Banner okolicznościowy

JSW: W nich jest siła. Kobiety wsparły strajkujących górników

Lut 12, 2015

Trwa 16. doba strajku pracowników Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA (JSW). Od tego wtorku akcja ma charakter okupacyjny. Dziewiętnastu górników prowadzi "głodówkę". Poparcie dla działań swoich mężów, ojców i braci wyraziły dziś ich żony, matki i siostry, gromadząc się w samo południe przed siedzibą Zarządu JSW. - W nas jest siła! - skandowały. Protest, choć głośny, był jednak spokojny.

W trakcie pikiety odczytano apel wyrażający stanowisko protestujących kobiet.

- My, ludzie Śląska - żony górników, (...) zgromadzone tutaj dzisiaj, przed budynkiem JSW, gdzie nasi mężowie i synowie zostali brutalnie przepędzeni przez policję za wyrażanie swojej dezaprobaty na temat zarządzania tutejszą spółką, domagamy się rozliczenia osób odpowiedzialnych za prowadzenie polityki spółki (...). Solidaryzujemy się w proteście z wszystkimi pracownikami Jastrzębskiej Spółki Węglowej - zadeklarowały uczestniczki protestu, wzywając jednocześnie przedstawicieli Skarbu Państwa, właściciela JSW, do podjęcia natychmiastowych działań na rzecz rozwiązania konfliktu załogi z Zarządem.

Ich oburzenie wzbudziły podawane przez media informacje o tym, że pracownicy JSW zarabiają średnio około 8 tysięcy złotych.

- Niech podniesie rękę mama, która potwierdzi, że jej mąż zarabia 8 tysięcy - zachęcała jedna z kobiet. - My żyjemy za 2900 złotych. (...) Są górnicy, którzy zarabiają zdecydowanie mniej, bo zarabiają po 2 tysiące. Czy my zarabiamy 8 tysięcy? - retorycznie pytała, prezentując "pasek" z wysokością wynagrodzenia swojego męża.

Kolejne wypowiedzi żon górników przerywane były głośnym biciem łyżkami o przyniesione garnki.

Prowadząca pikietę szefowa Biura Terenowego Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" Danuta Jemioło skrytykowała postawę prezydent Jastrzębia-Zdroju pani Anny Hetman, dystansującej się od górniczych protestów. Przypomnijmy, że styczniowa obrona zagrożonych likwidacją czterech kopalń Kompanii Węglowej SA połączyła samorządowców z Brzeszcz, Bytomia, Gliwic, Rudy Śląskiej i Zabrza, którzy czynnie wspierali działania podejmowane przez pracowników. W Jastrzębiu o podobnych gestach solidarności nikt do tej pory nie słyszał.

- Prezydent miasta Jastrzębie-Zdrój, pani Hetman - ona nie widzi potrzeby, ona nie chce się opowiadać za żadną ze stron. Nie chce się opowiadać za swoimi mieszkańcami - mówiła przewodnicząca lokalnych struktur "S". - Pani prezydent Hetman powinna tu być z nami, z kobietami, dzisiaj. I powinna nam współczuć, i być razem z nami. Bo to nie chodzi o to, że miasto nie ma wpływu. Wiemy, że nie ma wpływu. Ale ona powinna być z nami i czuć nasz ból, naszą troskę, nasze obawy o byt, o to, jak będziemy żyli, czy nasze dzieci będą miały co jeść - podkreślała.

Pokojowy protest zgromadził około 2 tysięcy osób i zakończył się po godzinie.