Banner okolicznościowy

Nie ma wolności bez Boga i "Solidarności"

Wrz 04, 2019

Członkowie śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" uczcili pamięć uczestników strajku z 1980 roku oraz sygnatariuszy zawartego wówczas Porozumienia Jastrzębskiego. Wśród gości tegorocznych obchodów, które odbyły się 3 września w Jastrzębiu-Zdroju, byli między innymi premier Mateusz Morawiecki, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera, minister rodziny, pracy i polityki społecznej pani Bożena Borys-Szopa, wojewoda śląski Jarosław Wieczorek oraz marszałek śląski Jakub Chełstowski.

Uroczystości rozpoczęła msza święta koncelebrowana, którą odprawiono w jastrzębskim kościele pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła (zwanym kościołem "na górce"). Położona nieopodal plebania była przed trzydziestu kilku laty miejscem schronienia dla działaczy antykomunistycznej opozycji. Jednym z celebransów nabożeństwa był ówczesny proboszcz parafii ksiądz prałat Bernard Czernecki, obecnie kapelan Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ "Solidarność".

Homilię wygłosił metropolita katowicki arcybiskup Wiktor Skworc.

- Poczucie godności człowieka i obywatela oraz ciążących na nim obowiązków wobec całości narodu i państwa było fundamentem społecznego zrywu robotników, górników, tu, w Jastrzębiu, w pamiętnym sierpniu 1980 roku - mówił duchowny. - Podpisane 3 września, po kilkunastu godzinach negocjacji, porozumienie objęło 29 punktów. Ustalono m.in. wprowadzenie wszystkich wolnych sobót od początku 1981 r. oraz przyjęto zasadę bezwarunkowego przestrzegania dobrowolności pracy w dni ustawowo wolne, zniesiono znienawidzony przez górników czterobrygadowy system pracy, co dało wolne niedziele. Górnicy upomnieli się również o rodzinę - odtąd świadczenia rodzinne miały być jednolite w całej Polsce, co oznaczało ich podwyżkę do poziomu, jaki obowiązywał w ówczesnym wojsku i milicji. Jeden z punktów porozumienia wskazywał na konieczność racjonalnej gospodarki złożami węgla uznanego za dobro ogólnonarodowe. Dziś, po 39 latach, wspominamy tamte wydarzenia i dziękujemy za Was, ludzie "Solidarności". Mieliście poczucie godności człowieka i obywatela oraz ciążących na nim obowiązków wobec całości narodu, społeczeństwa i państwa - podsumował, wspominając przebieg górniczego protestu sprzed niemal czterech dekad.

Wskazał, że poczucie godności wśród strajkujących wzmocnił wybór kardynała Karola Wojtyły na papieża w październiku 1978 r. Jan Paweł II nazwał Górny Śląsk "ziemią wielkiej pracy i wielkiej modlitwy", a górnośląskie pozdrowienie "Szczęść Boże!" uznał za jeden z najpiękniejszych skrótów, jakie istnieją we wszystkich językach świata - "dwa słowa łączące pamięć o Bogu z odniesieniem do ludzkiej pracy".

Wspomniał też o historycznej roli samej świątyni.

- Tu, w kościele pw. Matki Kościoła, budowanym pracą i ofiarą jastrzębskich górników, głoszona Ewangelia uwalniała ludzi pracy spętanych przemocą komunistycznego systemu. To tu mieszkańcy tego miasta, tworzący wspólnotę na fundamencie wiary, stanęli z kolan w poczuciu godności i stanowczo upomnieli się o prawa człowieka i o prawa pracownicze. Dziś dziękujemy za tych wszystkich, którzy mieli odwagę upomnieć się o to, co człowiekowi właściwe i przynależne, aby ostatecznie zasiąść do stołu rozmów i podpisać porozumienie, bo dziś z tych porozumień czerpiemy i na nich budujemy w nowych realiach III Rzeczypospolitej - podkreślił.

Następnie wszyscy udali się przed Pomnik Porozumienia Jastrzębskiego na placu Tadeusza Jedynaka przed KWK "Borynia-Zofiówka-Jastrzębie" Ruch "Zofiówka". Tam, w obecności kilkudziesięciu pocztów sztandarowych z całego regionu oraz zgromadzonych mieszkańców Jastrzębia-Zdroju, przybyłe delegacje złożyły wieńce i kwiaty.

Wcześniej głos zabrał premier Mateusz Morawiecki. Zaapelował, by pamiętać o odważnych robotnikach, którzy 39 lat temu przeciwstawili się złu.

- Robotnicy walczyli o godność, o normalność. (...) Winniśmy im pamięć. U nich czyny poszły za ich odwagą, bo jest niezwykle ważne, żebyśmy w chwilach próby byli odważni, żebyśmy mieli śmiałość stanąć na dobrych barykadach i walczyć o wolność, walczyć o solidarność, o to, co jest marką Polski na całym świecie. Wolność i solidarność to jest fundament, na którym zbudowana jest Polska - powiedział szef rządu.

