Trudna batalia o przyszłość "Silesii"

Maj 29, 2020

Informacja o możliwości likwidacji kopalni "Silesia" do końca 2021 roku zelektryzowała załogę zakładu i całą lokalną społeczność. Jak się okazało, decyzja zapadła 30 kwietnia, podczas posiedzenia Zarządu Przedsiębiorstwa Górniczego (PG) "Silesia" Sp. z o.o. Następnego dnia poinformował o niej związkowców Daniel Křetínský, właściciel "Silesii" i prezes spółki Energetický a průmyslový holding.

Plan przedstawiony przez pracodawcę przewidywał wstrzymanie długoterminowych inwestycji w czechowicki zakład górniczy, wyeksploatowanie czterech ścian (123 w pokładzie 327, 301 w pokładzie 310, 331 w pokładzie 330 oraz 354 w pokładzie 315) oraz zgodę pracowników na obniżenie wynagrodzeń o 10 procent.

- Wyżej wymienione oczekiwania i posunięcia zostały podjęte całkowicie bez udziału NSZZ "Solidarność" i jak wynika z mojej najlepszej wiedzy, bez udziału jakiegokolwiek związku funkcjonującego przy naszym zakładzie pracy - mówił z oburzeniem przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" Przedsiębiorstwa Górniczego "Silesia" Sp. z o.o. Grzegorz Babij po zakończeniu telekonferencji z udziałem prezesa Křetínský'ego i przedstawicieli związków zawodowych. - Oznacza to konieczność ustosunkowania się do przedstawionych warunków i propozycji - zapowiadał.

I rzeczywiście - zakładowa "Solidarność" zareagowała błyskawicznie.

- Postanowiliśmy "podjąć rękawicę" rzuconą przez pana Daniela Křetínský'ego. Naszym nadrzędnym celem jest zawsze obrona praw pracowniczych, w tym obrona miejsc pracy. Obecnie "Silesia" zatrudnia około 1800 osób. Do tego dochodzą firmy zewnętrzne. Likwidacja zakładu oznaczałaby tragedię dla tych ludzi i dla ich rodzin. Natychmiast wystosowaliśmy pismo do Ministerstwa Aktywów Państwowych z wnioskiem o pilne spotkanie - relacjonuje przewodniczący.

Dzięki pomocy lokalnych parlamentarzystów takie spotkanie już się odbyło.

- 11 maja, w siedzibie Ministerstwa, dyskutowaliśmy o problemach "Silesii" i o tym, że nasz inwestor chce wycofać udziały z PG "Silesia". Po przeprowadzeniu analizy sytuacji, w jakiej znalazł się nasz zakład, dostaliśmy informację, że powinniśmy przygotować szczegółowy biznesplan dla "Silesii", wskazując w nim, co można zrobić, by wydobycie węgla było możliwie efektywne. Mogę w tym miejscu powiedzieć, że pierwsze kroki w kierunku stworzenia biznesplanu z perspektywą do roku 2032 mamy za sobą. Gotowy biznesplan przekażemy Ministerstwu najprawdopodobniej za kilka miesięcy, bo chcemy, by był to dokument kompletny - podkreśla Grzegorz Babij. - Niezależnie od tego szukamy nowych inwestorów, którzy pomogliby nam przetrwać i dalej się rozwijać. Jestem już po rozmowach z przedstawicielami dwóch zainteresowanych podmiotów - dodaje.

Jednocześnie związkowcy usiedli do rozmów dotyczących treści porozumienia obniżającego górnicze wynagrodzenia. Dzięki jego zawarciu węgiel z czterech ścian (dwóch "w ruchu" i dwóch przygotowywanych) zostanie wydobyty.

- Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym. Z jednej strony właściciel poinformował nas o decyzji dotyczącej wycofania udziałów, a z drugiej strony oświadczył, że może jeszcze wyeksploatować cztery ściany, jeżeli załoga zgodzi się na obniżenie swoich wynagrodzeń o 10 procent - wyjaśnia Grzegorz Babij. - Na szczęście pracownicy podeszli do tego w sposób rozsądny, rozumiejąc powagę sytuacji. Dosłownie dzisiaj [20 maja - przyp. red. SG] podpisaliśmy porozumienie przewidujące zmniejszenie wysokości wynagrodzeń. Jednocześnie, jako "Solidarność", od początku wnosiliśmy, by w tym porozumieniu znalazły się zapisy gwarantujące zarówno wypłatę wynagrodzeń na ustalonym poziomie, jak i eksploatację wspomnianych czterech ścian, co z naszego punktu widzenia wcześniej było tylko pewną obietnicą - podsumowuje.