Banner okolicznościowy

Związkowcy z górniczej "S": Wybory to sprawa nas wszystkich

Paź 10, 2023

Przedstawiciele górniczej "Solidarności" zabrali głos w sprawie nadchodzących wyborów parlamentarnych. Zakładowa Organizacja Koordynacyjna (ZOK) NSZZ "Solidarność" Tauron Wydobycie SA opublikowała specjalny komunikat. - Każdy z Nas powinien sam podjąć decyzję kogo wybrać podczas głosowania. (...) Apelujemy aby ta decyzja była przemyślana i nie opierała się na agresywnej medialnej nagonce i śmieciowych nic nie znaczących informacjach, którymi nas zarzucają - piszą związkowcy. Wypowiedział się również szef ZOK NSZZ "Solidarność" Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA Sławomir Kozłowski. - Niech nikt nam nie próbuje wmówić, że wybory to nie nasza sprawa! (...) Jest to sprawa nas wszystkich, sprawa naszych miejsc pracy i przyszłości naszych rodzin - podkreślił.

Według ZOK NSZZ "Solidarność" Tauron Wydobycie SA decyzji o poparciu danego ugrupowania nie należy opierać na "osobistych odczuciach w stosunku do pojedynczych polityków".

- Zastanówmy się co tak naprawdę wpływa na bezpieczeństwo naszych rodzin? To gdzie pracujemy, a co za tym idzie skąd pochodzą nasze pieniądze jest fundamentem godnego życia i poczucia stabilizacji. Niestety wielu z nas chyba zapomniało kto kilka lat temu chciał i teraz również chce nam to wszystko odebrać - czytamy w związkowym komunikacie.

Przywołano próbę likwidacji czterech kopalń przez rząd koalicji Platforma Obywatelska-Polskie Stronnictwo Ludowe na początku 2015 roku.

- Ci sami politycy w kuluarach deklarują, że po objęciu władzy skończą to czego nie udało im się zrobić w 2015r. ale nie popełnią już tego błędu co wtedy i zrobią to zaraz na początku kadencji - twierdzi "Solidarność" z Tauron Wydobycie SA.

Politykom opozycji zarzuca, że: "popierają jak najszybsze odejście od węgla ślepo wspierając OZE [odnawialne źródła energii - przyp. red. SG] które jak każdy wie nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa energetycznego, a tym samym pozbawi nas wpływu na korygowanie wciąż rosnących ceny energii", "popierają kolejne kary (...) nakładane na Polskę przez Komisję Europejską (...) aby zaszkodzić partii rządzącej, mając za nic fakt, że cierpią na tym wszyscy obywatele tracąc miliardy potrzebne na transformację", "popierają stosowane naciski na likwidację Kopalni Turów, która jest jednym z podstawowych gwarantów niezależności energetycznej i stałości w dostawach energii", "starają się blokować notyfikację wniosku dotyczącego umowy społecznej dla górników", "nie przedstawili żadnego konkretnego programu, a tylko hasła i utarte slogany", zaś "gdy byli u władzy (...) potrafili tylko podnieść VAT, wiek emerytalny i podatki".

Kilka słów do górników skierował Sławomir Kozłowski, przewodniczący "Solidarności" w JSW.

- Nie będę się tutaj odnosił do tak strategicznych spraw, jak prywatyzacja majątku Skarbu Państwa czy migracji. Chciałbym się natomiast odnieść do spraw nieco bardziej przyziemnych, które dotyczą bezpośrednio pracowników i kopalń JSW SA - oświadczył. - Trzeba przyznać, że nie zawsze zgadzaliśmy się z obecnym Zarządem czy właścicielem. Niejednokrotnie dochodziło do konfliktów, ale zawsze prowadzono z nami otwarty dialog i prawie zawsze dochodziliśmy do konsensusu czyli mniej lub bardziej korzystnego kompromisu. Dla porównania przypomnę sytuację z czasów, gdy u władzy była koalicja PO-PSL, a Jastrzębską Spółką Węglową z nadania tej właśnie koalicji zarządzał prezes Jarosław Zagórowski. Prezes, który doprowadził Spółkę do bankructwa. Prezes, który chciał pozbawić pracowników "czternastej pensji", Karty Górnika i nagród jubileuszowych. Prezes, który chciał wprowadzić w naszych kopalniach (wzorem prywatnej kopalni "Silesia") tak zwany czterobrygadowy system pracy, gdzie soboty i niedziele byłyby normalnymi dniami pracy, opłacanymi tak jak każdy inny "czarny dzień". Żeby zakończyć to szaleństwo i prezesa odwołać, trzeba było prowadzić w 2015 r. siedemnastodniowy czynny strajk, podczas którego przed siedzibą JSW strzelano do górników z broni gładkolufowej. Jak bardzo wtedy pogardzano ludźmi... I to jest ta zasadnicza różnica, którą każdy z nas powinien dostrzec i odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego chcemy uczestniczyć w nadchodzących wyborach? Niech nikt nam nie próbuje wmówić, że wybory to nie nasza sprawa! Tym, co tak mówią, chcę powiedzieć: opamiętajcie się! Jest to sprawa nas wszystkich, sprawa naszych miejsc pracy i przyszłości naszych rodzin - podsumował.