeka? Kto odpowie za te działania i za brak odpowiedniego zarządzania? I co dalej w obliczu wyczerpujących się zasobów finansowych czy spadającej produkcji? Jak będzie wyglądało dalsze funkcjonowanie kopalń?

SG: - Co na to Zarząd?

SK: - Prowadzimy regularne rozmowy na forum posiedzeń tak zwanego komitetu sterującego z Zarządem powołanym przez Radę Nadzorczą już rok temu i tam przedstawiamy nasze opinie. Wskazujemy, co trzeba naprawić w JSW i co się stanie, jeśli zmian nie uda się wprowadzić. Niestety, nieszczęściem Spółki jest wspomniany w pytaniu Zarząd, który od ponad roku nie umie zadbać o wypracowanie mechanizmów, które by zwiększyły produkcję w JSW przy jednoczesnym obniżeniu kosztów jednostkowych wydobycia. Niekompetencja większości członków Zarządu aż "bije po oczach". Obserwujemy, jak osoby te "motają się" w swoich wypowiedziach i decyzjach, na czym potem cierpią pracownicy, JSW i cały Górny Śląsk. Przykre to jest, że niekompetentna Rada Nadzorcza wybrała do Zarządu przypadkowe osoby, które "chciały się sprawdzić w biznesie" i im to nie wyszło! Tylko dlaczego po raz kolejny dzieje się to kosztem pracowników oraz mieszkańców naszego regionu?

SG: - Pomówmy jednak o konkretach. Co takiego stało się na przestrzeni ostatniego roku?

SK: - Członkowie nowego Zarządu objęli swoje stanowiska bez zrozumienia, w jakiej sytuacji znajduje się JSW i jakie są jej perspektywy oraz bez wiedzy, na czym trzeba się skoncentrować. Większość osób zasiadających w Zarządzie nie ma doświadczenia w zarządzaniu dużymi przedsiębiorstwami z branży surowcowej. Mając jednoosobowe działalności, bądź zarządzając firmami z kilkudziesięcioma osobami w sektorze produkcyjnym, nie posiedli umiejętności strategicznego myślenia i operacyjnego wdrażania koniecznych zmian na poziomie tak dużego organizmu. Większość z nich trafiła tu z przekonaniem, iż Spółka ma 5 miliardów nadwyżek gotówkowych, a praca w JSW nie wymaga wysiłku! Stracono rok! Stracono szansę na pozyskanie finansowania dłużnego na rynkach międzynarodowych, stracono szansę na zbudowanie silnych kompetencyjnie zespołów w kopalniach i na zbudowanie zaufania wśród załogi. Wielki okręt, jakim jest JSW, dryfuje od ponad roku, tymczasem za burtą coraz wyraźniej widać górę lodową...

SG: - I niczego nie dało zatrudnienie firmy doradczej, na co zwrócili uwagę senatorowie w liście do premiera Donalda Tuska?