List od prezydenta Andrzeja Dudy odczytał minister Andrzej Dera. Szef państwa nawiązał bezpośrednio do wydarzeń z sierpnia 1980 r., podkreślając znaczenie tego, co stanowi o istocie śląskości.

- Od Wybrzeża aż po Śląsk i Zagłębie - w całym kraju Polacy zaangażowali się w dziesiątki akcji strajkowych i protestacyjnych. Nazwali po imieniu kłamstwa i nieprawości władzy, które nie pozwalały im godnie pracować i godnie żyć. Chociaż mówili o postulatach, to w istocie postawili wtedy twarde żądania. Zademonstrowali niezwykłą odwagę oraz moc polskiego ducha wolności - siłę, jaką jest solidarność naszego narodu w obliczu wspólnych wyzwań i zagrożeń - napisał Andrzej Duda. - Podpisane przed 39 laty Porozumienie Jastrzębskie było dobitnym świadectwem przebudzenia tej siły, dowodem jej przemożnego wpływu na rzeczywistość społeczną i polityczną. Było to również wielkie zwycięstwo wartości, których wzorem i ostoją jest Śląsk. Te wartości to etos wymagającej, lecz uczciwej i uczciwie wynagradzanej pracy, wierność duchowym i patriotycznym tradycjom ojców, więź wzajemnego szacunku, lojalności i solidarności łączącą górniczą brać - a więc ludzi, którzy choć sami stawiają czoła potężnym żywiołom, troszczą się też o życie i bezpieczeństwo kolegów - zaznaczył.

Jako ostatni wystąpił przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Skrytykował tych polityków, którzy przypisują sobie dawne sukcesy Związku i twierdzą, że to oni są jedynymi depozytariuszami solidarnościowej tradycji, a jednocześnie z "Solidarnością" walczą.

- Pamiętamy - jeszcze kilkanaście lat temu - jak wyglądało to miejsce. To dzięki "Solidarności", patrzę tutaj na Romka Brudzińskiego [przewodniczącego NSZZ "Solidarność" z ruchu "Zofiówka" - przyp. red. SG], (...) możemy stać pod tym pięknym pomnikiem. I można by z tego miejsca zapytać, gdzie są ci wszyscy, którzy dzisiaj uzurpują sobie prawo, że to oni są ci, którzy powinni pielęgnować te ideały "Solidarności" i to oni powinni organizować te święto, gdzie oni wszyscy byli w latach dziewięćdziesiątych, jak nas tu była garstka, jak nie było pomników, nie było tablic, gdzie mogliśmy upamiętniać naszych bohaterów? Ale na to też jest odpowiedź. To ci sami politycy na początku lat dziewięćdziesiątych na plecach "Solidarności" dostali się do polityki - poszli do rządów, poszli do biznesu. A później oni pierwsi zaczęli z wściekłością atakować związek zawodowy "Solidarność" - "oddajcie sztandary do muzeum", "zmieńcie nazwę", "wy już jesteście niepotrzebni"... Jesteśmy potrzebni i będziemy potrzebni, bo naszym patronem jest błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko i to są także wobec błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki nasze zobowiązania - przypomniał.

Następnie poinformował zgromadzonych, że kierownictwo NSZZ "Solidarność" zdecydowało o wycofaniu logotypu Związku z Medalu Wdzięczności wręczanego przez Europejskie Centrum Solidarności, bo dwa dni wcześniej odznaczenie to wręczono "osobie, która na ten medal nie zasługuje" (wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej Fransowi Timmermansowi, inicjatorowi uruchomienia unijnej procedury przeciwko Polsce). Jednocześnie dodał, że nowy Instytut Dziedzictwa "Solidarności" nie będzie wykreślał z historii Związku nikogo - "ani Lecha Wałęsy, ani Anny Walentynowicz, ani wielu innych osób, które zasłużyły się dla polskiej wolności".

Na zakończenie wezwał do wsparcia katolickich duchownych atakowanych za mówienie o sprawach niewygodnych dla niektórych środowisk.

- To jest nasz obowiązek. (...) Księża w '80 roku, w latach osiemdziesiątych, otworzyli nam drzwi Kościoła i otworzyli nam swoje serca. Dzisiaj my musimy im otworzyć nasze serca i pokazać wobec nich solidarność - szczególnie z arcybiskupem Markiem Jędraszewskim, który jest atakowany tylko za to, że mówi prawdę. Dlatego "Solidarność" zawsze będzie stała na straży prawdy. I tego, oprócz tych bieżących spraw pracowniczych, będziemy się domagać, bo nie ma wolności bez Boga i "Solidarności" - zadeklarował lider Związku.