Banner okolicznościowy

WZD SKGWK: Jarosław Grzesik na czele górniczej "S"

Cze 21, 2011

Jarosław Grzesik pokieruje górniczą "Solidarnością" do końca kadencji 2010-2014 - zdecydowali delegaci obradujący w Katowicach na Walnym Zebraniu Delegatów Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" (WZD). Dotychczasowego wiceprzewodniczącego Sekcji poparło 79 spośród 80 głosujących. Konieczność wyłonienia nowego lidera to skutek marcowego wyboru szefa górniczej "S" Dominika Kolorza na przewodniczącego regionalnych struktur Związku.

W trakcie WZD Dominik Kolorz po raz ostatni złożył sprawozdanie z działalności Sekcji za mijający rok, a następnie pożegnał się z kolegami. Otrzymał przy tym z ich rąk drobne upominki, wśród nich obraz przedstawiający marszałka Józefa Piłsudskiego. - Mam nadzieję, że to nie jest jakiś omen, i że nie będę musiał na koniu wracać do Sekcji, żeby ją ratować, tak jak marszałek wracał do władzy w Polsce - żartował obdarowany, którego pożegnały oklaski delegatów.

 

Związkowa zmiana warty

O funkcję lidera górniczych struktur największego polskiego związku zawodowego ubiegał się jeden kandydat: Jarosław Grzesik. W swojej prezentacji zapowiedział, że priorytetem górniczej "Solidarności" pod jego kierownictwem będą kwestie związane z pogarszającym się bezpieczeństwem pracy. - To, co dzieje się ostatnio, woła o pomstę do nieba. Jeszcze nie minęło pół roku, a mamy już 16 ofiar śmiertelnych w górnictwie. Spoczywa na nas obowiązek mówienia o tym i dopominania się o poprawę warunków pracy i bezpieczeństwa pracy. Wiele czynników wpływa na taki, a nie inny stan rzeczy. Dwa podstawowe - to brak dostatecznych środków, które właściciele i pracodawcy przeznaczają na poprawę warunków pracy i stan bezpieczeństwa oraz fatalny stan zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego. Liczy się nie człowiek, nie jego bezpieczeństwo, tylko rachunek ekonomiczny. Olbrzymia robota przed nami, jeśli chodzi o to zagadnienie - mówił Grzesik i najwyraźniej przekonał delegatów, bo kilka chwil później aż 79 z 80 głosujących poparło jego kandydaturę.

W osobnym głosowaniu delegaci uzupełnili wakujące miejsca w Radzie Sekcji: Stanisław Kłysz (KWK "Brzeszcze") i Marek Ostrowski (KWK "Rydułtowy-Anna" Ruch "Anna") zastąpili Dominika Kolorza i Bogusława Hutka. Ten ostatni złożył rezygnację dwa miesiące temu. Do Rady wybrany został również Bogusław Trendel z Koksowni "Przyjaźń".

 

Atomowe obawy delegatów

Delegaci przyjęli stanowiska odnoszące się do najważniejszych problemów dotyczących branży górniczej. W jednym z nich zarzucili właścicielom i zarządom spółek węglowych brak wystarczających środków na profilaktykę w zakresie bhp, źle prowadzone szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy oraz zbyt niski stan zatrudnienia, co przyczynia się do znacznego wzrostu wypadków, mimo malejącego wydobycia węgla. WZD wezwało zarządy spółek węglowych do przeznaczenia większych środków na profilaktykę i poprawę warunków pracy, zaznaczając jednocześnie, by nie wliczać do wydatków na bhp zakupu maszyn i urządzeń związanych z produkcją, jak to niejednokrotnie miało miejsce.

W innym dokumencie delegaci wyrazili zdecydowany sprzeciw wobec budowy elektrowni atomowych na terenie Polski stwierdzając, że mogą one stanowić zagrożenie dla polskiej gospodarki oraz życia i zdrowia ludzi. - Nikt (...) nie może zagwarantować, że jakiekolwiek urządzenia zbudowane przez człowieka, dają stuprocentową pewność, iż nie ulegną awarii nie tylko z powodu kataklizmów, ale również z powodu błędu człowieka. W przypadku awarii elektrowni węglowej, narażonych na jej skutki może być kilkaset osób. Natomiast awaria elektrowni jądrowej powoduje setki tysięcy ofiar - czytamy w stanowisku.

 

Solidarni z najsłabszymi

Wśród uczestników WZD nie mogło zabraknąć zaproszonych gości. Byli wśród nich m.in. kapelan Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność" ksiądz prałat Bernard Czernecki oraz przewodniczący Komisji Krajowej "S" Piotr Duda.

- Mamy pierwszy dzień lata, co nie znaczy, że zaczynają się wakacje dla związkowców - powiedział Duda w wystąpieniu skierowanym do delegatów. Przewodniczący "S" przypomniał, że jedną z ról związku zawodowego jest upominanie się zwłaszcza o tych pracowników, którzy sami sobie nie są w stanie pomóc, a z którymi rząd od pewnego czasu nie chce prowadzić jakiegokolwiek dialogu. Elementem tego upominania się jest związkowy projekt ustawy o podniesieniu wysokości płacy minimalnej, który zostanie rozpatrzony przez Sejm i Senat, o ile do 20 lipca podpisze się pod nim 100 tysięcy osób. - Oby ten problem nie dotknął nigdy górników, na razie jednak już dotyka waszych znajomych czy sąsiadów, którzy pracują na płacy minimalnej, za 8-godzinną pracę przez 20 dni w miesiącu otrzymują 1032 zł netto, do tego często w oparciu o umowy na czas określony - mówił przewodniczący Komisji Krajowej, zachęcając do jeszcze większego zaangażowania w zbiórkę podpisów.

Polecamy galerię zdjęć z tego wydarzenia.