Notyfikacja umowy absolutnym priorytetem

Sty 29, 2024

26 stycznia związkowcy reprezentujący Radę Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego (KSGWK) NSZZ "Solidarność" spotkali się w Katowicach z minister przemysłu panią Marzeną Czarnecką. Przez dwie godziny dyskutowano o problemach i wyzwaniach, jakie stoją przed branżą.

Szefowa świeżo powołanego resortu krótko omówiła zadania, jakie przed nią stoją. Ponadto zapowiedziała, że będzie chciała organizować regularne spotkania z przedstawicielami związków zawodowych w obecności członków zarządów spółek węglowych.

Następnie głos zabrali sami związkowcy.

Bolączki całego sektora i Polskiej Grupy Górniczej SA (PGG) przedstawił przewodniczący KSGWK NSZZ "Solidarność" oraz szef Związku w PGG Bogusław Hutek.

- Podkreśliłem, że dla całej naszej branży nie ma sprawy ważniejszej od notyfikacji umowy społecznej regulującej zasady transformacji sektora w Komisji Europejskiej. Według pani minister zadanie łatwe nie będzie. Być może coś się wyjaśni po jej wizycie w Brukseli, jaką wkrótce zamierza złożyć. Wtedy będziemy chcieli usłyszeć, czego oczekuje od Polski Komisja Europejska. Poruszyłem temat braku odbioru zakontraktowanego węgla przez spółki energetyczne. Wskazałem, że problemu nie udało się rozwiązać od co najmniej trzydziestu lat. Nieustannie trwa "odbijanie piłeczki" pomiędzy sektorem wydobywczym, energetyką i Skarbem Państwa. Rozwiązaniem powinno być ustalenie zasady, zgodnie z którą energetyka w pierwszej kolejności odbiera węgiel wydobyty przez polskie kopalnie, a dopiero potem, w razie braku wystarczającej ilości surowca, sprowadza go z zagranicy. Ponadto, jako szef Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Kamiennego, zasygnalizowałem pani minister, że wpisany do umowy społecznej wskaźnik wzrostu wynagrodzeń powinien być tematem rozmów. Chodzi o to, by realne płace w spółkach węglowych objętych umową - PGG, Południowym Koncernie Węglowym i Węglokoksie Kraj - nie spadały. Pani minister nie wykluczyła takich rozmów, ale stwierdziła, że najpierw musi dokonać przeglądu sytuacji finansowej spółek węglowych - powiedział po spotkaniu lider górniczej "Solidarności".

O sytuacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) mówił Sławomir Kozłowski, przewodniczący Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA.

- Zwróciłem uwagę na zagrożenia płynące z dyrektywy metanowej Unii Europejskiej dla kopalń JSW. Jeśli przepisy wejdą w życie, po 2030 r. Spółka będzie narażona na utratę płynności finansowej, bo zakłady górnicze wydobywające węgiel koksowy nie będą w stanie "unieść" restrykcyjnych opłat z tytułu emisji metanu, jakie chce wprowadzić Bruksela. Obecnie węgiel koksowy jest wpisany na listę "surowców krytycznych", kluczowych dla rozwoju gospodarczego i technologicznego UE, jednak lista ta co jakiś czas jest aktualizowana i nigdy nie wiadomo, kiedy ktoś uzna, że surowiec wydobywany przez jastrzębskie kopalnie trzeba stamtąd usunąć. Wtedy nie będzie czasu na rozmowy, dlatego trzeba o tym myśleć już teraz. Powiedziałem pani minister, że chcielibyśmy wiedzieć, jaka przyszłość czeka JSW. Od tego przecież zależy, gdzie i w co będziemy inwestować, jak będziemy się rozwijać. Pracownicy też powinni wiedzieć, co ich czeka. Obecnie sytuacja JSW pod względem finansowym nie jest najgorsza, dlatego uważamy, że wartość płacy realnej w Spółce nie powinna spadać. Oczekujemy wzrostu wynagrodzeń na poziomie równym poziomowi inflacji rzeczywistej za rok 2023 plus jeden punkt procentowy. Na koniec wyraziłem nadzieję, że po prawdopodobnych zmianach kadrowych w kierownictwie Spółki naszą firmą będą kierowali ludzie mający pojęcie o górnictwie i o węglu, merytorycznie i praktycznie dobrze przygotowani, bo mieliśmy już w przeszłości do czynienia z ludźmi przypadkowymi, którzy wchodzili do Zarządu, nie posiadając elementarnej wiedzy o sektorze wydobywczym. Skutki były opłakane, a konsekwencje odczuwaliśmy potem przez długie lata - stwierdził związkowiec.

