* * *
Kandydat na wiceprezesa Marek Sękowski jak Robert Biedroń obiecuje, że da każdemu. Obiecać nie grzech, pamiętajmy, że obiecał już dla każdego 25 000 złotych. Co z tego wyszło?
Mówimy o człowieku, który pojechał do Ministerstwa Energii, żeby załatwiać swoje interesy za plecami załogi, wyrażając zgodę na transfer pieniędzy na budowę Ostrołęki, w zamian za udział w władzy w JSW S.A. Analogia do KOD-u nasuwa się sama.
I teraz pan Marek Sękowski ustawia swoje zdjęcia z gładką buzią i białym hełmem, obiecując, że wszystkim zrobi dobrze. Zarządzanie JSW to nie wrzucanie fotek na facebooku, to żmudna i odpowiedzialna praca. Jakie ten pan ma doświadczenie w zarządzaniu, co on wie o węglu? Czyli 1,5 roku stażu w kopalni jako sztygar zmianowy, wystarczy do tego, żeby ponosić odpowiedzialność za los 24 000 pracowników? Chyba, że liczymy jako staż pracy działalność jako agent i broker ubezpieczeniowy (patrz wpis do CEIDG). Z tego tytułu zdobył on prawo do kandydowania na wiceprezesa.
Czy kłamstwa powielane w jego ulotce przekonują was do wyboru? Odnieśmy się do tego.
1. Dwukrotnie wybroniony przed zwolnieniem ale przez reprezentatywne organizacje związkowe, o czym nie wspomina.
2. Likwidacja JZR i przejście pracowników do pracy w grupie kapitałowej JSW S.A. to zasługa reprezentatywnych organizacji związkowych, za co zresztą przewodniczący ZZ Jedność składał podziękowania na portalach społecznościowych.
3. Sprawa Barbórki, 14-tki to również inicjatywa reprezentatywnych organizacji związkowych, co poświadczają korzystne dla załogi porozumienia zawarte z Zarządem i Ministrem Energii. Jedyna sprawa, w którą z dużym zapałem zaangażował się pan Mirosław Sękowski, to kwestia jego wysokiego wynagrodzenia, o którą toczył batalię w sądzie z JSW S.A.
4. Niestety układy zbiorowe pracy zostały wypowiedziane skutecznie przez ówczesnego prezesa. Dlatego konieczne było zawarcie dodatkowego porozumienia gwarantującego zatrudnienie i warunki płacy na dotychczasowych zasadach do 2021 roku.
5. W 2015 roku, podczas strajku, pełnego gumowych kul i gazu łzawiącego, liderzy Jedności spędzili czas w bezpiecznym i przytulnym miejscu.
Łatwo przypisać sobie cudze zasługi zbijając na tym kapitał polityczny. Czy można mu zaufać? Osobie, która potrafi tylko jątrzyć i szczuć na siebie pracowników. Regulamin wyborów mówi jasno, kto, gdzie i w jakiej formie może prowadzić kampanię. Te zasady dotyczą wszystkich kandydatów i powoływanie się na informację, że chodzą za nim uzbrojeni strażnicy to czysta farsa.