Banner okolicznościowy

Leśniowski: Antywęglowa polityka UE to cios w zwykłych ludzi

Gru 07, 2012

Ostatnie tegoroczne zebranie obradującej w Brukseli Sektorowej Komisji Dialogu Społecznego w Przemyśle Wydobywczym poświęcone było polityce energetycznej Unii Europejskiej (UE). Zdaniem Krzysztofa Leśniowskiego z górniczej "Solidarności" jego przebieg wskazuje na to, że UE świadomie dąży do likwidacji energetyki węglowej, prowadząc swoiście pojmowany dialog ze stroną społeczną i pracodawcami, który niczemu nie służy, bo decyzje zapadają w instytucjach pozostających poza demokratyczną kontrolą.

Członkowie Komisji Dialogu, europejscy pracodawcy i związkowcy, podsumowali miniony rok. Ostatnio spora ich część zaczęła przyznawać rację polskim związkowcom, którzy od ponad pięciu lat zwracają uwagę, że przewidziane przez unijny Pakiet Klimatyczny opłaty za dodatkowe emisje tzw. gazów cieplarnianych do atmosfery wywołają wzrost kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw, co doprowadzi do znaczących redukcji zatrudnienia lub upadku firm, a to przełoży się utratę pracy przez setki tysięcy ludzi i znaczące zubożenie całych regionów. Zyskają jedynie globalni gracze, spoza Europy, którzy takich ograniczeń u siebie wprowadzać nie zamierzają, dzięki czemu będą dysponować tańszą energią.

Leśniowski zwraca uwagę, że w zrównoważony rozwój energetyki inwestują wszyscy z wyjątkiem Unii Europejskiej. - Mocarstwa globalne rozwijają wszystkie źródła energii, co zwiększa konkurencyjność gospodarek, a w Unii wciąż walczy się z węglem, najtańszym i rodzimym surowcem - komentuje.

Jednym z punktów porządku obrad było wystąpienie urzędnika z Komisji Europejskiej, który przedstawił aktualne założenia unijnej polityki klimatycznej. - Jego prezentacja ponownie miała nas przekonać, że energetykę węglową należy zlikwidować, a w zamian wyrosną nam nagle dwa miliony tzw. zielonych miejsc pracy i wszystko będzie w porządku. Skąd akurat tyle miejsc pracy, nie wiadomo. Nie usłyszeliśmy żadnych nowych argumentów na rzecz polityki prowadzonej przez Unię, po prostu mieliśmy w sens tej polityki uwierzyć - relacjonuje Krzysztof Leśniowski.

A to oznacza, że pozbawione demokratycznej kontroli instytucje unijne, takie jak Komisja Europejska, w coraz większym stopniu działają na szkodę obywateli, nie mając zamiaru się z tego tłumaczyć lub tłumacząc się w sposób niepoważny.

- Słuchając niektórych urzędników UE odnoszę wrażenie, że powstała jakaś nowa religia czy sekta, dla której nie liczą się argumenty, logika, matematyka czy zasady rządzące globalną gospodarką, a tym bardziej interes Europejczyków. Nadrzędnym celem tej grupy zdaje się być systematyczne wprowadzanie coraz ostrzejszych przepisów wymierzonych w przemysł emitujący dwutlenek węgla, niezależnie od grożącego Europie spadku konkurencyjności i tego, że nowe uregulowania uderzą przede wszystkim w zwykłych ludzi - ocenia związkowiec.

Gdy światowe mocarstwa, będące zarazem największymi emitentami "gazów cieplarnianych", takie jak Chiny czy USA, inwestują w swoją energetykę, bo wiedzą, że zapotrzebowanie na energię będzie tylko rosło i nie opłaca się być zależnym od innych, myślenie urzędników z Unii Europejskiej idzie w całkowicie przeciwnym kierunku. - O ile można tu jeszcze mówić o myśleniu - z przekąsem dodaje Leśniowski.

Na koniec przedstawiciele Polski - wspomniany już Krzysztof Leśniowski oraz reprezentujący pracodawców Zygmunt Borkowski - przeprowadzili zbiórkę podpisów pod zainicjowaną przez śląsko-dąbrowską "Solidarność" Europejską Inicjatywą Obywatelską "Zawieszenie Pakietu Klimatyczno-Energetycznego UE". Spośród dwudziestu kilku członków Sektorowej Komisji Dialogu Inicjatywę prowadzącą do zablokowania najbardziej antywęglowych zapisów Pakietu Klimatycznego poparło... siedmioro.