Kluczowe kwestie z punktu widzenia największej organizacji związkowej zrzeszającej pracowników Południowego Koncernu Węglowego SA (PKW) zreferował szef ZOK NSZZ "Solidarność" PKW SA Stanisław Kłysz.

- Dla nas najistotniejsze jest, by umowa społeczna funkcjonowała "obustronnie". Bo nie może być tak, że od kopalń wymaga się określonego poziomu wydobycia i sprzedaży, a jeśli tego nie zrobią, obejmuje się je "programami naprawczymi". Również druga strona, koncerny energetyczne - spółki Skarbu Państwa! - skoro zawierają kontrakty, to powinny potem je realizować, bo jeśli tego nie zrobią, kopalnie nie będą w stanie się wywiązywać z tego, do czego są zobowiązane na mocy umowy społecznej. Tym bardziej nie powinno się karać spółek węglowych czy kopalń, skoro nie ma tutaj ich winy. To jest pierwsza sprawa, o której mówiłem. Druga sprawa - kopalnie Południowego Koncernu Węglowego SA utraciły rynki zbytu, bo w swoim czasie nałożono na nie zakaz sprzedaży węgla podmiotom innym niż te stanowiące część Grupy Tauron. Rozbudowano infrastrukturę kolejową, aby węgiel z ZG "Sobieski" szybko i sprawnie docierał do bloku energetycznego o mocy 910 megawatów. Teraz Tauron Polska Energia nie odbiera od nas węgla, a my też nie jesteśmy w stanie pozyskać nowych kontrahentów, bo sytuacja na rynku diametralnie się zmieniła. Zaznaczyliśmy, że mimo braku odbioru 50 procent zakontraktowanego węgla przez Tauron Polska Energia, i tak byliśmy w stanie uzyskać wynik dodatni na poziomie 1 miliarda złotych. Odprowadziliśmy 100 milionów zł podatku z tego tytułu i spłaciliśmy dotację z budżetu państwa, którą otrzymaliśmy w 2023 roku, w wysokości 191 mln zł. Czyli na tę chwilę jeszcze sobie radzimy, ale tym bardziej powinniśmy dążyć do jak najszybszej notyfikacji umowy społecznej w Komisji Europejskiej, bo wkrótce nasza sytuacja może być zupełnie inna. Zwróciłem uwagę, że ceny usług i materiałów rosną, a przychody kopalń sprzedających węgiel energetyce po sztucznie zaniżonych cenach spadają. Do tego dochodzi wspomniane już przeze mnie zjawisko braku odbioru znaczącej części zakontraktowanego węgla przez państwowe spółki energetyczne. Temu wszystkiemu musimy wspólnie zaradzić - zauważył.

Na problemy wynikające ze specyfiki Przedsiębiorstwa Górniczego "Silesia" Sp. z o.o. wskazał natomiast Grzegorz Babij, szef zakładowych struktur "Solidarności" w czechowickiej kopalni.

- Było to nasze pierwsze spotkanie z panią minister. Domyślam się, że problemy Jastrzębskiej Spółki Węglowej czy Polskiej Grupy Górniczej są jej bardziej znane. Poza tym jesteśmy firmą prywatną, przez co Skarb Państwa nie ma wpływu na to, jak jest zarządzana. Istnieje też jednak obszar, na który państwo może wpływać, co ma dla nas duże znaczenie. Chodzi o zasady uczciwej konkurencji, które powinny być respektowane. Nie jesteśmy wpisani do żadnych programów osłonowych czy do umowy społecznej regulującej zasady transformacji górnictwa. Nie mamy również gwarancji zatrudnienia ani zagwarantowanych dopłat na wypadek jakichkolwiek trudności związanych z funkcjonowaniem zakładu. Przekazałem pani minister wszystkie nasze obawy. Poprosiłem ją też o spotkanie w szerszym gronie - być może z udziałem przedstawicieli Zarządu PG "Silesia" i innych organizacji związkowych - podczas którego moglibyśmy wszystko szczegółowo przedyskutować. Przy okazji przypomniałem, że "Silesia" istnieje, bo chcieli tego jej pracownicy. W 2010 r. Zarząd Kompanii Węglowej zamierzał nasz zakład zlikwidować, czemu czynnie się przeciwstawiliśmy. Następnie znaleźliśmy prywatnych inwestorów i tak od czternastu lat działamy na wolnym rynku, stale się modernizując. Wtedy uratowaliśmy miejsca pracy, a dziś chcielibyśmy konkurować z innymi podmiotami na zdrowych zasadach - podsumował.