Banner okolicznościowy

Kozłowski: Dwa miesiące "bezdecyzyjności"

Mar 11, 2024

O opinię na temat procesu wyłaniania nowych władz Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA (JSW) i skutki, jakie wywołuje przeciągający się brak odpowiednio umocowanego kierownictwa firmy, pytamy przewodniczącego Zakładowej Organizacji Koordynacyjnej (ZOK) NSZZ "Solidarność" JSW SA Sławomira Kozłowskiego.

 

* * *

 

Solidarność Górnicza: - Zmiana układu rządzącego uruchomiła proces wymiany kadr w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa. Jak to wygląda w JSW? Kiedy poznamy nowe kierownictwo firmy?

Sławomir Kozłowski, przewodniczący ZOK NSZZ "Solidarność" JSW SA: - Przede wszystkim uważam, że zmiany te przeprowadzane są w sposób chaotyczny, pospieszny, bez przygotowania. Kolejne nominacje personalne w wielu przypadkach mają charakter polityczny, a nie merytoryczny. Poza tym w spółkach takich, jak JSW, wszelkie zmiany powinny być wcześniej przygotowane, tymczasem zafundowano nam dwa miesiące "bezdecyzyjności". Firma przestała być zarządzana. Jest jedynie administrowana. Odnoszę wrażenie, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest brak kadr, którymi rządzący mogliby obsadzić poszczególne stanowiska. Podczas spotkania górniczej "Solidarności" z panią minister przemysłu Marzeną Czarnecką prosiłem, by w trakcie przejmowania Spółki przez nową władzę JSW miała zagwarantowane stabilne funkcjonowanie i by przy powierzaniu stanowisk kolejnym osobom brać pod uwagę przede wszystkim ich przygotowanie - zarówno pod względem "górniczym", jak i menadżerskim. Widzę jednak, że nie dzieje się tak, jak dziać się powinno. Ogłoszono konkurs, który przyciągnął bardzo wielu chętnych, co samo w sobie nie powinno budzić zdziwienia, ale... Jeśli konkurs ogłasza słabo przygotowana merytorycznie Rada Nadzorcza JSW, to nie wiem, czy ta Rada będzie w stanie wyłonić dobry merytorycznie Zarząd Spółki.

SG: - Czyli problemem jest skład Rady Nadzorczej?

SK: - Też nie do końca. Skoro już jednak mówimy o Radzie, zwróciłbym uwagę, że poza osobami, które trafiły tam w wyniku wyboru dokonanego bezpośrednio przez pracowników i mają rozległą wiedzę na temat funkcjonowania przedsiębiorstw górniczych, mamy szereg osób, których kompetencje są, mówiąc łagodnie, dyskusyjne. Nie chcę tutaj wymieniać nazwisk, bo już raz wyraziłem swoje zdanie na temat kilku osób, a one tak się tym przejęły, że zdecydowały o złożeniu skargi do sądu z tytułu rzekomego naruszenia dóbr osobistych. Tymczasem niczyich dóbr osobistych nie naruszyliśmy. Stwierdziliśmy jedynie fakt braku przygotowania merytorycznego konkretnych osób do zarządzania Jastrzębską Spółką Węglową, o czym świadczył fakt, że podejmowały one decyzje, które w sposób oczywisty szkodziły JSW. O tym należało głośno powiedzieć, bo było to zarazem działanie na szkodę Skarbu Państwa i na szkodę pracowników. Ci pracownicy tutaj żyją, tutaj pracują i z tej pracy utrzymują swoje rodziny. Oni nie przeniosą się z dnia na dzień do innej spółki Skarbu Państwa, gdzie zaczną zarabiać krocie. Od tego, jak firma jest zarządzana, zależy ich los, dlatego - jako związek zawodowy - bacznie się temu przyglądamy. Będę do znudzenia przypominał i wytykał osobom mającym wpływ na to, co się dzieje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, że podejmują decyzje szkodzące tej firmie, bez względu na układ polityczny, jaki w danym momencie rządzi. Chcę też pewną rzecz wyjaśnić, bo sporo osób wystartowało w konkursach do zarządów spółek Skarbu Państwa. Jeśli ktoś uważa, że konkursy te są transparentne, to ja mu szczerze współczuję. Chciałbym sprecyzować, o co mi chodzi. W mojej ocenie konkursy są alibi dla osób decydujących o ich rozstrzygnięciu, bo decyzje o tym, kto "wygra", już dawno zapadły. Nie bądźmy naiwni. Wielokrotnie wskazywaliśmy przed organizowanymi konkursami, kto otrzyma to czy tamto stanowisko i potem okazywało się, że mieliśmy rację. Jeśli ktoś twierdzi, że teraz będzie inaczej, to mogę stwierdzić tylko tyle, że jest łatwowierny.

SG: - Padło tutaj stwierdzenie, że firma przestała być zarządzana. Skoro tak, kto decyduje o stanowisku pracodawcy w toczącym się sporze zbiorowym na tle płacowym? I co się w ogóle dzieje, jeśli chodzi o rozmowy dotyczące podwyżek?

SK: - Rozmowy na temat podwyżek praktycznie są zawieszone. Członkowie Zarządu unikają rokowań, jak diabeł święconej wody, bo nie są umocowani do podejmowania wiążących decyzji. Pani minister Czarnecka twierdzi, że decyzje w sprawach płacowych należą do członków zarządów spółek węglowych, ale to jest tylko sposób, by uniknąć odpowiedzi na pytanie, jakie jest stanowisko właściciela w tej sprawie. Apelujemy do pani minister, by powiedziała wprost, czego oczekuje Skarb Państwa. Dotychczasowe propozycje płacowe Zarządu JSW są jawną próbą odebrania pracownikom Jastrzębskiej Spółki Węglowej części ich przychodów w stosunku do roku 2023. Zdajemy sobie sprawę, że dzieje się to z akceptacją właściciela, czyli Skarbu Państwa. Chciałbym zatem przypomnieć, że ta próba okradzenia pracowników z ich pieniędzy jest sprzeczna z zawartymi wcześniej porozumieniami, a porozumienia są - o czym również przypominam - wewnętrznym prawem pracy. Jeśli ktoś proponuje, by wartość tegorocznego funduszu wynagrodzeń obniżyć względem funduszu ubiegłorocznego o grubo ponad 500 milionów złotych - przy tej inflacji, która miała miejsce - to wiadomo, że płaca realna pracowników JSW spadnie i to o minimum 20 procent. Nie ma innej opcji. Matematyki się nie oszuka. A brak właściwie umocowanego Zarządu sprawia, że nie ma z kim o tym rozmawiać. Tak istotna sprawa, jak zabezpieczenie interesów pracowniczych, pozostaje "w zawieszeniu". Jest też szereg innych kwestii, niezwykle istotnych, które wymagałyby pilnego rozstrzygnięcia. To zabezpieczenie frontu robót, zabezpieczenie inwestycji czy zakup sprzętu, na który czekają kopalnie. Spółka już dawno powinna być przygotowana na trudniejsze czasy, bo one niewątpliwie nadejdą, a każdy dzień zwłoki pogarsza naszą sytuację. Czy właściciel zdaje sobie z tego sprawę?

SG: - Dziękujemy za rozmowę.

 

rozmawiał: MJ