Zebranie miało charakter sprawozdawczy.
Przewodniczący KSGWK Bogusław Hutek podsumował aktywność branżowych struktur Związku na przestrzeni ostatnich 4 lat.
Przypomniał, że w 2018 r. górnicza "Solidarność" postulowała zmniejszenie obciążeń podatkowych wobec spółek węglowych, jednak - mimo przeprowadzonych rozmów - nie było woli ze strony rządzących, by taką decyzję podjąć. Udało się natomiast zablokować próbę całkowitego wyeliminowania węgla z sektora komunalno-bytowego: związkowcy doprowadzili do przyjęcia kompromisowej wersji rozporządzenia o jakości paliw, która eliminowała surowiec wyłącznie najgorszej jakości. Kolejną kwestię stanowiła sprawa deputatu węglowego dla emerytów, byłych pracowników kopalń. Strona społeczna skutecznie walczyła o to, by wynosząca 10 tysięcy złotych rekompensata za utracone prawo do deputatu przysługiwała jak najszerszej grupie osób.
Rok 2018 domknęła 24. Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP24). Do Katowic przyjechały delegacje reprezentujące 196 państw, by wspólnie ustalić zasady wdrażania przyjętego trzy lata wcześniej "porozumienia paryskiego". W opinii przewodniczącego obrady COP24 przebiegały pod dyktando środowisk opowiadających się za "walką z globalnym ociepleniem wywołanym przez człowieka".
- Kierunek był jeden - dekarbonizacja. I zmiana "porozumienia paryskiego", gdzie zakładano, że odchodzenie od węgla powinno trwać do roku 2100. Na szczycie w Katowicach nastąpiło pewne przyspieszenie, co potem pozwoliło Unii Europejskiej wprowadzić swoje własne zasady redukcji emisji CO2, które do dzisiaj się odbijają nam jako górnictwu, a przede wszystkim energetyce opartej na węglu, czkawką - podkreślił lider górniczej "Solidarności".
W 2019 r. prowadzono rozmowy na temat "Polityki Energetycznej Polski do 2040 r." (PEP).
- Pierwotnie przewidywano drastyczne obniżenie zapotrzebowania na węgiel po roku 2040. Jako Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego wystosowaliśmy petycję do polityków partii rządzącej. Potem poszły stosowne pisma i rozpoczęły się rozmowy dotyczące "Polityki Energetycznej Polski do 2040 r.". Zostało to w pewnym względzie złagodzone. Więcej węgla w latach czterdziestych miało być używane. PEP został przyjęty, ale nie był dalej realizowany - zaznaczył Bogusław Hutek.
Wspomniał też, że KSGWK była przeciwna likwidacji resortu energii.
- Czas pokazał, że mieliśmy rację, że należało utrzymać Ministerstwo Energii, gdzie w jednym ręku było górnictwo i energetyka. W tej chwili pan premier Sasin ma w swoim resorcie nadzór nad wszystkim - od rolników po kolejarzy. Takim molochem po prostu źle się zarządza - ocenił szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego.
Kolejne lata to czas zmagania się z pandemią koronawirusa oraz postawą spółek energetycznych, które nie odbierały z kopalń zakontraktowanego wcześniej węgla.
- Energetyka nie odbierała zakontraktowanego węgla, co doprowadziło do pogorszenia się sytuacji Polskiej Grupy Górniczej. Wtedy rząd przedstawił program restrukturyzacji, w myśl którego 5 kopalń PGG miało zostać zlikwidowanych. Odpowiedzią ze strony załogi był podziemny strajk. Zaangażowanie samych pracowników po raz kolejny okazało się skutecznym środkiem nacisku, dzięki któremu porozumieliśmy się z rządzącymi co do odstąpienia od planów likwidacyjnych. Ale tamto porozumienie było ważne również z innego względu - stało się przyczynkiem do rozpoczęcia negocjacji na temat umowy społecznej regulującej zasady transformacji górnictwa i województwa śląskiego - wskazał przewodniczący Hutek.
Po nim sprawozdanie złożył szef Komisji Rewizyjnej KSGWK Andrzej Moryl.
W dalszej części obrad delegaci przyjęli stanowisko i apel do rządzących.
Krajowa Sekcja Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność" zażądała od gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego "jak najszybszego przedstawienia »Polityki Energetycznej Polski do 2050 roku«, w której węgiel zostanie uznany za »paliwo przejściowe«, czyli podstawowy surowiec gwarantujący bezpieczne przeprowadzenie transformacji polskiego sektora paliwowo-energetycznego".
- Racjonalne i efektywne gospodarowanie posiadanymi złożami węgla stanowi dziś element racji stanu Rzeczypospolitej Polskiej. Węgiel jest surowcem rodzimym. To, czy zostanie wydobyty i wykorzystany jako paliwo gwarantujące stabilne dostawy energii, zależy wyłącznie od decyzji czynników krajowych, czego nie można powiedzieć o tych źródłach energii, które musimy importować czy źródłach odnawialnych, które dostarczają energii w sposób niestabilny i nieprzewidywalny. Ponadto koszty pozyskania energii elektrycznej i cieplnej z węgla są relatywnie niskie, co powinno determinować decyzje polskiego rządu o ustanowieniu tego właśnie nośnika jako podstawowego paliwa energetycznego - brzmi zasadnicza część stanowiska.
Strona związkowa zwróciła uwagę, że udostępnienie złóż węgla i uruchomienie wydobycia jest procesem skomplikowanym, z reguły kilkuletnim, dlatego decyzje o inwestycjach, które pozwolą na eksploatację surowca w nowych lokalizacjach, powinny zapaść "natychmiast". W przeciwnym wypadku Polsce będzie groziło "całkowite uzależnienie" od paliw importowanych.
Treść apelu odnosi się do wciąż trwającego procesu notyfikacyjnego umowy społecznej w Komisji Europejskiej.
- Stoimy na stanowisku, że umowa społeczna musi być notyfikowana (...) jak najszybciej. Równie istotnym jest jednak, czy zostanie notyfikowana w wersji pierwotnej, czy też po korekcie dostosowującej ją do obecnych uwarunkowań związanych ze zwiększonym zapotrzebowaniem na węgiel. Jeśli korekta nie nastąpi, przeprowadzenie niezbędnych inwestycji w kopalniach, a więc również zwiększenie wydobycia węgla, stanie się niemożliwe - przestrzegają związkowcy. - Deklarujemy chęć podjęcia rozmów z rządem na ten temat. Uważamy, że rokowania w sprawie korekty umowy społecznej powinny się odbyć najpóźniej do końca bieżącego roku - czytamy w treści apelu.
Dzień później obydwa dokumenty przesłano na ręce premiera Mateusza Morawieckiego.