Banner okolicznościowy

"Bielszowice" po katastrofie. Gdzie trafią górnicy?

Lut 21, 2012

Na terenie rudzkiej kopalni "Bielszowice", w ubiegłą sobotę, spłonął taśmociąg transportujący urobek z nadszybia. Uszkodzona została wieża przesypowa jednego z szybów wydobywczych, co oznacza, że przez kilka miesięcy zakład będzie funkcjonował na zwolnionych obrotach. Część załogi trafi do innych kopalń. Na jakich zasadach, na jak długo i za jakie pieniądze - o tym rozmawiamy z przewodniczącym Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" KWK "Bielszowice" Grzegorzem Kuźnickim.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Jakie mogły być przyczyny pożaru w szybie piątym kopalni "Bielszowice"?

Grzegorz Kuźnicki: - Przyczyny katastrofy bada w tej chwili komisja powołana przez Zarząd Kompanii Węglowej. Osobne śledztwo prowadzi prokuratura, czynności wyjaśniające podjął też Wyższy Urząd Górniczy. Poczekajmy na ustalenia tych instytucji.

SG: - Przejdźmy zatem do skutków zdarzenia. Wypadek dotknął sporą część załogi, która straciła możliwość wykonywania swojej pracy. Co się teraz stanie z tymi pracownikami?

GK: - Dyrekcja kopalni "Bielszowice", po przeprowadzeniu rozmów z dyrekcjami KWK "Halemba-Wirek", KWK "Pokój" i KWK "Knurów-Szczygłowice" i w porozumieniu ze związkami zawodowymi, zdecydowała o alokacji pracowników do tych zakładów. Dyrektorzy trzech kopalń zgodzili się na czasowe przyjęcie około 350 górników.

SG: - Będą tam przenoszeni w ustalonych wcześniej grupach czy całymi oddziałami? Jak to będzie wyglądało?

GK: - Największa grupa pracowników trafi do KWK "Knurów-Szczygłowice". Będą to dwa oddziały - wydobywczy GOW-1 i przygotowawczy GRP-2. Oddział wydobywczy GOW-3 zostanie rozdzielony pomiędzy KWK "Pokój" i KWK "Halemba-Wirek". W środę odbędą się szkolenia, a w czwartek nasi pracownicy podejmą pracę w wymienionych przeze mnie kopalniach.

SG: - Czy rozwiązano już problem dojazdów tych ludzi do pracy?

GK: - Do najdalej położonej kopalni "Knurów-Szczygłowice" górnicy będą dowożeni autobusami w ubraniach roboczych. Pracownikom przeniesionym do kopalń ościennych, zlokalizowanych w Rudzie Śląskiej, zostanie przydzielone miejsce w łaźni i będą dojeżdżać we własnym zakresie. Ze względu na położenie zakładów, wielu górników, mieszkańców Rudy, będzie miało blisko.

SG: - Jak będą wynagradzani przeniesieni górnicy?

GK: - Nie dopuszczamy sytuacji, w której nasi górnicy pójdą do ścian, a pracownicy tamtych kopalń do prac porządkowych lub na odwrót. Trzeba to wszystko dograć na poziomie dyrekcji kopalń oraz związków zawodowych i porozumieć się, tak żeby nikt nie był poszkodowany - zarówno pracownicy przeniesieni, jak i górnicy z zakładów, gdzie tymczasowo trafią nasze oddziały.

SG: - Ile potrwa ta "tymczasowość"? Kiedy "Bielszowice" staną na nogi?

GK: - W wyniku pożaru wydobycie dobowe zostało ograniczone o około 40 procent. Szybem piątym, w okolicach którego wybuchł pożar, wyciągaliśmy cały urobek z poziomu 1000. Zorganizowanie tymczasowej odstawy urobku z tego szybu może potrwać około miesiąca lub dwóch. Po tym czasie zaistnieje możliwość powrotu górników do macierzystej kopalni. Według wstępnej oceny szkód, odbudowa wszystkich zniszczonych urządzeń potrwa około roku, jeśli nie dłużej.

 

rozmawiał: MJ