Autorzy informacji przekazanej PAP wskazują na rolę znajomości historii klimatu i zmian środowiska w holocenie (najmłodszej, wciąż trwającej epoce geologicznej, obejmującej ostatnie 11700 lat), która umożliwia "racjonalne prognozowanie trendu naturalnych zmian klimatu na Ziemi i ich skutków".
- Współczesne ocieplenie osiągnie swoje maksimum prawdopodobnie pod koniec bieżącego stulecia, po czym rozpocznie się kolejne ochłodzenie. Cieplejsza woda powierzchni oceanów stymuluje zwiększenie parowania, a to spowoduje zwiększenie zachmurzenia i większe opady na sąsiednich obszarach lądowych - piszą.
Dalej zwracają uwagę, iż Ziemia i jej atmosfera zostały ukształtowane przez czynniki naturalne.
- Część z nich działała bardzo słabo, ale przez miliony lat, więc ostatecznie ich wpływ zaznaczył się bardzo wyraźnie - zaznaczają.
Zdaniem naukowców z PIG-PIB, przyszłe zmiany klimatu i ich skutki można prognozować przez porównanie z rekonstrukcjami dla przeszłości.
- Wynika z nich jednoznacznie, że współczesny trend ocieplenia jest związany z okresem przejściowym od ochłodzenia małej epoki lodowej, która skończyła się w pierwszej połowie XIX wieku - uważają cytowani eksperci. - Wzrost temperatury na Ziemi w tym czasie nie przekroczył 1 st. C, a więc temperatura jest obecnie wciąż niższa niż w maksimach poprzednich ociepleń takich jak średniowiecze, okres rzymski i epoka brązu - podkreślają.
Jak podają, zmiany klimatu mają charakter cykliczny, ale różną skalę, co zależy od działania czynników ziemskich i pozaziemskich. W samym holocenie, czyli obecnej epoce geologicznej, takich epizodów ciepłych i przedzielających je ochłodzeń było kilkanaście, a każde z nich trwało około 500-600 lat.
- Najcieplejsza część holocenu, czyli jego optimum klimatyczne występowało 8-5 tysięcy lat temu, kiedy średnia temperatura na Ziemi mogła być nawet o 3 - 3,5 st. C wyższa niż obecnie - zauważają.
W okresie optimum termicznego holocenu lodowce w strefie umiarkowanej znacznie się zmniejszyły, a nawet uległy całkowitemu zanikowi - tak się stało między innymi w Górach Skandynawskich, Pirenejach i na Uralu.
- Obszar wieloletniej zmarzliny, charakterystycznej dla obszarów występowania klimatu zimnego, był znacznie mniejszy niż obecnie - dodają autorzy cytowanej informacji.
Przekonują, że w Arktyce okres ciepły zaczął się kilka tysięcy lat wcześniej i w tym czasie temperatura powierzchni morza w rejonie Spitsbergenu była o 2-5 stopni Celsjusza wyższa niż obecnie, co sprzyjało szybkiemu topnieniu wciąż rozległych lądolodów: północnoamerykańskiego, grenlandzkiego i skandynawskiego, a wieloletnia pokrywa lodowa występowała prawdopodobnie jedynie w ograniczonej części Morza Arktycznego.
- Ciepły klimat w starszej części holocenu zdynamizował ciepłe prądy morskie, które docierały bliżej biegunów. Spowodowało to zwiększenie parowania wody w oceanach i dalszy zasięg monsunów letnich, szczególnie na półkuli północnej. Przykładowo deszcze monsunowe w północno-wschodniej Afryce występowały kilkaset kilometrów dalej na północ, a więc prawdopodobnie nawet w południowym Egipcie - uważają eksperci z Państwowego Instytutu Geologicznego, według których wraz z większymi opadami w rejonie śródziemnomorskim na Saharze pojawiła się sawanna i dopiero postępujące w ostatnich 5000 lat ochłodzenie spowodowało, że została przekształcona w pustynię.
Na klimat Ziemi wpływ miały również zjawiska ekstremalne.
- Trwały krótko, ale w ogromnym natężeniu i efekt ich działania był często katastrofalny dla życia na Ziemi - czytamy.
Niektóre z nich miały zasięg lokalny lub co najwyżej regionalny, na przykład wybuchy wulkanów, powodzie i trzęsienia ziemi, ale były również takie o znaczeniu globalnym, jak wybuchy superwulkanów oraz uderzenia komety lub asteroidy, które w efekcie spowodowały drastyczne ochłodzenia, trwające tysiące lat.
Zdaniem PIG-PIB, w skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest niewielki, ale może być istotny lokalnie.
Jednocześnie eksperci przyznają, że choć działalność człowieka ograniczona jest głównie do powierzchni Ziemi, to wpływa również na jej atmosferę i sięga kilka kilometrów w głąb, także w oceanach.
- Zmiany w sposobie użytkowania powierzchni Ziemi, np. wylesianie, uprawy rolne, zabudowa i nieracjonalna gospodarka wodna mają istotny wpływ na lokalne stepowienie i pustynnienie obszarów, szczególnie tych znajdujących się w pobliżu granicy stref klimatycznych - wyjaśniają.