Banner okolicznościowy

"Kazimierz-Juliusz": Masówki po zapowiedzi likwidacji kopalni

Lip 07, 2014

Zapowiedź Zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego SA (KHW) o rozważanej likwidacji KWK "Kazimierz-Juliusz" wzburzyła ponad 1000-osobową załogę zakładu i sprawiła, że we wtorek, 8 lipca, odbędą się tam zorganizowane przez związki zawodowe masówki dotyczące najbliższej przyszłości kopalni. - Wiemy, że koniec "Kazimierza-Juliusza" jest niedaleki, ale nikt nie spodziewał się tak nagłej zmiany planów wobec naszego zakładu - mówi Grzegorz Sułkowski, lider tamtejszej "Solidarności".

Pod koniec czerwca prezes Zarządu KHW Roman Łój poinformował, że w "Kazimierzu-Juliuszu" złoże zostało "w zasadzie wyczerpane", zaś "pozostająca ilość węgla nie jest na tyle duża, by perspektywicznie utrzymać strukturę kopalni i zatrudnienie ponad tysiąca pracowników". Zdaniem prezesa zakład przynosi straty sięgające 3 milionów złotych miesięcznie, a Holding nie ma środków na ich pokrycie.

Stanowisko prezesa Łoja zbulwersowało związkowców, którzy przypomnieli wcześniejsze zapewnienia Zarządu KHW mówiące o tym, że KWK "Kazimierz-Juliusz" będzie fedrować aż do całkowitego wyczerpania złoża.

Opracowana kilka lat temu strategia dla kopalni przewidywała jej funkcjonowanie do roku 2027. Nieco później termin ten przesunięto na rok 2021, a potem na rok 2018. Nic natomiast nie wskazywało, by konieczne były dalsze korekty w tym zakresie.

- My, w przeciwieństwie do innych kopalń, nie mamy problemów ze sprzedażą węgla. Z naszych szacunków wynika, że mamy do wydobycia jeszcze blisko 2 mln ton węgla, a więc fedrowania byłoby na jakieś 2-3 lata - mówi Sułkowski. - Lepiej niech pan prezes powie, ile strat przynosi miesięcznie cały KHW, a dopiero później wytyka nam straty - denerwuje się lider "S" w ostatniej zagłębiowskiej kopalni.

Jeszcze dwa lata temu dyrekcja "Kazimierza-Juliusza", poszukując rozwiązań na przedłużenie funkcjonowania zakładu, ze środków własnych kopalni zainwestowała spore sumy w odwierty rozpoznawcze na terenie pól wydobywczych byłej kopalni "Jan Kanty". Znajduje się tam ok. 25 mln ton węgla. Wznowienie eksploatacji złóż dałoby szansę na przedłużenie żywotności "Kazimierza-Juliusza" o 20-30 lat i stworzenie około dwóch tysięcy nowych miejsc pracy. - Na zrealizowanie tej inwestycji poszły ogromne pieniądze. Zorganizowaliśmy przetarg na przygotowanie wniosku koncesyjnego. W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na zaopiniowanie oczekuje też nasz raport środowiskowy. Teraz Zarząd KHW chce to wszystko puścić lekką ręką - mówi przewodniczący.

Masówki informacyjne dla załóg odbywać się będą przed rozpoczęciem kolejnych zmian.