SK: - Rzeczywiście, Zarząd po kilku miesiącach nicnierobienia i zorientowaniu się, że nie ma pomysłów na JSW, postanowił zatrudnić doradców. Tym samym rzucił na ring "biały ręcznik" - przyznał się, że nie wie, po co został powołany! To katastrofa sama w sobie! Mało tego, niekompetentna Rada Nadzorcza wybrała niekompetentny Zarząd, a ten wybrał niekompetentnych doradców, którzy "przejadają" pieniądze wypracowane przez pracowników JSW! Spółka od lat współpracuje z doradcami. I nie mielibyśmy nic przeciwko, gdyby firmy doradcze rzeczywiście wnosiły coś pozytywnego do zarządzania Jastrzębską Spółką Węglową, a koszty ich działalności były rynkowe. Niestety, w zeszłym roku JSW zatrudniło doradcę, który nie wydaje się, by miał niezbędne kompetencje w obszarze górnictwa. Po prawie pół roku pracy brak jest pozytywnych efektów jego działania. Podstawowa sprawa - produkcja w JSW nadal spada! Za pierwsze trzy miesiące nie wydobyliśmy nawet 3 milionów ton węgla! To katastrofa dla Spółki i naszych kontrahentów! Produkowaliśmy około 15 mln t węgla kilka lat temu, a teraz boję się, czy wydobędziemy 12 mln t! Pamiętam też wysokość wynagrodzeń różnych doradców, z których JSW korzystała. To były setki tysięcy złotych czy milion plus. O dziesiątkach milionów nikt tutaj nigdy nie słyszał. My też obserwowaliśmy pojawiające się ogłoszenia o zamówieniach publicznych dla tych usług! Tryb wyboru doradcy budzi nasze wątpliwości, ale niech się takimi sprawami zajmują podmioty pilnujące przestrzegania prawa. Widzimy też propagandę uprawianą przez Zarząd i doradców w kopalniach. Nawet za czasów Gierka nie rozklejano u nas setek plakatów o rzekomych sukcesach, a teraz - tak. To uwłacza inteligencji wszystkich pracowników. Nikt nie uwierzy w stwierdzenie, że dzięki doradcy obniżyliśmy koszty o dziesiątki milionów złotych. To żenujący spektakl i dziwię się, że Rada Nadzorcza nie nakazała rozwiązać w trybie natychmiastowym umowy zawartej z doradcą.

SG: - Spójrzmy zatem w przyszłość. Co teraz czeka JSW? Czego powinni oczekiwać pracownicy?

SK: - W ciągu najbliższych miesięcy skończą nam się zasoby finansowe. Już dziś redukowane są nakłady na inwestycje i remonty. Konsekwencją będzie dalszy spadek produkcji. Będziemy musieli zakomunikować kontrahentom, że nie wypełnimy naszych zobowiązań. Tego w JSW przez dekady nie było! Warto przy tym zauważyć, że Spółka straciła zaufanie wśród akcjonariuszy. Kurs akcji jest najniższy od lat. Banki finansujące JSW muszą być sfrustrowane rozmowami z Zarządem i pewnie zaraz nas przeniosą do departamentów restrukturyzacji. Nikt nie zajmuje się tak zwaną dyrektywą metanową Unii Europejskiej, która stanowi ogromne zagrożenie regulacyjne, a jej wdrożenie oznaczać będzie wzrost kosztów działalności o setki milionów złotych. Rada Nadzorcza śpi! Ministerstwo Aktywów Państwowych straciło kompetencje nadzoru właścicielskiego. O Ministerstwie Przemysłu szkoda dyskutować - sam premier Steinhoff w drugim dniu po powołaniu tego resortu nazwał je "propagandą". Marszałek Śląska jako gospodarz udaje, że nie ma problemu. Tymczasem województwo śląskie jest tym polskim regionem, który podlega największym zmianom transformacyjnym. Nikt nie ma jednak pomysłu, co zaoferować jego mieszkańcom! Wkrótce zacznie się pewnie zamykanie kopalń w PGG. Rafako zwolniło prawie tysiąc osób. A JSW? Cóż, czeka nas pewnie "twarde lądowanie". Dziwię się, że nikt nie wyciąga konsekwencji wobec osób z Zarządu, które nie wiedzą, co tu robią.

SG: - Jak na to wszystko zamierza zareagować strona społeczna?

SK: - Chcemy się spotkać z premierem Jerzym Buzkiem i prosić o osobistą interwencję u premiera Donalda Tuska. Nasze rozmowy z Zarządem nie odnoszą skutku. Nie działa Rada Nadzorcza. Nie skutkują pisma śląskich senatorów do szefa rządu. Nie leci z nami pilot - i to jest smutne.

Od roku na oczach decydentów pogarsza się sytuacja w JSW i nikogo to nie wzrusza! Nikt nie wyciąga z tego wniosków! Zastanawiam się tylko, kto spojrzy w oczy górnikom i ich rodzinom za kilka miesięcy? Czy Zarząd JSW spojrzy ludziom w twarz? Tragedia, jaka może spotkać JSW, uderzy w tysiące osób, ucierpi cały Śląsk! Pytam się - dlaczego premier wciąż nie reaguje?

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