Banner okolicznościowy

Marcinkiewicz: Za unijne pomysły zapłaci zwykły podatnik

Lut 10, 2012

Śląski europoseł z ramienia Platformy Obywatelskiej Bogdan Marcinkiewicz zapowiedział, że do udziału w przyszłorocznej edycji organizowanych przez niego Europejskich Dni Węgla zostaną zaproszeni przedstawiciele Indii i Chin. Państwa te dynamicznie rozwijają energetykę opartą na zasobach własnych, tymczasem Unia Europejska chce karać Pakietem Klimatycznym kraje członkowskie wykorzystujące węgiel do produkcji energii. Z parlamentarzystą rozmawiamy o Pakiecie, polityce klimatycznej Brukseli i działaniach polskiego rządu.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Zapowiedział Pan, że do udziału III Europejskich Dniach Węgla zostaną zaproszeni goście z Indii i Chin. Jaka jest idea przyświecająca temu zaproszeniu? Czy będzie to próba przekonania Hindusów i Chińczyków, by też zaczęli rezygnować z korzystania z własnych surowców, bo ociepla nam się klimat, choć nikt dotąd nie udowodnił, że to efekt działalności człowieka?

Bogdan Marcinkiewicz: - Nie chcemy nikogo przekonywać. Wręcz przeciwnie. Zapraszamy ich do Brukseli, bo chcemy się od nich czegoś dowiedzieć, a być może nauczyć, że to co oni robią jest po prostu mądre. Chcemy podyskutować i usłyszeć ich argumenty, którymi się kierują. Według mnie, samoograniczanie się w korzystaniu z taniej energii opartej na węglu i próba zastąpienia jej wiatrakami przy wciąż rosnącym zaludnieniu, sięgającym już siedem miliardów ludzi, jest po prostu nierealne. Trzeba oczywiście budować nowoczesne elektrownie o maksymalnej sprawności i rozwijać czyste technologie, tak by weszły one do powszechnego użycia za jakiś czas.

SG: - Idea stawiania na nowoczesne elektrownie węglowe, a nawet odnawialne źródła energii, może być perspektywiczna. Ale czy Unia koniecznie powinna zmuszać kraje "na dorobku", takie jak Polska, do jak najszybszej likwidacji starych elektrowni, a przy tym setek tysięcy miejsc pracy w innych sektorach, zależnych od taniej energii? I czy polski rząd powinien się na takie propozycje Komisji Europejskiej godzić?

BM: - Decyzja należała do polskiego premiera i prezydenta w czasie, gdy trwała procedura zatwierdzania rozwiązań zapisanych w Pakiecie Klimatycznym. Nie mogę podważać decyzji osób sprawujących najwyższe funkcje w państwie. Pakiet został przez nie zaakceptowany i teraz trudno będzie wywalczyć coś dobrego dla Polski, ale nie opuszczamy rękawic. Obawiam się jednak, że w ostateczności za unijne pomysły zapłaci zwykły podatnik.

SG: - Jeśli nie da się już renegocjować Pakietu, to wróćmy jeszcze na chwilę do ubiegłego półrocza i polskiej prezydencji w Radzie UE. Teraz unijne przewodnictwo przejęła Dania. Rząd duński już na wstępie zadeklarował, że wśród najważniejszych działań na najbliższe miesiące znajdzie się promocja "zielonej" energii. Dlaczego tworzony przez Platformę Obywatelską i Polskie Stronnictwo Ludowe rząd premiera Donalda Tuska nie zapisał obrony lub przynajmniej "promocji" węgla kamiennego wśród własnych priorytetów na czas naszej prezydencji?

BM: - Priorytety polskiej prezydencji ustalali eksperci rządowi. Nie wiem, dlaczego promocja energetyki węglowej nie znalazła się wśród tych priorytetów. Ale z drugiej strony poczekajmy na to, co przyniesienie promowanie "zielonej" energii przez Duńczyków, na jakie przełoży się konkrety. Bo to, że mówią o promocji, nie oznacza jeszcze podjęcia jakichś szkodliwych dla Polski decyzji. Na razie Polska zakończyła swoją pierwszą prezydencję w Radzie UE. Pamiętajmy, że podczas prezydencji nasz kraj reprezentował stanowisko dwudziestu siedmiu państw członkowskich Unii. Teraz sytuacja się zmieni.

 

rozmawiał: MJ